Już sam przydomek Judasza - Iskariota - bywa interpretowany bardzo różnie. Najczęściej odczytuje się go jako mąż z Kariotu. Jeśli jest to interpretacja prawdziwa, ostatni z apostołów pochodził z miasta Keriot w południowej Judei.
Był więc jedynym z najbliższych uczniów Jezusa, który nie był Galilejczykiem. Wędrowanie za Jezusem z dala od domu wymagało zatem od niego najwięcej wysiłku i poświęcenia.
Najbardziej niesympatyczna dla Judasza interpretacja jego przydomku wywodzi go z aramejskiego słowa iszkaria, to znaczy kłamca. Według tej teorii został on nadany Judaszowi zdrajcy dopiero po jego śmierci przez chrześcijańską tradycję.
Kto wie, czy nie najciekawsza jest koncepcja wywodząca znaczenie słowa Iskariota od określenia sicarius. Wiąże ona Judasza z sykariuszami, czyli skrajnym odłamem zelotów.
Zeloci byli ugrupowaniem polityczno-religijnym w Palestynie nastawionym na walkę z Rzymianami. Poddanie się niewoli uważali oni za zaparcie się Boga, a opór przeciw rzymskiej okupacji - za sposób przyspieszenia przyjścia Mesjasza. Sykariusze nie wahali się używać noży (sica to sztylet - przyp. red.) do walki z nieprzyjaciółmi.
Jeśli Judasz był zelotą, mógł zdradzić Mistrza z powodu rozczarowania. Spodziewał się, że Mesjasz wypędzi Rzymian, a tymczasem Chrystus pod koniec działalności raz za razem zapowiadał, że czeka go męka i śmierć.
Nie tylko Judaszowi nie było łatwo przystać na taką koncepcję Mesjasza, który siebie samego składa w ofierze na krzyżu za grzechy ludzi. Podobnie rozczarowani byli choćby uczniowie idący do Emaus. Mówili wprost: "A myśmy się spodziewali, że On wyzwoli Izraela". Za takim wytłumaczeniem zdrady Judasza opowiedział się m.in. Franco Zefirelli w kultowym filmie "Jezus z Nazaretu".
Najczęściej jednak przyczynę zdrady Judasza upatruje się w jego chciwości. Zgodnie z przekazem Ewangelii, właśnie jemu apostołowie powierzyli opiekę nad finansami wspólnoty.
Kiedy kobieta z Betanii namaściła Jezusowi nogi drogocennym olejkiem narodowym i otarła je włosami, Judasz protestował: "Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?". Janowa Ewangelia nie zostawia wątpliwości: Powiedział zaś to nie dlatego, jakoby dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem i mając trzos, wykradał to, co składano.
Jeżeli Judasz rzeczywiście był chciwcem i złodziejem, nie dziwi, że udał się do arcykapłanów i zaproponował, że zdradzi Jezusa: Co chcecie mi dać, a ja wam go wydam. Ceną za zdradę zaproponowaną przez Sanhedryn było 30 srebrników. Była to suma ustanowionego przez prawo żydowskie odszkodowania za zabitego niewolnika.
W Księdze Zachariasza pojawia się proroctwo, że taka kwota zostanie zapłacona za Mesjasza. Kiedy więc Judasz przyjął trzydzieści srebrników w zamian za zdradę Jezusa, starotestamentalne proroctwo się wypełniło.
- Nie da się jednoznacznie rozstrzygnąć, dlaczego Judasz zdradził - przyznaje ks. prof. Tadeusz Dola, dziekan Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Opolskiego. - Ta najprostsza hipoteza - o chciwości - wydaje się prawdopodobna, skoro dbał o trzos apostołów, ale jednocześnie trochę za prosta.
Nie był chyba aż tak wyrachowany, skoro co najmniej kilkanaście miesięcy, a może nawet trzy lata chodził z Jezusem. Chrystus musiał go fascynować. To, co się z nim stało, pozostaje jednak tajemnicą.
Ile zarobił Judasz na zdradzie? Dość dużo, ale nie fortunę. W czasach Jezusa najpowszechniej używaną monetą był rzymski denar, równowartość przeciętnej dniówki robotnika.
Bity ze srebra, nosił podobiznę cesarza (Żydzi używali go z tego powodu niechętnie, a nie płacili nim wcale za posługi religijne). Srebrnik jest synonimem sykla - żydowskiej jednostki monetarnej wykonanej ze srebra. Jeden sykl odpowiadał mniej więcej czterem denarom lub greckim drachmom.
Judasz otrzymał za wydanie Pana Jezusa prawdopodobnie trzydzieści srebrnych syklów z Tyru albo Antiochii. Suma ta równała się w przybliżeniu 120 denarom lub drachmom - czteromiesięcznym dochodom robotnika. Było to niewiele w po- równaniu z bogactwami Heroda, ale dużo dla ubogich rybaków, jakimi byli apostołowie.
W obronie Judasza stawali pisarze wykorzystujący jego postać jako motyw utworów scenicznych i powieściowych. Do ciekawszych motywów usprawiedliwiających jego czyn należy przekonanie, że zdrada należy do Boskiego planu zbawienia. Pisarze ci na pytanie: dlaczego Judasz zdradził Chrystusa? odpowiadają: aby się wypełniło Pismo.
W podobnym duchu postać wielkiego zdrajcy pokazuje apokryf zwany "Ewangelią Judasza" (było o nim szczególnie głośno zaraz po ukazaniu się jego polskiego przekładu w 2006 roku). W myśl interpretacji tego tekstu Judasz zdradził Jezusa nie tylko zgodnie z Jego wolą, ale wręcz na Jego polecenie. Więc może w ogóle jest niewinny?
- Już w świetle Księgi Rodzaju i grzechu pierwszych rodziców w raju trzeba pamiętać, że człowiek jest istotą wolną i ma możliwość kierowania się sumieniem - uważa ks. prof. Dola. - A skoro tak, Judasz mógł nie zdradzić. Tak samo jak Jezus mógł nie przyjąć krzyża, chociaż "umarł za nas zgodnie z Pismem".
To, że coś zostało w Biblii, czasem enigmatycznie, zapowiedziane, nie znaczy, że ktoś musiał to zrobić. Boska wiedza o przyszłości nie ogranicza wolności człowieka. Więc Judasz nie był predestynowany, a tym bardziej zmuszony do zdrady. Tak samo jak Piłat nie był zmuszony, by skazać Go na śmierć, a żołnierze - by przybić Chrystusa do krzyża.
Odrazę wobec Judasza trwającą przez wieki wywołał nie tylko sam fakt zdrady Jezusa, ale i sposób. Apostoł najpierw sam oferuje swe usługi arcykapłanom. Nie muszą nawet szukać zdrajcy. A potem wskazuje Chrystusa w Ogrodzie Oliwnym sługom świątynnym i żołnierzom, całując Go na powitanie. To połączenie gestu przyjaźni i miłości z nieszczerością i zdradą wydało się czymś szczególnie odrażającym.
Samo pojęcie "judaszowy pocałunek" wskazuje aż do naszych czasów na czyn szczególnie obrzydliwy.
Na całe stulecia Judasz stał się najgorszym czarnym charakterem Wielkiego Tygodnia. Gorszym nawet od Piłata, który skazał Jezusa na śmierć, i od członków Sanhedrynu, którzy Go oskarżyli. W końcu nikt z nich nie był przyjacielem ani towarzyszem Chrystusa.
Dla części teologów - zwłaszcza w dawnych wiekach - Judasz stał się personifikacją Żydów, którzy odrzucili Jezusa jako Mesjasza. Do takich negatywnych skojarzeń odwoływała się propaganda III Rzeszy, która chętnie widziała w Judaszu wzorzec złego Żyda, który kradnie, oszukuje i zdradza.
Ale nie trzeba było wcale być nazistą, by potępiać Judasza. Także w sensie nadprzyrodzonym. Słowa Pana Jezusa z Ewangelii Marka: "Biada owemu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Lepiej by było, gdyby się ów człowiek nie narodził" interpretowano chętnie jako zapowiedź wiecznego potępienia zdrajcy.
Jeśli przyjąć taką wizję, Judasza nie ratuje nawet to, że kiedy orientuje się, jaki był skutek jego czynu, wraca do arcykapłanów i przyznaje się do winy: Zgrzeszyłem, wydając krew niewinną.
Oddaje także pieniądze (ponieważ są zapłatą za krew, faryzeusze nie wkładają ich z powrotem do świątynnego skarbca, lecz kupują pole do grzebania cudzoziemców).
Ks. Dola podkreśla, że Kościół nigdy nie orzekł, że Judasz jest potępiony. Słowa Jezusa: lepiej, żeby się nie narodził, potępiają jego straszny czyn, ale nie samego człowieka. W Kościele zawsze była żywa wiara w Boże Miłosierdzie. Wystarczy przeczytać ewangeliczną przypowieść o Miłosiernym Ojcu.
Ale dodatkowe odium ściągnął na Judasza sposób, w jaki zadał sobie śmierć. Ewangelie mówią, że poszedł i powiesił się. Dzieje Apostolskie ustami świętego Piotra informują, że za pieniądze niegodziwie zdobyte nabył ziemię i spadłszy głową na dół, pękł na pół i wypłynęły wszystkie jego wnętrzności. W obu przypadkach mamy do czynienia ze śmiercią gwałtowną i uważaną za haniebną.
Z jej perspektywy chętnie przeciwstawia się Judasza Piotrowi. Obaj okazali się niegodni Mistrza. Ale Piotr po zaparciu się Jezusa płacze i z żalem wraca do grona apostołów, a Judasz nie unosi ciężaru winy i sam pozbawia się życia.
- To nie jest symetryczna sytuacja - uważa ks. Dola. - Piotr ratował własną skórę, ale do śmierci Jezusa się nie przyczynił. Judasz był przekonany, że to jest jego wina i sam wymierzył sobie karę. Choć z drugiej strony, bez jego zdrady oprawcy też by chyba Chrystusa znaleźli.
Do ogrodu Getsemani chodził na modlitwę już wcześniej i miejsce to było znane. Wygląda na to, że Judasz był człowiekiem wrażliwym, słabym i prawdopodobnie strasznie samotnym. Jego historia jest dla nas podwójną przestrogą: Uważajmy, w co brniemy.
Judasz krok po kroku pchał się w sytuację bez wyjścia. Ale jednocześnie nie potępiajmy łatwo tych, którzy zrobili coś strasznego, znaleźli się na marginesie, w więzieniu, odtrąceni przez społeczeństwo. Nie odmawiajmy im wsparcia, bądźmy przy nich. Gdyby Judasz miał kogoś bliskiego, prawdopodobnie łatwiej by mu było wrócić do Jezusa. Być może właśnie samotność pchnęła do samobójstwa.
Chcę podkreślić: Kościół modlił się za samobójców zawsze, nawet wtedy, gdy ich czyn potępiał. Więc i Judasza zbyt łatwo nie potępiajmy.