Jan Puzyna, biskup krakowski w latach 1895-1911 miał wieszcza za bezbożnika. I chociaż naród uważał inaczej, studenci wybijali Puzynie szyby w oknach, kardynał trwał w swoim uporze.
Wtedy niemieckie Mysłowice nie interesowały się Słowackim. Ale gdy ciało poety wróciło do ojczyzny, sytuacja była już inna. W plebiscycie za Niemcami opowiedziało się 56 proc. mieszkańców, miasto jednak przyłączono do Polski. Wiedział o tej świeżej polskości Jarosław Iwaszkiewicz, gdy pisał relację z kolejowej podróży prochów poety przez Śląsk do Krakowa w 1927 roku. Towarzyszył tej trumnie. I wspomniał o hołdzie Mysłowic dla Słowackiego. Czy tak było naprawdę?
Niewiele zostało ze szczątków poety w paryskim grobie. W kasecie znalazła się czaszka, kość piszczelowa, trochę drobnych kostek i jedna biała skarpetka. Wszystko to, według świadków, można było zawinąć w jedną chustkę. Skrzynkę złożono w sporej trumnie, żeby stworzyć iluzję całego ciała. Trumna statkiem "Wilia" dotarła do Gdyni, potem statek wiślany wiózł ją do Warszawy, stamtąd pociągiem jechała przez Śląsk i Zagłębie do Krakowa.
Pociąg zbliża się do Mysłowic. Iwaszkiewicz pisze: "Znowu tłumy wzdłuż toru, na wiszących mostach, szkoły, dzieci, straże ogniowe, Sokół, Strzelec, organizacje robotnicze, napisy, sztandary, hymn państwowy. Wzruszające olbrzymie tłumy." W Mysłowicach: " Dzieci tworzą szpaler z obu stron pociągu i zasypują wagony mnóstwem kwiatów. Całe chmury lecą maków, bławatków, trawek puszystych. Przez okno wpada bukiecik prostych goździków." Iwaszkiewicz chwyta kwiatki i składa na trumnie poety. I tak śląski bukiecik dojechał ze Słowackim na Wawel.
Odprowadził go Iwaszkiewicz
Pociąg zbliża się do Mysłowic. Iwaszkiewicz pisze: "Znowu tłumy wzdłuż toru, na wiszących mostach, szkoły, dzieci, straże ogniowe, Sokół, Strzelec, organizacje robotnicze, napisy, sztandary, hymn państwowy. Wzruszające olbrzymie tłumy." W Mysłowicach: " Dzieci tworzą szpaler z obu stron pociągu i zasypują wagony mnóstwem kwiatów. Całe chmury lecą maków, bławatków, trawek puszystych. Przez okno wpada bukiecik prostych goździków." Iwaszkiewicz chwyta kwiatki i składa na trumnie poety. I tak śląski bukiecik dojechał ze Słowackim na Wawel.
Skromne pożegnanie
Smutny pogrzeb Juliusza Słowackiego odbył się w 1849 roku na cmentarzu Montmartre. Nikt nie przemawiał. 78 lat później w czasie ekshumacji okazało się, że trumna się rozpadła. Z ziemi wyjęto czaszkę, miała prawie wszystkie zęby i czuprynę. Poza tym była tylko jedna kość piszczelowa, około około 25 drobnych kości. Wydobyto też jedną grubą skarpetę z białej wełny. Szukano dalej, ale nic już nie znaleziono. Wszystko włożono do małej metalowej trumny.
Poeta spoczął obok Adama Mickiewicza w Krypcie Wieszczów Narodowych w Katedrze na Wawelu.
Grażyna Kuźnik
DZIENNIK ZACHODNI