„Miasto pługa”. O niemieckich planach wysiedlenia Zamościa podczas II wojny światowej

Bogdan Nowak
Zdjęcie wykonano w gminie Skierbieszów podczas II wojny światowej. Fot. ze zbiorów Adama Gąsianowskiego
Zdjęcie wykonano w gminie Skierbieszów podczas II wojny światowej. Fot. ze zbiorów Adama Gąsianowskiego Wincenty Podolak
„Wykończą (...) wszystko co polskie i wkrótce Zamość będzie (o zgrozo!) czysto szwabskim miastem – pisał Adam Mastalińki, zamojski kronikarz. Nie tylko jego przejmowała groza. Bo Polaków planowano z Zamościa usunąć, a ich miejsce mieli zasiedlić Niemcy. Z raportu, który spisano podczas wizyty w tym mieście Ludwika Fischera, okrytego ponurą sławą niemieckiego dostojnika, dowiadujemy się, że miasto miało otrzymać nazwę Pflugstadt: czyli miasto pługa.

Architektura jednak okupantom przypadła go gustu. Heinrich Himmler, szef SS, Gestapo, niemieckiej policji oraz ministerstwa spraw wewnętrznych hitlerowskich Niemiec, w jednej ze swoich dyrektyw, stwierdził, że Rynek Wielki w tym mieście „należy zachować” i poddać go renowacji. Na Starym Mieście zaplanowano zamontować także wiele „nowoczesnych urządzeń” (np. centralne ogrzewanie). W Zamościu miały w przyszłości powstać efektowne siedziby niemieckich oficjeli. Polacy mogliby tylko przeszkadzać…

By nie zakłócić wiosennych prac w polu

„W Zamościu trwają nadal prace związane z kolonizacją i wysiedleniem (ludności) miasta” — czytamy w sprawozdaniu sporządzonym 4 marca 1943 r. przez Hermana Krumeya, kierownika UWZ w Łodzi (chodzi o niemiecką Centralę Przesiedleńczą). „W związku z ubiegłorocznym wysiedlaniem ludności wiejskiej północnej części powiatu, wielu Polaków, w przybliżeniu 3000, opuściło Zamość, udając się w nieznanym kierunku”.

Plany jednak były znacznie szersze. 24 kwietnia 1943 r. Herman Krumey zanotował: „Prace wstępne związane z przesiedleniem (Zamościa) są prawie ukończone. Na podstawie sporządzonych wykazów należy wyłączyć na razie z tej akcji 6000 tys. Polaków (robotników wraz z rodzinami). Termin osiedlania lub wysiedlania Zamościa został przesunięty na okres późniejszy, by nie zakłócić wiosennych prac w polu”.

Przymierzano się do tego jednak na wiele sposobów. W maju 1943 r. na wizytację Zamościa oraz powiatu zamojskiego wyruszył np. sam Ludwik Fischer, gubernator dystryktu warszawskiego (pełnił tę funkcję od października 1939 r. aż do stycznia 1945 r.), a od 10 kwietnia 1943 r. także dystryktu lubelskiego. Już wtedy zdobył ponurą sławę. To on wydał m.in. zarządzenie o utworzeniu warszawskiego getta. Był też odpowiedzialny za wiele masowych egzekucji, łapanki i m.in. deportacje do III Rzeszy. Został za to skazany przez podziemie na karę śmierci (jego samochód został ostrzelany przez żołnierzy Batalionu „Zośka”, jednak Fischer wówczas ocalał).

Relację z wizyty gubernatora spisał towarzyszący mu dr Friedrich Gollert, kierownik warszawskiej placówki planowania przestrzennego (zapewne nie bez powodu!). Wiadomo, ze 9 maja o godz. 7. gubernator oraz inni urzędnicy niemieccy wyjechali z Lublina. Po drodze, z daleka i bez wielkich emocji, oglądali obóz koncentracyjny na Majdanku.

Uwagę Niemców przykuła tylko duża liczba policyjnych strażników oraz okoliczne, żyzne... pola (uznano, że Lublin ma znacznie lepsze gleby niż dystrykt Warszawa). Potem Fischer i jego towarzysze ruszyli przez miejscowości, które – jak zauważyli – wcześniej były zasiedlone w znacznej części przez Żydów, a teraz sprawiały wrażenie wymarłych (to się im w szczególności „rzuciło w oczy” w Izbicy). O godz. 8.30 delegacja przybyła do Zamościa.

Dokładny plan rozbudowy

„W późniejszym czasie (dla tego miasta) przewidziana jest nazwa Pflugstadt – miasto pługa (inną nazwą jaką miastu planowano nadać był Himmlerstadt)” – relacjonował w sprawozdaniu dr Gollert. „Rynek w Zamościu sprawia niezwykłe wrażenie. Wszystkie domy wokół rynku świadczą zdecydowanie o włoskiej architekturze (...). SS Gruppenführer Globocnik (Odilo) poinformował, że (...) to zabytkowe miejsce (po wysiedleniu Polaków – przyp. red.). zostanie zachowane i że już istnieje dokładny plan rozbudowy w okresie powojennym”.

O godz. 9.15 delegacja ruszyła do Zawady, która miała zmienić w przyszłości nazwę na Wirsing. Jak zauważono w sprawozdaniu mieszkał tam już 1 Niemiec z Serbii, 13 z Besarabii, 9 z Rosji, 9 z Chorwacji oraz 12 osób pochodzenia niemieckiego. W tej miejscowości zwiedzano tam niektóre domy oraz przedszkole. Potem pojechano do bazy SS i policji w Bortatyczach, czyli Baltenhof, a następnie wyruszono do Skierbieszowa (Heidenstein), gdzie osiedlono już 72 niemieckie rodziny.

Tam odbyła się ceremonia objęcia urzędów przez niemieckiego wójta i sołtysów, a potem wysłuchano licznych przemówień. Uroczystość zakończono okrzykiem na cześć Führera oraz odśpiewaniem niemieckiego hymny narodowego.

Wizyta się nie skończyła. Fischer i jego towarzysze zwiedzili jeszcze skierbieszowskie przedszkole oraz obiekty użyteczności publicznej. Potem zjedzono obiad. Po posiłku wyruszono do miejscowości Huszczka, która jak zauważono „w zasadzie” składała się w ludności niemieckiego pochodzenia i volksdeutschów a następnie pojechano do pańskiej Doliny (Waldhof), gdzie założono bazę SS. Jak zauważono w sprawozdaniu, działała tam także straż wiejska złożona z 26 kolonistów.

Następnie delegacja wróciła do Zamościa. Tam w kasynie starostwa zjedzono podwieczorek (oraz wysłuchano kilka przemówień). O godz. 17.15 delegacja wyruszyła do Lublina.

Wysiedlenia Zamojszczyzny

„Ta podróż (...) miała dla mnie duże znaczenie” – pisał 14 maja 1943 r. Ludwik Fischer. „Utworzenie niemieckich wsi, które już teraz mają charakter wybitnie niemiecki, wielkie wysiłki jakie pod względem materialnym uczynione zostały dla przesiedleńców niemieckich i widoczne zadowolenie przesiedleńców, trzeba uznać za pozytywne skutki wysiedleń”.

Fischer był wcześniej sceptyczny wobec niemieckiej kolonizacji Zamojszczyzny, ale wycieczka wyraźnie przekonała go do słuszności tej akcji (miał jednak nadal zastrzeżenia natury organizacyjnej). A była ona bezprecedensowa. Niemiecka akcja wysiedleńcza rozpoczęła się na Zamojszczyźnie w nocy z 27 na 28 listopada 1942 roku. Jako pierwszy okupanci otoczyli Skierbieszów. Następne były Sady, Lipina Nowa, Suchodębie i Zawoda. Tylko z gminy Skierbieszów wysiedlono 4067 osób, w tym 1154 dzieci. Wysiedleni trafili do obozu przejściowego w Zamościu.

Do marca 1943 r. przez to ponure miejsce przeszło ponad 41 tys. osób – mieszkańców Zamojszczyzny. Zwykle matkom odbierano wówczas dzieci. Rozłączone rodziny przetrzymywane były w okropnych warunkach. Więźniów prześladowano i upokarzano. Nękały ich tyfus, dyfteryt, szkarlatyna. Najbardziej cierpieli najmłodsi. W obozie, w niektórych okresach, umierało od 30 do 70 dzieci dziennie.

Niemiecki obóz przejściowy działał także w Zwierzyńcu. Tam również panowały okropne warunki. W sumie więziono w tym miejscu ponad 20 tys. osób. Z obu obozów wywożono więźniów pociągami w różne rejony Generalnego Gubernatorstwa, a następnie umieszczano ich m.in. w tzw. „wsiach rentowych”. Część trafiła do obozów koncentracyjnych na Majdanku i w Oświęcimiu, gdzie wielu zamordowano. Dzieci transportowano najczęściej w okolice Warszawy (m.in. do Pilawy, Łaskarzewa, Garwolina, Siedlec i Łosic). Wiele z nich zmarło zimą w nieogrzewanych wagonach. Kilka tysięcy wywieziono także do Niemiec, gdzie zostały zgermanizowane.

Gospodarstwa wysiedlonych zajęli niemieccy koloniści oraz volksdeutsche.

Opór

W przypadku Zamościa planów nie udało się w pełni zrealizować. Wysiedlenia objęły wprawdzie przedmieście Majdan (wypędzono stamtąd około 400 osób). Wygnano też mieszkańców wybranych domów w Zamościu, które przejęli Niemcy (m.in. przy ul. Orlicz-Dreszera i na Nowym Mieście). Represje dotknęły także ludność żydowską (na Nowym Mieście utworzono getto, którego mieszkańców potem wymordowano). Jednak miasto nie zostało zupełnie zniemczone. Okupantom zabrakło na to czasu...

W sierpniu 1943 r. wysiedlenia Zamojszczyzny zostały jednak na jakiś czas przerwane. Powodów takiej decyzji było kilka. To głównie rosnący opór polskiej ludności oraz m.in. klęska Niemców pod Stalingradem.

„O ostatecznym przerwaniu (wysiedleń) zdecydował rozwój wydarzeń na froncie wschodnim” – pisał historyk Czesław Madajczyk w książce pt. „Czterysta lat Zamościa” (to praca zbiorowa pod redakcją prof. Jerzego Kowalczyka). „Na przełomie lat 1942-1943 ograniczył on już możliwości transportowe (Niemców), a od sierpnia 1943 r. front zaczął się szybko posuwać w stronę ziem polskich. Wkrótce osadników niemieckich trzeba było ewakuować”.

Niemcy wojnę przegrali. Źle skończył także niemiecki wizytator Zamojszczyzny. Ludwik Fischer został aresztowany przez aliantów. Skazano go na karę śmierci. Wyrok wykonano 8 marca 1947 r.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Edukacja

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia