81 lat temu, 13 marca 1943 roku rozpoczęła się akcja likwidacyjna krakowskiego getta, które funkcjonowało na terenie krakowskiego Podgórza od marca 1941 roku.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że ludność żydowska na ziemi krakowskiej funkcjonowała przynajmniej od XI wieku, choć potwierdzenie tej informacji znajdujemy w dokumentach datowanych na wiek XIII. Większość Żydów, którzy jako pierwsi zaczęli się osiedlać w Krakowie pochodziła z ziem niemieckich, z których uciekali przed prześladowaniami i w poszukiwaniu bezpiecznych warunków do życia.
Kto zatem i dlaczego kilka wieków później wpadł na makabryczny pomysł zamknięcia ludności żydowskiej w getcie i odseparowania jej tym samym od reszty miasta?
Jak tłumaczy historyk Ryszard Kotarba z krakowskiego oddziału IPN, by poznać odpowiedź na to pytanie musimy cofnąć się do roku 1939, kiedy to Kraków liczył około 250 tys. mieszkańców, z czego 25% (ok. 60 tys. mieszkańców) to była ludność pochodzenia żydowskiego.
Pierwsze wysiedlenia ludności żydowskiej
Już w początkach okupacji Kraków okrzyknięto miastem „praniemieckim” i stolicą Generalnego Gubernatorstwa. Obecność Żydów zaczęła coraz bardziej przeszkadzać władzom, dlatego w połowie 1940 r. rozpoczęto akcję wysiedlania ich z miasta. - W ohydnej nazistowskiej propagandzie używano terminu „odżydzanie miasta” - mówi historyk Ryszard Kotarba.
Początkowo akcja ta, odbywała się w miarę swobodnie. Osoby, które miały możliwości i środki finansowe same opuszczały Kraków i osiedlały się w innych miejscowościach. Wyniki pierwszego etapu akcji, Niemcy uznali za niesatysfakcjonujące, więc przystąpili do przymusowego przesiedlania. Przy ulicy Mogilskiej utworzono obóz przesiedleńczy i stamtąd kierowano transporty Żydów do innych rejonów, a nawet innych dystryktów, np. lubelskiego.
Wysiedlenia zakończyły się w przeddzień utworzenia krakowskiego getta, czyli w marcu 1941 roku i jak tłumaczy Ryszard Kotarba, według sprawozdań niemieckich prawie 50 tysięcy Żydów opuściło wtedy Kraków. W mieście pozostało mniej niż 10 tys. osób pochodzenia żydowskiego.
Utworzenie getta
Zarządzeniem gubernatora dystryktu krakowskiego Generalnego Gubernatorstwa Otto Wächtera, z początkiem marca 1941 r. utworzono na terenie Krakowa tzw. „żydowską dzielnicę mieszkaniową”.
Tłumaczono to brakiem mieszkań, ale przede wszystkim, względami sanitarnymi. Jak wiemy, niemiecka propaganda oskarżała Żydów o wszelkie zło, miedzy innymi podnoszono absurdalny zarzut, że są oni roznosicielami chorób – wszystko po to, żeby tych ludzi poniżyć i wzmacniać antysemityzm. Tak doszło do przymusowego przesiedlenia krakowskich Żydów do wydzielonej dla nich nowej „dzielnicy” na terenie Podgórza. Mieli tam przenieść się w terminie do 20 marca 1941 r. Wkrótce powstałe getto zostało otoczone murami i odcięte od reszty miasta.
Życie w getcie
Szacuje się, że w marcu 1941 roku w krakowskim getcie przebywało legalnie ponad 8 tys. Żydów. Poza tym znalazły się tam osoby bez dokumentów tożsamości i zatrudnienia, które doszły z innych miejscowości, albo zrezygnowały z dotychczasowego ukrywania się.
- Jak powiedziano, było to raczej małe getto, kilkanaście ulic, niska zabudowa, tłok i pogarszające się z każdym miesiącem warunki życia. Mimo tego świadkowie zwracali uwagę, że zwłaszcza do połowy 1942 r. życie toczyło się względnie normalnie. Działały służby Judenratu, domy opieki, sierocińce, nieźle funkcjonowała służba zdrowia, nie było epidemii, kwitł nielegalny handel żywnością – jak na te warunki umieralność w getcie była stosunkowo niska, tłumaczy Ryszard Kotarba.
Fachowcy pracowali w miejscowych warsztatach, sporo osób wychodziło poza mury w zorganizowanych grupach do dawnych miejsc pracy i nowych placówek roboczych głównie związanych z sektorem wojskowym. Najgorzej mieli ci, których doraźnie wyznaczano do robót publicznych, np. zakopywania rowów przeciwlotniczych, zamiatania, czy odśnieżania ulic. Ludzie ubiegali się o stałe zatrudnienie dla zdobycia środków na życie i dla poczucia bezpieczeństwa, uważano, że daje to większe szanse na przetrwanie ciężkich czasów.
Rok 1942 i krwawe deportacje ludności
Sytuacja krakowskich Żydów zmieniła się diametralnie w 1942 roku. W czerwcu odbyła się pierwsza masowa deportacja ludności żydowskiej do ośrodka zagłady w Bełżcu. W ciągu dziesięciu dni przetransportowano tam koleją około 5-6 tys. Żydów.
-Mieszkańcy dzielnicy nie zdawali sobie sprawy, dokąd wysyła się tych ludzi. Mamiono ich obietnicami, że jadą pracować na Wschodzie, że znajdą się w innych obozach. Nikomu nie mieściło się w głowie, że końcem drogi jest obóz zagłady, gdzie ludzi morduje się natychmiast przy użyciu nowoczesnej techniki – tłumaczy Ryszard Kotarba.
Po tych wydarzeniach dzielnicę zmniejszono i nastąpiło chwilowe uspokojenie sytuacji. Dotychczasowe kompetencje władz administracyjnych w sprawach dotyczących Żydów przeszły do policji bezpieczeństwa. Nieco później, gdy zapadła decyzja o likwidacji getta i los żydowskich mieszkańców był przypieczętowany, sprawy te całkowicie przejął w swoje ręce dowódca SS i policji na dystrykt krakowski, który miał większe możliwości logistyczne w kwestiach planowania i przebiegu dalszych akcji. Dowódcą SS policji na dystrykt krakowski był SS-Oberführer Julian Scherner (zginął w 1945 r.), a jego szefem sztabu i prawą ręką SS-Sturmbannführer Wilhelm Haase. „Haase był dość wysoki, szczupły, siwawy, miał stalowe oczy, nosił prawie zawsze cwikier” - tak zapamiętał go Tadeusz Pankiewicz prowadzący, za zgodą Niemców, aptekę w getcie krakowskim.
Druga deportacja Żydów
To właśnie Haase, uważany jest za autora planu drugiej, dużo krwawszej deportacji 28 października 1942 roku. Akcja trwała jeden dzień, ale jej brutalny przebieg wstrząsnął dzielnicą. Esesmani bezpardonowo strzelali do ludzi na ulicach, w mieszkaniach, szpitalach, domach opieki, sierocińcach. Na terenie getta doliczono się kilkaset ofiar, w transporcie deportacyjnym do Bełżca znalazło się co najmniej 5 tysięcy ludzi. -Dla pozostałych mieszkańców getta to był szok, prawie każdy stracił kogoś bliskiego – zaznacza Ryszard Kotarba.
Wtedy też Niemcy rozpoczęli działania zmierzające do likwidacji getta. Dzielnicę podzielono na dwie części: „A” przeznaczoną dla osób pracujących, czyli przydatnych dla gospodarki III Rzeszy i część „B” dla niepracujących czyli osób starszych, kobiet, dzieci.
Prawdopodobnie również w październiku 1942 roku zapadła decyzja o utworzeniu pod miastem obozu pracy przymusowej (Zwangsarbeitslager Plaszow des SS und Polizeiführers im Distrikt Krakau), a późną jesienią rozpoczęto pierwsze prace budowlane na tym terenie.
Likwidacja krakowskiego getta i obóz w Płaszowie
SS-Hauptsturmführer Amon Göth przybył do Płaszowa w lutym 1943 r. z rozkazem szybkiego przygotowania obozu na przyjęcie Żydów z getta. Uczestniczył również w samej akcji likwidacji getta. Natomiast jej inicjatorem i koordynatorem był Wilhelm Haase, wspominany tu szef sztabu dowódcy SS i policji, stary nazista należący do najstarszej gwardii NSDAP. Sam nie strzelał do ludzi, należał raczej do tzw. zbrodniarzy zza biurka, ale wydawał brutalne rozkazy, również przeprowadzania egzekucji.
13 marca 1943 roku około 6-8 tys. mieszkańców getta „A” przegnano ulicą Wielicką do obozu pracy w Płaszowie. Tu po dodatkowych segregacjach rozstrzeliwano osoby uznane za nieprzydatne w obozie. W późniejszym czasie podobny los spotkał Żydów złapanych na terenie getta, których kryjówki Niemcy odkryli. Następnego dnia, 14 marca, blisko 2 tys. ludzi z części „B” załadowano na ciężarówki i stracono w komorach gazowych KL Auschwitz.
W obozie pracy przymusowej dla Żydów w Płaszowie, o losie więźniów decydował przede wszystkich Amon Göth oraz podlegli mu esesmani.
- Już sama postura komendanta budziła wśród więźniów grozę. Był to człowiek nieobliczalny, nierzadko mordujący więźniów pod byle pretekstem lub bez żadnego powodu. Początkowy okres jego rządów w obozie to czas kompletnej samowoli SS, wszyscy więźniowie zgodnie wspominali pierwsze miesiące istnienia obozu płaszowskiego i codziennych zbrodni Götha i jego esesmanów, jako najgorszy okres – tłumaczy Ryszard Kotarba.
Amon Göth po wojnie, w 1946 roku, został przekazany władzom polskim. Na przełomie sierpnia i września tego roku był sądzony w Krakowie, sprawa toczyła się przed Najwyższym Trybunałem Narodowym. Göth zaprzeczał wszystkiemu do samego końca. Napisał nawet prośbę o ułaskawienie, w której chciał by kara śmierci została zamieniona na karę więzienia. Wniosek został odrzucony. Wyrok przez powieszenie wykonano na terenie więzienia przy ul. Montelupich w Krakowie.
Podobnie Wilhelm Haase został wydany Polsce, ale dopiero w roku 1950. Stanął przed Sądem Wojewódzkim w Krakowie. Zarzucono mu m.in kierowanie akcją deportacyjną 28 października 1942 roku czy kierownictwo likwidacji getta krakowskiego i bocheńskiego. W swoich zeznaniach zaprzeczał stawianym zarzutom, twierdząc że tylko wykonywał polecenia zwierzchników. W 1952 roku został skazany na karę śmierci, wyrok wykonano również na terenie więzienia Montelupich.
Marsz Pamięci w Krakowie
Od lat 80. ubiegłego wieku w Krakowie odbywa się Marsz Pamięci. W tym roku zaplanowano go na 17 marca, o godz. 12, na pl. Bohaterów Getta.