Jak Stefan Batory odzyskał dla Rzeczypospolitej Inflanty

Mariusz Grabowski
Wikimedia/CC
6 lutego 1582 r. zakończyło się pięciomiesięczne oblężenie Pskowa przez Polaków. Choć miasto nie zostało zdobyte, podpisano rozejm w Jamie Zapolskim, w wyniku którego car rosyjski Iwan IV Groźny został zmuszony do oddania Polsce Inflant.

Rozejm kończył kilkuletni okres wojen z Rosją o zsekularyzowane w 1561 r. państwo Zakonu Kawalerów Mieczowych. Wypędzenie zeń Moskwy stało się głównym celem Batorego – można rzec, że król zatrzymał proces wzrostu hegemonii państwa rosyjskiego w regionie o prawie sto lat.

„Królu, kończ wojnę!”

Przypomnijmy: Iwan IV Groźny wkroczył do Inflant w 1577 r. Batory został królem dwa lata wcześniej i dość szybko zorientował się, jak ważny strategicznie jest to obszar. Już w 1579 r. rozpoczął wojnę, do której zmobilizował - przeciwko 200-tysięcznej armii rosyjskiej – prawie 50 tys. żołnierzy wraz z silną artylerią oblężniczą. Była to armia nowego typu: utworzono w niej np. jednostki piechoty wybranieckiej wyposażonej w rusznice i toporki do budowy mostów i umocnień polowych. Batory korzystał także z bardzo przydatnej w zdobywaniu twierdz formacji piechoty węgierskiej. Historycy mówią, że wojnę Rzeczpospolitej z Rosją o Inflanty można podzielić na trzy kampanie. W czasie pierwszej kampanii zdobył w sierpniu 1579 r. Połock. Druga kampania, przeprowadzona w 1580 r., doprowadziła do zdobycia Wielkich Łuków. Wojskom polskim poddały się także zdemoralizowane załogi Wieliża i Uświatu. Trzecia z kolei sprawiła, że Polacy znaleźli się pod Pskowem, najważniejszym punktem strategicznowojskowym na drogach z Moskwy do portów bałtyckich. Co ciekawe, owa trzecia kampania inflancka stanęła już na początku pod znakiem zapytania. Gdy na sejmie zwołanym 22 stycznia 1581 r. do Warszawy, Jan Zamoyski zwrócił się do posłów z prośbą o podatki na trzy lata z góry, ci zażądali jak najszybszego zakończenia wojny. Sytuację finansową poprawiły dopiero pożyczki uzyskane od książąt Rzeszy. Dopiero wtedy, na fali uniesienia patriotycznego, posłowie zgodzili się na dalsze finansowanie wojny.

Bilans sił

Jak wyglądał potencjał militarny Rzeczypospolitej w kampanii pskowskiej 1581 r.? Oblicza się, że armia liczyła ok. 55 tys. żołnierzy, z czego ok. 2 tys. pozostawiono na Podolu do ochrony tych ziem przed najazdami tatarskimi, a kolejne 3 tys. rozlokowano w zamkach nadgranicznych i zdobytych Wielkich Łukach. Na głównym kierunku działań skoncentrowano 47 tys. żołnierzy, z czego Korona wystawiła ok. 24 tys. ludzi, w tym 10 tys. zaciężnej jazdy i 13 tys. piechoty, zaś Litwa ok. 23 tys. żołnierzy, w tym 4 tys. zaciężnej jazdy, tysiąc zaciężnej piechoty, 3 tys. kozaków oraz 15 tys. pospolitego ruszenia. Najsłabiej przedstawiała się sytuacja w artylerii, która podczas kampanii 1581 r. składała się z zaledwie 20 dział burzących i nieznanej nam bliżej liczby armat o mniejszych kalibrach. Na trasie tej armii znalazł się Psków, którego załoga dowodzona była przez kniazia Wasyla Skopin-Szujskiego. Nie brak jednak opinii, że obroną dowodził faktycznie jego bratanek Iwan, który przewyższał stryja energią i talentami wojennymi. Iwan Szujski był doświadczonym dowódcą - brał m.in. udział w wojnie z Litwinami i zdobyciu Połocka w 1563 r. Za murami Pskowa stacjonował garnizon z ok. 7 tys. jazdy i 50 tys. piechoty. Artyleria liczyła 40 ciężkich dział i dużą, bliżej nieokreśloną, liczbę mniejszych. Miasta broniły mury z basztami, najpotężniejsze znajdowały się po południowej stronie – były to baszty Swinuska oraz większa, Pokrowska (miała aż 90 m obwodu). W Pskowie, który przez dwie dekady stanowił bazę operacyjną dla wojsk moskiewskich operujących w Estonii i Inflantach, zgromadzono spory park artyleryjski oraz zapas amunicji i prochu. Z jednej strony miasto chroniła ponadto rzeka Pskowa. I jeszcze jedno: Psków nie ucierpiał w trakcie krwawych rządów opryczniny cara Iwana, a więc morale jego mieszkańców było wysokie.

Wielki szturm 8 września

Oblężenie zaczęło się szybko i sprawnie - nocą z 5 na 6 września ukończono aprosze i reduty wokół Pskowa i zaczęto wciągać armaty na szańce. Następnego dnia 19 ciężkich dział rozpoczęło ostrzał umocnień twierdzy. Przyjęto klasyczną taktykę „zmiękczania” obrońców ostrzałami i następującymi po nich szturmami. Jak wyglądało oblężenie Pskowa, w praktyce widać na przykładzie pierwszego wielkiego szturmu, który przypuszczono 8 września 1581 r., w święto Narodzenia Bogarodzicy. Najpierw ostrzał artylerii trwał od rana przez pięć godzin, następnie postanowiono przeprowadzić atak na wyłom w murach twierdzy. Do jego wykonania przeznaczono piechotę polską i węgierską, a także oddział liczący ok. tysiąca ochotników spośród chorągwi jazdy. Jazdę ustawiono na tyłach oddziałów gotujących się do szturmu, jej część przeznaczono też do osłony traktów prowadzących do twierdzy. Jak podają kronikarze bitwy, ok. godz. 13 wyruszyły oddziały zwiadu, zaś wkrótce uderzyła reszta wojsk Batorego. W wyniku zażartych starć opanowano jedną basztę i zrobiono wyłom w murach, ale nie udało się atakującym dostać do środka miasta. Szturm się nie powiódł, a straty wyniosły ok. 500 ludzi. Szybko wyszły na jaw słabości armii Rzeczypospolitej. Okazało, że brakło piechoty, prochu na wysadzenie murów twierdzy, szybko rosły też trudności z zaopatrzeniem armii. Wszystko to skłoniło dowódców wojsk królewskich do przerwania działań oblężniczych i ograniczenia się do blokady twierdzy. Okazało się, że miasto było przygotowane do długotrwałego oblężenia. Nuncjusz papieski Antonio Possevino w liście do Stefana Batorego z 12 grudnia 1581 r. pisał z lekko wyczuwalną ironią: „Wasza wysokość i za 20 lat nie weźmie zamków, o które się stara (...). W Pskowie żywności i zaopatrzenia na 15 lat”.

Kmita pali Starą Russę

Znacznie lepiej wiodło się Polakom i Litwinom w polu. Już 21 lipca, w celu ubezpieczenia przemarszu armii i zdezorganizowania obrony przeciwnika, król wysłał silną grupę 7 tys. jazdy pod wodzą hetmana polnego litewskiego Krzysztofa Radziwiłła i wojewody smoleńskiego Filona Kmity. Dotarła ona aż pod Staricę nad Wołgą, gdzie znajdowała się kwatera Iwana Groźnego i gdzie spustoszyła znaczne obszary i 22 października połączyła się z wojskami Batorego pod Pskowem. Wspomniany Filon Kmita szczególnie zapisał się w pamięci Rosjan. Jego oddziały spustoszyły powiaty w rejonie rzeki Łować, w tym główne zamki i miasta – Chołm i Starą Russę − oraz tamtejsze żupy solne. Ks. Jan Piotrowski, uczestnik tej wyprawy, zapisał, że polscy żołnierze „swobodnie wjechali na rynek Starej Russy, rozgrabili go i spalili, i pozostając tam trzy niedziele, zebrali wielką zdobycz i zniszczyli do cna. Były tam żupy solne, które teraz nie nadają się do użycia, zatopiono także barki duże, które były tam zakotwiczone”. Łatwość, z jaką zagon Kmity wdarł się w głąb terytorium moskiewskiego, świadczyło o kondycji państwa cara Iwana Groźnego. Polsko-litewska armia stacjonowała pod Pskowem do lutego 1582 r. Pięciomiesięczne oblężenie Pskowa nie zakończyło się zdobyciem miasta. Rosjanie bronili się bardzo dobrze i zmuszeni zostali podjąć rokowania rozejmowe dopiero w obliczu postępu wojsk szwedzkich, które uderzyły na pogrążone w wojnie państwo moskiewskie. Iwan Groźny początkowo nie chciał ustąpić z zawojowanych Inflant, godząc się na oddanie ważnych strategicznie, ale niekluczowych miast na pograniczu moskiewsko- litewskim, m.in. Wielkich Łuków. Tymczasem polscy dyplomaci twardo obstawali przy Inflantach. 15 stycznia 1582 r. w Jamie Zapolskim (rokowania prowadzono w Kiwerowej Horce) podpisano 10-letni rozejm. Car musiał wycofać swoje wojska z całych Inflant, zaś Rzeczpospolita zwróciła grody zajęte w czasie kampanii z poprzednich lat, w tym Wielkie Łuki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia