Konspiracja w Auschwitz. Więźniowie z naszego regionu byli zaufanymi ludźmi Witolda Pileckiego [ZDJĘCIA]

Szymon Jakubowski
Witold Pilecki vel Tomasz Serafiński
Witold Pilecki vel Tomasz Serafiński Fot. Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau
22 września 1940 roku do Auschwitz przybył transport 1705 więźniów z Warszawy. Numerem 4859 został oznaczony niejaki Tomasz Serafiński. Czyli Witold Pilecki
Witold Pilecki, szef sztabu konspiracyjnej organizacji Tajna Armia Polska dał się schwytać w łapance celowo. Jego zadaniem było dotarcie do powstałego zaledwie cztery miesiące wcześniej obozu oraz stworzenie tu podziemnych struktur wojskowych i nawiązanie kontaktów ze światem zewnętrznym.

Zobacz galerię

Początki ruchu oporu


Już w październiku Serafińskiemu vel Pileckiemu udało się stworzyć zręby organizacji, znanej później pod nazwą Związek Organizacji Wojskowej. ZOW nie była jedyną organizacją konspiracyjną funkcjonującą w Auschwitz. Tym samym transportem co Pilecki przyjechali działacze Polskiej Partii Socjalistycznej: Stanisław Dubois i Konstanty Jagiełło, który po nawiązaniu kontaktów ze znanymi sobie więźniami-socjalistami utworzyli w obozie Organizację Bojową PPS. Jednocześnie tworzyły się zręby obozowych struktur Związku Walki Zbrojnej (późniejszej Armii Krajowej), na czele których stanął płk Kazimierz Heilman-Rawicz (w obozie zarejestrowany pod nazwiskiem Jan Hilkner). Funkcjonowały również inne grupy konspiracyjne, związane z różnymi przedwojennymi partiami i środowiskami politycznymi.

Pod koniec 1941 roku doszło do połączenia części organizacji w jednolity Związek Organizacji Wojskowej. Jej celem było informowanie władz podziemnych o sytuacji w obozie, samopomoc więźniarska, a także przygotowywanie zbrojnego powstania. Witold Pilecki zachował kierownictwo nad całością, ale formalnie dowódcą został najstarszy stopniem płk Rawicz.

Pułkownik Kazimierz Heilman-Rawicz
Pułkownik Kazimierz Heilman-Rawicz Fot. Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau


Pułkownik Kazimierz Heilman-Rawicz urodził w Błażowej 27 lutego 1896 roku, był uczniem II Gimnazjum w Rzeszowie, maturę zdawał w Krakowie. W okresie galicyjskim działał w Drużynach Strzeleckich, w czasie I wojny światowej był żołnierzem Legionów Polskich, brał udział w wojnie z bolszewikami. W kampanii wrześniowej dowodził 15. Dywizją Piechoty. Uniknął niewoli, tworzył struktury konspiracyjne na Rzeszowszczyźnie. Wpadł w ręce ukraińskiej policji w styczniu 1940 roku w Baligrodzie, gdy przez zieloną granicę wracał z przeszkolenia konspiracyjnego w Budapeszcie z nominacją na szefa ZWZ w Małopolsce środkowej. Do Auschwitz, nierozpoznany, trafił w styczniu 1941 roku. W lipcu następnego roku został wywieziony do Mathausen, gdzie przebywał do wyzwolenia w maju 1945. Po wojnie wrócił do Polski, zmarł w 1969 roku w Gliwicach. Jego brat Stanisław Heilman był dowódcą AK na Wileńszczyźnie (zginął w sowieckim łagrze w Workucie).

„Piątki”


- ZOW był zorganizowany na sposób wojskowy. Jego strukturę tworzyły niezależne od siebie, często o sobie nic nie wiedzące „piątki”. Dzięki temu w razie wsypy jednej z komórek nie było zagrożenia dla istnienia całej organizacji - mówi dr Adam Cyra, starszy kustosz Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, biograf Pileckiego.

Sam rotmistrz w swym raporcie tak opisywał zadania i strukturę stworzonej przez siebie organizacji: „Każda z tych <> nie wiedziała nic o piątkach innych i sądząc, że jest jedynym szczytem Organizacji, rozwijała się samodzielnie, rozgałęziając się tak daleko, jak ją suma energii i zdolności jej członków, plus zdolności kolegów stojących na niższych szczeblach, a przez piątkę stale dobudowywanych, naprzód wypychały. Praca polegała na ratowaniu życia kolegów przez: zorganizowanie dożywienia, polecania władzom bloków, opiece na „Krankenbau” [szpital obozowy - przyp. autora], organizowanie dostawy bielizny, urządzanie na lepszych posadach - stanowiskach, podtrzymywanie na duchu, kolportowanie wiadomości z zewnątrz, łączności z cywilną ludnością, przekazywanie wiadomości obozowych na zewnątrz, powiązanie w jeden łańcuch energiczniejszych jednostek dla skoordynowanej akcji opanowania obozu w chwili, gdy takowa nadejdzie z zewnątrz, bądź to w formie rozkazu bądź desantu”.

W działalności ZOW istotną rolę odgrywali inni ludzie związani z dzisiejszym Podkarpaciem. Do takich można zaliczyć m.in. braci Stanisława i Emila Barańskich z podrzeszowskiego Dynowa. Obydwaj zostali aresztowani w Rzeszowie w maju 1940 roku, trafili do obozu pierwszym transportem z 14 czerwca. Ich działalność nie jest do końca zbadana, ale wiele wskazuje, że byli bardzo bliskimi współpracownikami Witolda Pileckiego.

Emil i Stanisław Barańscy - bliscy współpracownicy Witolda Pileckiego
Emil i Stanisław Barańscy - bliscy współpracownicy Witolda Pileckiego Fot. Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau


Tadeusz Pietrzykowski, znany przedwojenny bokser, który później został zmuszony do walk w Auschwitz, należał do drugiej ze zorganizowanych „piątek”. W swych wspomnieniach pisał o istotnej roli braci, zwłaszcza Stanisława, którego określał wręcz jako „drugiego zastępcę” Witolda Pileckiego. Pietrzykowski zawdzięczał Barańskim życie. Wyciągnęli go wraz z Pileckim z obozowego szpitala w momencie selekcji, czyli typowania osób chorych douśmiercenia. Mimo, że Barańscy nie występują w znanych nam składach „piątek”, to jednak byli jednymi z najbardziej zaufanych ludzi Pileckiego. Pietrzykowski podaje, że Stanisław był łącznikiem między jego „piątką” a szefem ZOW.

Bracia Barańscy niestety nie przeżyli wojny. W czerwcu 1943 roku zostali przewiezieni do obozu w Neuenngamme. Podczas jego ewakuacji wraz z tysiącami więźniów trafili na zacumowane w Zatoce Lubeckiej niemieckie statki. 3 maja 1945 roku alianckich wojsk do Lubeki statki zostały przez alianckie lotnictwo. Zginało kilka tysięcy więźniów, w tym bohaterscy bracia.

Po wywiezieniu płk Rawicza dowództwo nad obozową konspiracją przejął podpułkownik Julian Gilewicz. Na jego barkach spoczął ciężar kierowania konspiracją, zwłaszcza po ucieczce z obozu w nocy z 26 na 27 kwietnia 1943 roku Witolda Pileckiego. Wśród najbliższych współpracowników Gilewicza był kolejny rzeszowianin - podpułkownik pilot Teofil Dziama.

Teofil Dziama
Teofil Dziama Fot. Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau


Urodził się on 5 stycznia 1895 r. w Białej (dzisiaj jest to część Rzeszowa). Po zdaniu matury w I Gimnazjum w Rzeszowie, studiował na Politechnice Lwowskiej. W sierpniu 1914 r. wstąpił do Legionów Polskich, walcząc później z Rosjanami na froncie w Karpatach. Wiosną 1915 r. Dziama znalazł się w armii austriackiej na froncie włoskim. Wkrótce dostał się do niewoli włoskiej, a następnie wstąpił do szeregów tworzonej we Francji pod dowództwem gen. Józefa Hallera Armii Polskiej. Tutaj na własną prośbę zgłosił się do lotnictwa i po ukończeniu w 1918 r. szkoły pilotów powrócił w następnym roku do Polski jako oficer-lotnik, walczył m.in. w wojnie z bolszewikami. W okresie międzywojennym Teofil Dziama pełnił szereg odpowiedzialnych funkcji wyszkoleniowych i organizacyjnych w polskim lotnictwie, m.in. zastępcy dowódcy 1. Pułku Lotniczego w Warszawie. W połowie lat trzydziestych został przeniesiony w stan spoczynku. Na początku okupacji zaangażował się w działalność ZWZ. Niestety, w październiku 1940 r. został - wraz z żoną Aliną i dziećmi: Danutą i Mirosławem - aresztowany przez gestapo i osadzony w warszawskim więzieniu na Pawiaku. Dzieci zdołała wykupić z rąk gestapo ich babka, Alinę Dziamową wywieziono we wrześniu 1941 r. do KL Ravensbrück (obóz przeżyła), a jej męża, który odmówił współpracy z Gestapo, w kwietniu tegoż roku przewieziono z Pawiaka do oświęcimskiego obozu, gdzie został oznaczony numerem 13578.

Wielka wsypa


Obozowe Gestapo doskonale zdawało sobie sprawę z istnienia w Auschwitz konspiracji. Intensywne śledztwo przyniosło Niemcom sukces. We wrześniu 1943 roku w osławionym bloku 11, zwanym blokiem śmierci, osadzono siedemdziesięciu czterech więźniów podejrzewanych o udział w ruchu oporu. Po brutalnym śledztwie, 11 października 1943 roku 54 z nich rozstrzelano pod Ścianą Straceń. Był to potężny cios dla obozowego podziemia. Wśród zamordowanych było 29 członków Związku Organizacji Wojskowej, w tym czołowi jego przywódcy: ppłk. lotnictwa Juliusz Gilewicz i jego brat mjr Kazimierz Gilewicz, mjr Zygmunt Bończa-Bohdanowski, ppłk. Mieczysław Dobrzański, ppłk lotnictwa Teofil Dziama, Jan Mosdorf, kpt. Tadeusz Paolone-Lisowski oraz ppłk. Kazimierz Stamirowski, adiutant Marszałka Józefa Piłsudskiego. Teofil Dziama, prowadzony na śmierć z kpt Paolone, zażądał, by strzelano im nie w tył głowy, lecz prosto w twarz, jak do żołnierzy. Niemcy spełnili żądanie.

Antoni Szczudlik
Antoni Szczudlik Fot. Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau


Wśród zamordowanych tego dnia był również pochodzący z Sanoka Antoni Szczudlik. Urodził się on 6 czerwca 1920 roku., ukończył sanockie Gimnazjum Państwowe im. Królowej Zofii. Jego kolegami klasowymi byli m.in.: Zdzisław Peszkowski (późniejszy jeniec Kozielska, żołnierz gen Andersa, kapelan Rodzin Katyńskich), Zbigniew Dańczyszyn (kurier, więzień obozów koncentracyjnych, działacz sportowy, wieloletni radny) i Władysław Majcher, który zginął w bitwie o Monte Cassino. W czasie okupacji Szczudlik był kurierem podziemnym organizującym przerzut ludzi i materiałów na Węgry. Wpadł w ręce Niemców w Ungwarze (Uzgorodzie). Poprzez więzienia w Sanoku i Tarnowie, w kwietniu 1941 roku trafił do Auschwitz, gdzie otrzymał numer więźniarki 11459. Zaangażował się w działalność Związku Organizacji Wojskowej.

Tajemnica Józefa Cyrankiewicza


Wsypa z września 1943 roku mocno uderzyła w konspirację obozową, ale jej nie zniszczyła. Działalność kontynuowały m.in. międzynarodowa Grupa Bojowa Oświęcim, która w 1944 roku weszła w skład Rady Wojskowej Oświęcim. Jednym z liderów ruchu oporu był Józef Cyrankiewicz, przed wojną jeden z czołowych działaczy PPS, po wojnie długoletni komunistyczny premier Polski.

Rola Cyrankiewicza w obozie wzbudza emocje. O ile w czasach PRL był on przedstawiany jako niemal najważniejsza postać konspiracji w Auschwitz, o tyle po przemianach ustrojowych zarzucano mu nawet, że w obozie był konfidentem i współpracownikiem Gestapo. O ile jednak powojenną rolę Cyrankiewicza można oceniać jak najbardziej negatywnie, to jego postawa w obozie nie budzi zastrzeżeń.

Według dr. Adama Cyry nie ma śladu na potwierdzenie tezy, by współpracował on z Niemcami. Był niewątpliwie jedną z czołowych postaci ruchu oporu, miał nawet oficjalnie zostać szefem struktur ZWZ w Auschwitz, ale mianowanie nie dotarło do obozu. Cyrankiewicz w obozie nie poznał osobiście Witolda Pileckiego. Słyszał o nim wiele, ale jako o Tomaszu Serafińskim, nie znał jego prawdziwej tożsamości. Inną kwestią pozostaje zarzut, że przyczynił się do śmierci rotmistrza po wojnie, a przynajmniej nie wykorzystał możliwości, by ratować go przed karą śmierci. Ta sprawa jest przedmiotem dyskusji historyków.



emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najważniejsze wiadomości z kraju i ze świata

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia