Trzecia Rzesza była pogrążona w żałobie. 9 czerwca 1942 r. w Berlinie z wielką pompą odbywał się pogrzeb Obergruppenführera SS Reinharda Heydricha, szefa Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA), zmarłego w wyniku ran po zamachu dokonanym przez czeskich cichociemnych w Pradze. Nazistowska elita żegnała „człowieka o żelaznym sercu”, jak nazywał nieboszczyka Führer na uroczystości w gmachu Kancelarii Rzeszy. Jednemu z najbardziej krwawych zbrodniarzy w historii ludzkości nie szczędzono wówczas słów uznania. Adolf Hitler w krótkiej przemowie nazwał Heydricha „najmocniejszym wrogiem wrogów Rzeszy” i „męczennikiem”. Bezpośredni przełożony zmarłego Reichsführer Heinrich Himmler także wychwalał - w perwersyjnym, acz typowym dla tego reżimu stylu - jego „esesmańskie cnoty”. „Śmiertelnie bali się go i nienawidzili podludzie: Żydzi i różni kryminaliści […]. Z głębokim przekonaniem i determinacją czynił wizje Adolfa Hitlera rzeczywistością. Heydrich rozwiązywał wszystkie problemy z punktu widzenia czystości rasowej. Jego najważniejszym celem była ochrona i przetrwanie naszej krwi”.
Po uroczystości, tylko w gronie dowódców SS i policji, Himmler zapowiedział kontynuację „dzieła Heydricha”. „Musimy bezwzględnie w ciągu roku dokończyć migrację Żydów, potem już żaden nie będzie więcej wędrował” - mówił do zgromadzonych.
Wszyscy słuchacze oczywiście wiedzieli, co kryje się za terminem „migracje”. Sami przecież nimi zawiadywali. Od lata 1941 r. oddziały Einsatzgruppen i innych niemieckich formacji policyjnych rozstrzelały na terenach odebranych Sowietom przeszło pół miliona Żydów. Poza tym działały już pierwsze obozy zagłady - w Chełmnie nad Nerem (Kraj Warty) i Bełżcu (Generalna Gubernia).
Jak się potem okazało, machina Zagłady dopiero się wówczas rozkręcała. Na lato 1942 r. w łonie SS zaplanowano początek masowej i metodycznej eksterminacji mieszkańców gett Generalnego Gubernatorstwa i reszty okupowanej Europy. Operację tę, w ramach której ostatecznie zamordowano niemal 2 mln Żydów, nazwano „Reinhard”, na cześć Heydricha.
„Musimy bezwzględnie w ciągu roku dokończyć migrację Żydów, potem już żaden nie będzie więcej wędrował” - mówił Heinrich Himmler po pogrzebie Reinharda Heydricha 9 czerwca 1942 r
Było to o tyle zasadne, że to on walnie przyczynił się do powstania tego infernalnego projektu. W styczniu 1942 r. zwołał słynną konferencję wyższych urzędników administracji i dygnitarzy SS w podberlińskim Wannsee, na której ustalono zręby planu „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”, jak eufemistycznie nazywano wówczas planowane ludobójstwo. A potem dopracował ją razem z Hitlerem i Himmlerem. Ciekawą analizę procesu decyzyjnego, w wyniku którego przesądzono o śmierci milionów ludzi, przedstawił w książce pt. „Konferencja w Wannsee” niemiecki historyk Peter Longerich.
Teoria vs. fakty dokonane
30 stycznia 1939 r. Führer wygłosił jedną ze swoich płomiennych przemów w Reichstagu. Oświadczył, że gdyby „międzynarodowemu żydostwu finansowemu w Europie i poza nią miało się udać po raz kolejny zepchnąć narody w wojnę światową”, to wtedy jej wynikiem byłoby „zniszczenie żydowskiej rasy w Europie”. Stanowiło to wyraźne ostrzeżenie skierowane do Stanów Zjednoczonych, uważanych przez nazistów za „żydowską ekspozyturę”, by w razie ewentualnego konfliktu na Starym Kontynencie powstrzymały się od interwencji - nie zmieniały go w „wojnę światową”. Przeszło dwa i pół roku później, jesienią 1941 r., to „proroctwo” Hitlera nabrało realnego kształtu. Niemiecka armia, po serii zakończonych sukcesami kampanii, parła na Moskwę. Waszyngton natomiast wysyłał w kierunku Berlina sygnały pozwalające mniemać, że niebawem „wejdzie z nim na wojenną ścieżkę”. Ogarnięte obsesją „globalnego spisku żydowskiego” nazistowskie kierownictwo, z samym Wodzem na czele, odczytywało tę sytuację jednoznacznie - „mroczne siły” znów knują przeciwko nim, chcą „wywołać światowy konflikt”. Skonstatowali, że skoro wygłaszane przez lata publicznie groźby pod adresem Żydów nie odniosły żadnego skutku politycznego, Ameryka miała i tak wystąpić przeciwko Rzeszy, nie miało więc sensu dalsze opóźnianie „rozwiązania kwestii żydowskiej” na czas po zwycięstwie nad Związkiem Radzieckim, jak to pierwotnie planowano. Hitler uważał, że należy ten zbrodniczy proces przyspieszyć. Dlatego też w połowie września 1941 r. wydał rozkaz, aby deportować Żydów z Europy Centralnej, przede wszystkim ze Starej Rzeszy, na podbite tereny na wschodzie kontynentu, gdzie powoli i w najgłębszej tajemnicy, pod okiem Himmlera, przygotowywano już infrastrukturę Holokaustu.
11 grudnia 1941 r. III Rzesza wypowiedziała wojnę Stanom Zjednoczonym. W wygłoszonym dzień później przemówieniu do gauleiterów i reichsleiterów Hitler otwarcie zapowiedział, co zamierza zrobić ze starozakonnymi, nawiązując do swojego „proroctwa” z 1939 r. „Wojna światowa jest, zniszczenie żydostwa musi stać się koniecznym skutkiem. Tę sprawę należy traktować bez jakiegokolwiek sentymentalizmu” - relacjonował słowa Führera Goebbels. Dwa dni potem Hitler przyznał w czasie rozmowy w cztery oczy z Alfredem Rosenbergiem, ministrem Rzeszy do spraw okupowanych terytoriów wschodnich, że nie zamierza już publicznie „grozić wytępieniem europejskich Żydów”, tylko wprowadzić te zamiary w czyn. Gdy wymawiał te słowa, wewnątrz nazistowskiej elity trwał spór kompetencyjny o zawiadywanie tym barbarzyńskim procesem. Zderzyły się dwie wizje przeprowadzenia Zagłady - szefa RSHA Reinharda Heydricha i Reichsführera SS Heinricha Himmlera.
Ten pierwszy zajmował się „odcinkiem żydowskim” z nadania marszałka Rzeszy Hermanna Göringa, który oficjalnie odpowiadał za ten obszar polityki przed Hitlerem. Uważał, że należy wykorzystać zwycięstwo w wojnie ze Związkiem Radzieckim do „radykalnego rozwiązania kwestii żydowskiej”. „Niemiecka kontrola nad kontynentem i zdobycie przestrzeni życiowej na Wschodzie z jego punktu widzenia stworzyły warunki do »rozwiązania terytorialnego« - z jednoznacznie śmiertelnymi konsekwencjami” - wyjaśniał punkt widzenia Heydricha Longerich. „Po zwycięstwie wszyscy Żydzi mieli być wywiezieni »na Wschód« i tam uśmierceni poprzez kombinację pracy przymusowej, nieznośnych warunków życia i masowych mordów”. Zamiary te już na początku 1941 r. szef RSHA uzgodnił z Hitlerem. W lipcu 1941 r. Göring wydał mu polecenie przekucia założeń „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej” w konkretny plan działania. Jednak w tym czasie w jego kompetencje wszedł Himmler.
Reichsführer SS nie zamierzał z „ostatecznym rozwiązaniem” czekać na koniec wojny. Konsultował każdy swój ruch z Hitlerem. Otrzymał od niego „zielone światło” na likwidację rzekomej „żydowsko-bolszewickiej warstwy przywódczej” w ZSRR. Na tej podstawie tylko od lipca do grudnia 1941 r. Einsatzgruppen rozstrzelało ponad pół miliona Żydów na terenach zajętych podczas operacji „Barbarossa”. Za pomocą tych faktów dokonanych Himmler, odpowiedzialny za „umacnianie niemczyzny” na zdobytych obszarach, chciał stworzyć bazę pod rasistowską reorganizację „przestrzeni życiowej”. Następnie, na jesieni 1941 r., zamierzał, razem z Hitlerem, wykorzystać Żydów z centralnej i zachodniej Europy jako zakładników. Obaj uznali, że deportacje ludności żydowskiej na Wschód, często równoznaczne z wysyłką na śmierć, skłonią „jej rasowych pobratymców z Ameryki”, by wywarli odpowiednią presję na tamtejszy rząd i zapobiegli przystąpieniu USA do wojny. Gdy ich szantaż okazał się nieskuteczny, Himmler forsował ideę, by rozpoczęte deportacje przyspieszyć i jeszcze podczas trwania walk z Sowietami usprawnić program wymordowania wszystkich europejskich Żydów. W tym celu jego ludzie z SS wznosili pierwsze obozy zagłady - w Bełżcu i Chełmnie nad Nerem - a także udoskonalali techniki najbardziej efektywnej eksterminacji, m.in. eksperymentowali z zastosowaniem gazu cyklon B.
Heydrich zdawał sobie sprawę z tego, że Himmler powoli pozbawiał go realnej władzy w kwestii nadzoru nad „ostatecznym rozwiązaniem kwestii żydowskiej”. Postanowił więc, powołując się pełnomocnictwo od Göringa, zorganizować na 20 stycznia 1942 r. konferencję przedstawicieli wszystkich resortów i instytucji zaangażowanych w jego realizację. Wciąż wierzył, że możliwe jest przeforsowanie jego wizji eksterminacji. „Heydrich ewidentnie realizował zamiar wzmocnienia swojego autorytetu jako człowieka odpowiadającego za »ostateczne rozwiązanie« i sprawienia wrażenia, jakoby uruchomione tymczasem deportacje i rozpoczynające się potem albo przygotowane w różnych regionach masowe mordy na miejscowych Żydach były eksperymentami, które wpisywały się w sterowany przez niego program” - ocenia Longerich. „Równocześnie chciał on poprzez ujawnienie szczegółów »ostatecznego rozwiązania« niejako uczynić wysokich przedstawicieli biurokracji ministerialnej współświadomymi i współodpowiedzialnymi, a także wyjaśnić wciąż jeszcze otwartą kwestię, kto powinien zostać objęty deportacjami”. Oto co wyniknęło z przygotowanego przez niego spotkania.
„Przestawienie zwrotnicy”
Narada, podczas której omawiano przygotowania do obrzydliwej zbrodni, odbyła się, jakby dla kontrastu, w nadzwyczaj malowniczym miejscu. Heydrich podejmował bowiem swoich gości w należącej do SS olbrzymiej willi w podberlińskim Wannsee, położonej urokliwie nad samym jeziorem. 20 stycznia 1942 r. zjawiło się w niej jego 15 gości (warto zaznaczyć, ze względu na materię, o której debatowano, że aż ośmiu z nich miało tytuły doktorów praw). Reprezentowali oni trzy zasadnicze grupy. Pierwszą stanowili przedstawiciele centralnych urzędów Rzeszy (głównie w randze sekretarzy stanu, np. z MSW, MSZ i ministerstwa sprawiedliwości). Drugą - reprezentanci cywilnych władz okupacyjnych (Josef Bühler reprezentował GG, Georg Leibbrandt był zaś ministrem Rzeszy do spraw okupowanych terytoriów wschodnich). Trzecią w końcu stanowili wyżsi oficerowie SS (wśród nich znajdowali się szef Gestapo Heinrich Müller i SS-Obersturmbannführer Adolf Eichmann, w charakterze protokolanta).
Konferencja trwała niemal półtorej godziny. Przez większość czasu mówił Heydrich. Dyskutowano, stosując zawoalowany język, ale znając kontekstu, można bez trudu odczytać intencje prelegentów („ewakuacja na Wschód” oznaczała najczęściej eksterminację). Oto kilka najważniejszych wątków poruszonych w toku spotkania.
Na początku szef RSHA zaznaczył, chcąc wskazać Himmlera jako swoistego „uzurpatora”, że kierownictwo w „kwestii opracowania ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej” należy do niego, „bez względu na granice geograficzne”.
W centralnej części protokołu czytamy, jaki los Heydrich przewidywał dla Żydów:
„W toku realizacji ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej należy użyć Żydów do pracy na Wschodzie pod odpowiednim kierownictwem i w odpowiedni sposób. Ujęci w duże kolumny robocze z uwzględnieniem separacji obu płci, zdolni do pracy Żydzi zostaną skierowani na te terytoria w celu budowy dróg; oczywiście przez naturalną eliminację duża ich przy tym część odpadnie”.
Z tego fragmentu wynika, że Heydrich planował zlikwidować Żydów, zmuszając ich do ciężkiej pracy w nieludzkich warunkach na terenach zabranych ZSRR.
Dalej w protokole czytamy: „Nieuniknionych pozostałych, gdyż będzie to bezsprzecznie najbardziej odporna część, wyselekcjonowana na naturalnej drodze, należy poddać odpowiedniemu traktowaniu; w razie uwolnienia należałoby ją uważać za zalążek nowego żydowskiego odrodzenia. (Czego uczy nas historia)”.
Tutaj Heydrich podkreśla, że tych, którzy przetrwają okrutne warunki na budowach, trzeba będzie zlikwidować w inny sposób, „tak, by nie doszło do żydowskiego odrodzenia”.
Potem Heydrich zaprezentował swoją wizję przebiegu „ewakuacji na Wschód”:
„W trakcie praktycznej realizacji ostatecznego rozwiązania Europa zostanie przeczesana z zachodu na wschód. Najpierw musi się to dokonać na terytoriach Rzeszy z Protektoratem Czech i Moraw włącznie […]. Ewakuowani Żydzi będą stopniowo umieszczani w tzw. gettach przejściowych. Skąd następnie przetransportuje się ich na Wschód”.
W uzupełnieniu należy dodać, że reprezentant Hansa Franka Josef Bühler złożył propozycję, by „ostateczne rozwiązanie” rozpoczęto w Generalnym Gubernatorstwie. Uzasadnił to tym, że „problem transportu nie odgrywał tam większej roli”. I wspomniał, mając na myśli wznoszone obozy zagłady i przeprowadzane masowe egzekucje w Galicji, że w GG „poczyniono pewne prace przygotowawcze do ostatecznego rozwiązania”.
Oceniając znaczenie konferencji w Wannsee, Longerich stwierdził, że w jej trakcie doszło do „przestawienia zwrotnicy”:
„Podczas jej trwania zdefiniowano na nowo kluczowe kwestie - kiedy, jak i gdzie ma się dokonać »ostateczne rozwiązanie«. Zagłada europejskich Żydów stałą się teraz projektem, który nie miał być w dużej części zrealizowany dopiero po wojnie, lecz powinien zostać przeprowadzony w całości już podczas niej; »ostateczne rozwiązanie« europejskiej »kwestii żydowskiej« nie miało już nastąpić na okupowanych obszarach radzieckich, punkt ciężkości został przeniesiony raczej do okupowanej Polski; zamiast zabijania europejskich Żydów za pomocą katastrofalnych warunków życia i poprzez rozstrzeliwania dostępne stały się technologie mordowania gazem”.
Krótko mówiąc, na konferencji w Wannsee zarysowała się alternatywa dla zaproponowanego przez Heydricha programu „ostatecznego rozwiązania”. Swój finalny kształt przybrała ona dopiero w następnych miesiącach.
Droga do „Reinhard”
Założenia konferencji zostały natychmiast po jej zakończeniu wprowadzone w czyn. Na początku 1942 r. masowe mordy na Żydach rozszerzyły się poza terytoria sowieckie. Rozpoczęto masakry na terenie Polski. Zaczęto likwidować „niezdolnych do pracy” Żydów z Kraju Warty, Śląska, a także dystryktów Lubelskiego i Galicja. Do gett przejściowych w GG zaczęły przybywać transporty z Europy Zachodniej. Na razie przybyszów oszczędzano.
Ten okres przejściowy nie trwał zbyt długo. Himmler intensywnie zabiegał o natychmiastowe rozpoczęcie szeroko zakrojonej akcji masowej eksterminacji Żydów przy użyciu wszelkich dostępnych środków. Na przełomie kwietnia i maja 1942 r. odbył on kilka narad z Hitlerem i Heydrichem w tej sprawie. Nie wiemy dokładnie, jaki był ich przebieg, ale znamy końcowy efekt. Między panami doszło do jakiegoś porozumienia w kwestii „ostatecznego rozwiązania”. Sądząc z wydarzeń następnych miesięcy, szef SS musiał przekonać „człowieka o żelaznym sercu” do swojej wizji. Ten ostatni, jak wiemy, nie doczekał jej realizacji. Polityka żydowska znalazła się w całości w rękach Himmlera.
Latem 1942 r. ruszyła machina śmierci, której projekt przygotowano w Wannsee. Do obozów zagłady w Bełżcu, Sobiborze, Treblince i Majdanku ruszyły transporty z Żydami z gett Generalnej Guberni. Równolegle aparat SS przejął cały system żydowskiej pracy przymusowej w GG, rozszerzając swoje imperium zbrodni. Na wielką skalę uruchomiono program „eksterminacji przez pracę”. Tym sposobem Niemcy uśmiercili około 6 mln Żydów. Ponad 3 mln z nich to obywatele polscy.