Pomysł postawienia wielkiego pomnika Wdzięczności zapadł w czasie I Zjazdu Katolickiego w Poznaniu, odbywającego się pod protektoratem ks. kardynała prymasa Polski Edmunda Dalbora w dniach 26-28 października 1920 roku. Ostatniego dnia zjazdu delegaci zgromadzeni w auli uniwersyteckiej w obecności nuncjusza Stolicy Apostolskiej, a późniejszego papieża Piusa XI, podjęli decyzję o postawieniu przed zamkiem cesarskim pomnika wotywnego dla Serca Jezusowego. Nie można jednak było od razu rozpocząć prac nad nim, bo kraj stanął w obliczu wojny z Rosją Radziecką, a następnie - kryzysu gospodarczego. Zresztą władze miejskie miały inne plany co do zagospodarowania tego reprezentacyjnego placu.
Miasto nie chciało...
Gdy tylko jednak po kilku latach Poznań odetchnął i zaczął się rozwijać, gdy w mieście właśnie postanowiono uruchomić Powszechną Wystawę Krajową, idea budowy pomnika powróciła. Na czele komitetu budowy stanął poseł Kazimierz Brownsford, zastąpiony później przez starostę Ludwika Begale, a sekretarzem został ksiądz Józef Prądzyński. Co ciekawe, mimo braku zgody magistratu komitet ogłosił w 1927 roku ogólnopolski konkurs na kształt artystyczny monumentu wyłącznie dla artystów katolickich, z nagrodą główną w wysokości aż 7,5 tys. złotych. Wtedy Urząd Miasta jednak przychylił się do działań komitetu i zażyczył sobie udostępnienia mu prac przysłanych przez artystów. Wpłynęły 44 modele i projekty, przed którymi stanęła 28 grudnia komisja konkursowa, zebrana w pawilonie poznańskich targów - PeWuKi. Ostatecznie pierwszą nagrodę przyznano lwowiakom - Józefowi Różyńskiemu i Józefowi Starzyńskiemu, a wśród wyróżnionych znalazł się projekt rzeźbiarza Marcina Rożka. Prace mimo pochlebnych ocen… nie zachwyciły jury, bo nie potrafiły wykrzesać z placu miejsca reprezentacyjnego otwartego od ulicy. Otwarcie powiedział to poznański architekt Lucjan Michałowski, który 6 października 1928 roku sprecyzował na łamach „Dziennika Poznańskiego”, jak powinien architektonicznie wyglądać pomnik, i odrzucił najczęściej podnoszone w konkursie koncepcje strzelistej kolumny, która przecież ginęłaby na tle wieży zamkowej… I jak się okazało, Michałowski przygotował nowy projekt zaakceptowany przez poznański komitet, przez Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i przez Komisję Artystyczną Rady Miejskiej. Kolejny wniosek komitetu o przeznaczenie pod budowę placu przed zamkiem został w listopadzie zaakceptowany przez miasto i ruszyły długie prace formalne.