Trwająca od lata 1914 roku wojna była brutalna i krwawa. Każdego dnia ginęły tysiące żołnierzy. I wojnę światową nazwano wojną pozycyjną, ponieważ wojskowi przesiadywali w okopach. Tym większe zdziwienie budził przestój w wymianie ognia w okresie świąt Bożego Narodzenia.
Pierwsze próby bratania się oddziałów podjęto w noc wigilijną między oddziałami niemieckich i walijskich fizylierów (siły lądowe przeznaczone do wspierania akcji pancernych w ramach dywizji). Początkowo brali w nim udział szeregowi żołnierze i podoficerowie.
Uwierzyli "Cichej nocy"
Niemieccy wojskowi postanowili udekorować okopy lampkami i ozdobami bożonarodzeniowymi. Ustawiono także choinki. Brytyjczycy byli zdziwieni postępowaniem wojsk przeciwnika. Jednak kiedy Niemcy zaczęli głośno śpiewać kolędę "Cicha noc" postanowili się przyłączyć.
Żołnierze zaczęli spontanicznie wychodzić z okopów i składać życzenia innym wojskowym. Obie strony konfliktu zebrały i pogrzebały zabitych leżących na ziemi niczyjej. Pochówkowi towarzyszyło odśpiewanie Psalmu 23.
Beczka wina i pudding śliwkowy
Krzyż postawiony niedaleko Ypres w Belgii w 1999, dla upamietnienia miejsca rozejmu bożonarodzeniowego z 1914. Napis brzmi: 1914
The Khaki Chum's Christmas Truce
1999
85 Years
Lest We Forget.
(fot. Wikimedia Commons/Redvers/[1])
Kapitan Stockwell ze strony fizylierów walijskich oraz jeden z dowódców niemieckich ustalili warunki rozejmu, który miał trwać do godz. 8.30 drugiego dnia świąt. Oficerowie wymienili się podarkami. Niemcy dali Brytyjczykom beczkę piwa, a kapitan Stockwell podarował przeciwnikom pudding śliwkowy.
Na niczyjej ziemi pojednali się ze sobą pododdziały z obu stron, wymienili się drobiazgami, paczkami świątecznymi i używkami. Rozegrano także mecz futbolowy, który zakończył się wynikiem 3:2 dla Niemiec. Mecz przedwcześnie zakończono, ponieważ piłka przebiła się na wystającym drucie kolczastym.
Ze strony brytyjskiej w rozejmie brały udział m.in. Londyńska Brygada Strzelców, 5 dywizja sformowana w Manchesterze i Devonshire oraz pułk westminsterski. Po stronie niemieckiej - pułki saksońskie.
Nie chcieli podjąć walki
Wieści o rozejmie dotarły do dowództwa ze sporym opóźnieniem. Drugiego dnia świąt wyżsi oficerowie próbowali doprowadzić do zakończenia rozejmu. Mimo że oficjalnie zakończył się on o godz. 8.30 to przez cały dzień nie podjęto walki. Doszło nawet do krótkiego buntu. W niektórych miejscach rozejm trwał dłużej. Szkoci utrzymali go do 3 stycznia.
Rozejm bożonarodzeniowy zakończył się, kiedy snajperzy z obu stron zaczęli strzelać do żołnierzy. Rok później, aby nie dopuścić do próby świątecznego pojednania dowództwa walczących stron zarządziły ostrzał artyleryjski.
W 1999 roku dla upamiętnienia wydarzeń w Ypres postawiono drewniany krzyż, a w 2008 roku na granicy belgijsko-francuskiej w Freilighien odsłonięto pomnik "Świąteczny rozejm 1914".
W tym roku mija 100 lat od spontanicznie zawartego rozejmu na czas Bożego Narodzenia pod Ypres. Szacuje się, że w nieoficjalnym pojednaniu uczestniczyło ok. 100 tys. żołnierzy. Ostatni żyjący uczestnik tego historycznego wydarzenia, Szkot Alfred Anderson zmarł 21 listopada 2005 r. Miał 109 lat.
Oprac. na podstawie artykułu z Wikipedii, autorstwa, udost. na licencji CC-BY-SA 3.0
[1] Zdjęcie udostępnione jest na licencji:
Creative Commons
Uznanie autorstwa - Na tych samych warunkach. 2.0.