"Boski Wiatr" pokonał Mongołów

Mariusz Grabowski
Po lewej: Wojsko Kubilaj-chana Po prawej: Tokimune Hōjō, regent Japonii
Po lewej: Wojsko Kubilaj-chana Po prawej: Tokimune Hōjō, regent Japonii Fot. CC
W XIII w. Mongołowie dali się we znaki nie tylko Europejczykom. Dwukrotnie, w latach 1274 i 1281, starli się z Japończykami.

W grudniu 1237 r. Mongołowie zdobyli Riazań, a następnie kolejno Moskwę, Włodzimierz i Suzdal. Rok później splądrowali Sudak, po czym niemal dwa kolejne lata spędzili na konsolidacji armii i konsumpcji dotychczasowych podbojów. W grudniu 1240 r. ruszyli znów: zdobyli Kijów. W kolejnym etapie podbojów wojska Batu Chana dotarły do Europy Wschodniej: w lutym 1241 r. padł Sandomierz, potem Kraków, 9 kwietnia w bitwie pod Legnicą zginął Henryk II Pobożny. Po kilku dziesięcioleciach przyszedł czas na Wschód. Ale tam mongolskim hordom nie poszło tak łatwo. W sukurs wyspiarzom przyszła bowiem natura.

Stolica w Pekinie

Imperium Mongołów w XIII w., będąc w szczytowym okresie rozwoju terytorialnego, obejmowało m.in. tereny Azji Środkowej, południowej Syberii, północnych Chin, Rusi i Bliskiego Wschodu. Powierzchnia imperium wynosiła ok. 33 mln km kw. Mongołom udało się także podporządkować także panującą w Korei dynastię Goryeo. Po licznych kampaniach z lat 1231-1257 Korea została sprowadzona do roli mongolskiego wasala. Na początku lat 60. XIII w. wielkim chanem Mongołów został Kubilaj-chan (zmarł w 1294 r.), syn Tołuja i Sorkaktani- beki, wnuk legendarnego Czyngis-chana. Odebrał staranne wykształcenie i dbał o rozwój rzemiosła, nauki i sztuki, również wojennej. Po objęciu rządów dość szybko przeniósł siedzibę swojego imperium z Karakorum do Dadu (dzisiejszy Pekin, stolica Chin). Miasto wciąż było w ruinie po tym, jak dziadek Kubilaja w 1215 r. zniszczył to miasto, a na jego ulicach pozwolił na krwawą rzeź mieszkańców. Kubilaj-chan przystąpił do odbudowy miasta, które stało się także ważnym ośrodkiem handlowym. Jak twierdzą historycy, do dzisiaj w Pekinie znajduje się kilka budowli wzniesionych w okresie rządów Kubilaj- chana. W 1270 r. władca Mongołów ogłosił założenie nowej mongolsko-chińskiej dynastii Yuan.

Na 800 statkach

Na drodze konsekwentnego rozszerzania Imperium Kubilaj- chana stanęła Japonia, w której dość stabilną władzę sprawowali przedstawiciele rodu Hōjō. Jeszcze w 1221 r. pozycję rodu wzmocniło pokonanie cesarza Go-Toba, który chciał ograniczyć władzę siogunów, czyli praktycznie regentów, oraz zreformowanie administracji. Chan pierwsze poselstwo do Japonii wysłał już w 1266 r., ale nie doczekał się odpowiedzi. Dwa lata później mongolskiemu posłowi w towarzystwie posła koreańskiego udało się dotrzeć do Japonii z żądaniem złożenia hołdu. Masamura Hōjō w imieniu Japończyków odmówił, nie chcąc nawet otwierać przysłanego listu. W 1270 i 1271 r. Kubilajchan ponownie wysłał poselstwo, które tym razem odprawił regent Tokimune Hōjō. To oznaczało praktycznie wejście na stopę wojenną. Kubilaj- chan zorganizował siły inwazyjne, które liczyły w przybliżeniu ok. 30-40 tys. wojowników przybyłych – jak zaświadczają kronikarze – na prawie 800 statkach. Z kolei Japończycy, dzięki sprzyjającym im Koreańczykom, szybko uzyskali informację o inwazji, co dało im czas na podjęcie działań obronnych. Na polecenie Tokimune Hōjō wzdłuż zatoki Hakata powstał m.in. długi mur obronny, mający utrudnić najeźdźcom rozwinięcie desantu. Ich słabością była jednak armia, licząca jedynie kilkanaście tysięcy żołnierzy.

Pierwsza inwazja

Wiadomo, że siły inwazyjne Kubilaj-chana wyruszyły z Happo (współczesne Masan w Korei Południowej) 2 listopada 1274 r. Dwa dni później armia mongolska rozpoczęła desant na wyspie Cuszima, która znajduje się w połowie drogi między Koreą a trzecią co do wielkości japońską wyspą Kiusiu. Mongołowie, dysponując tak gigantyczną przewagą, szybko opanowali wyspę. 14 listopada zdobyli również wyspę Iki. Kilka dni później armia Kubilajchana wylądowała na wyspie Kiusiu przy zatoce Hakata, niedaleko miasta Dazaifu. Tam też doszło do pierwszej bitwy, w której starły się wrogie armie. Wynik zmagań wydawał się przesądzony, lecz z pomocą obrońcom przyszła pogoda. Wietrzne i deszczowe warunki atmosferyczne przerodziły się w ogromny tajfun, który wywołał chaos w mongolskiej armii. Dowództwo postanowiło przeczekać atak żywiołu na pełnym morzu, by odsunąć je od skalistego brzegu. Była to jednak katastrofalna decyzja, której następstwem było zniszczenie wielu mongolskich okrętów wraz z załogami. W wodzie zginęło kilkanaście tys. wojowników. Pozostałe siły wycofały się do Korei, doznając przy tym licznych strat od japońskiej floty. Z powodu popularności buddyzmu zen wśród samurajów ingerencję natury nazwano „Boskim Wiatrem”. Powiadano, że to bóg Raijin wysłał sztormy przeciwko Mongołom.

Przybywają ponownie

Po pierwszej inwazji Japończycy przezornie zbudowali dwumetrowe mury, mające ich ochronić przed przyszłymi najeźdźcami. Budowano dodatkowe fortyfikacje, obsadzano nadmorskie garnizony, gromadzono zapasy oraz – pod kierownictwem Tokimune Hōjō – modlono się w miastach do bóstw o pomyślność. Przygotowania nie poszły na próżno, bowiem siedem lat później Mongołowie powrócili. Wcześniej jednak Kubilaj wysłał kolejne poselstwo, w którym zażądał, by Go-Uda, cesarz Japonii, stawił się w Dadu. Dla Japończyków była to olbrzymia obraza, dlatego przysłani posłowie zostali przewiezieni do stołecznej Kamakury (miasto na wyspie Honsiu) i publicznie ścięci. W 1279 r. Kubilaj-chan wysłał ponowne poselstwo. Wysłannicy zostali ponownie ścięci niedługo po przybyciu. Latem 1281 r. siły inwazyjne liczące ok. 100-140 tys. ludzi zgromadzonych na ok. 3 tys. łodziach rozpoczęły drugą inwazję na Japonię. Desanty wylądowały na kilku wyspach u wybrzeży Kiusiu. Podobnie jak w 1274 r. padły wyspy Cuszima i Iki. Do zatoki Hakata Mongołowie dotarli 23 czerwca. Rozpoczęła się kolejna bitwa u japońskich wybrzeży. Walki były niezwykle zacięte i długotrwałe.

Dmucha kamikaze

W książce Jamesa L. McClaina „Japan: A Modern History” czytamy: „W obu przypadkach Mongołowie zyskali przyczółek na terenie Japonii, ale zaraz potem pojawił się »kamikaze «, »boski wiatr«, przypuszczalnie wywołany przez bóstwa opiekujące się Japonią, pochłonął flotę inwazyjną i zmusił Mongołów do odwrotu na kontynent”. Jak widać, McClainowi wystarcza nadprzyrodzona interwencja bóstw, inni historycy szukają jednaj bardziej racjonalnych argumentów. Prawdopodobnie, nie mogąc znaleźć dobrego miejsca do lądowania ze względu na broniące brzegu mury, flota pozostawała na morzu, wyczerpując zapasy i poszukując dobrego miejsca do rozpoczęcia inwazji. W końcu, po miesiącach na łasce żywiołów, flota została zniszczona przez ogromny, niespotykany dotąd tajfun. Japończycy nazwali go „kamikaze”. Według analiz badaczy w dwa dni zatonęła większość statków, a śmierć poniosło ok. 120 tys. żołnierzy.

Upokorzony Kubilaj

Historycy twierdzą, że upokorzony Kubilaj-chan planował jeszcze trzecią wyprawę na Japonię, ale jego śmierć w 1294 r. zniweczyła te plany. Podobnie jak kolejny najazd na Wietnam i inwazję na Jawę. Japonia wyszła z wojen osłabiona i zrujnowana gospodarczo, choć dynastia Hōjō utrzymała władzę. Warstwa wojowników – samurajów domagała się wynagrodzenia za trudy w walkach, co w przyszłości miało skończyć się wewnętrznymi konfliktami, a nawet wojną domową. Z kolei klasztory buddyjskie żądały pieniężnych ofiar za wysłuchane modły do bogów. Dodajmy, że dla Japonii inwazje Mongołów były pierwszym momentem zetknięcia się z obcą kulturą. Przez kolejne siedem wieków nikt nie ośmielił się zaatakować ich archipelagu. W 2015 r. ukazały się wyniki badań geologów Kinuyo Kanamaru i Jonathana Woodruffa z University of Massachusetts. Uczeni postanowili poszukać śladów dawnych tajfunów w osadach na dnie jeziora Daija, 120 km od miejsca, gdzie miały zostać zniszczone mongolskie floty. Badania poziomu izotopów strontu wykazały, że od III do XVII w. dużo częściej dochodziło do silnych sztormów i tajfunów niż obecnie. Wedle badaczy było to spowodowane pojawiającym się na Pacyfiku fenomenem pogodowym zwanym El Nino, przed wiekami znacznie gwałtowniejszym niż dziś.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia