Krakowski Oddział IPN i „Dziennik Polski” przypominają. Symboliczny początek transformacji w Polsce

Cecylia Kuta
Układ budzi wiele emocji, przede wszystkim ze względu na ustalenia podejmowane w willach MSW
Układ budzi wiele emocji, przede wszystkim ze względu na ustalenia podejmowane w willach MSW IPN
Krakowski Oddział IPN i „DZIENNIK POLSKI” przypominają. 6 lutego 1989 r. rozpoczęły się obrady okrągłego stołu. Moment ten stał się symbolicznym początkiem procesu transformacji ustrojowej w Polsce i w Europie Środkowej.

Dwa miesiące później, w wyniku rozmów przedstawicieli władzy komunistycznej z częścią opozycji podpisano porozumienie. Moment ten stał się symbolicznym początkiem procesu transformacji ustrojowej w Polsce, a następnie w Europie Środkowej. Zawarty trzydzieści pięć lat temu układ do dziś budzi wiele emocji i dyskusji, przede wszystkim ze względu na spotkania i ustalenia podejmowane w willach MSW, głównie w podwarszawskiej Magdalence.

Droga do kompromisu
Droga do transformacji rozpoczęła się na długo przed tym, zanim zbudowano słynny mebel. Propozycja „kompromisu sił postulujących reformy ze skłonnymi do ugody odłamami klasy rządzącej” i pomysł „autentycznego wyboru do Sejmu 30 procent spośród deputowanych” znalazły się w wydanej wiosną 1985 r. książce Adama Michnika „Takie czasy… Rzecz o kompromisie”, która stanowiła pierwszą rozbudowaną wypowiedź na temat przyszłej ugody. Autor stwierdzał: „»Solidarność« powinna odrzucić filozofię »wszystko albo nic«. Dotyczy to zarówno stosunku do ZSRR, jak i do polskich komunistów, stosunku do zmian cząstkowych, jak i do pluralizmu form uczestnictwa w życiu obywatelskim. Twierdzę bowiem uparcie, że jeśli parametry sytuacji międzynarodowej pozostaną niezmienione, kompromis w Polsce – i demokratyczna reforma jako jego konsekwencja - to perspektywa tyleż realistyczna, co i jedyna. Dla komunistów może to być droga do uzyskania legitymacji, dla nas zaś - droga do godziwego życia”. Do tej koncepcji powrócono cztery lata później.

W drugiej połowie lat 80. sytuacja gospodarcza Polski była katastrofalna. Załamanie produkcji, brak podstawowych towarów, kartki na cukier czy mięso, inflacja, podwyżki cen i spadek dochodów realnych – to tylko niektóre problemy. Próby reform (m.in. plan trzyletni z lat 1983-1985) nie przyniosły rezultatów. Wraz z załamaniem gospodarczym następowała pauperyzacja społeczeństwa, wzrost niezadowolenia oraz spadek legitymizacji władzy. W tej sytuacji ekipa Wojciecha Jaruzelskiego zdecydowała się na krok wyprzedzający. Według pierwotnych koncepcji z 1986 r. głównym parterem do rozmów miał być Kościół i zbliżone do niego kręgi. W ciągu blisko dwóch lat próbowano nakłonić Episkopat do wystąpienia w roli głównego partnera w rozmowach. Przy czym nie chodziło tu o samych hierarchów, ale o wydelegowane przez nich osoby, które utworzą stowarzyszenie, chadecki związek zawodowy czy też partię chadecką. Sekretarz KC PZPR Stanisław Ciosek w rozmowie z arcybiskupem Bronisławem Dąbrowskim w połowie 1988 r. z wyrzutem stwierdzał: „dlaczego wy z nami nie chcecie rozmawiać, dlaczego nie chcecie się zaangażować, dlaczego nie dopuszczacie różnych naszych inicjatyw do realizacji?”. Ponieważ koncepcja z wykorzystaniem roli Kościoła upadła, sięgnięto po inne rozwiązania.

Zmiana kursu
Władza podjęła działania, które wskazywały na zmianę kursu wobec opozycji. W lipcu 1986 r. ogłoszono ustawę amnestyjną, na mocy której zwolniono ponad 200 więźniów politycznych. Komuniści zaproponowali umiarkowanym odłamom opozycji podjęcie legalnej działalności. Skorzystał z tej propozycji Lech Wałęsa, który we wrześniu powołał jawną Tymczasową Radę „Solidarności” i zaczął prowadzić politykę ukierunkowaną na szukanie porozumienia z władzami. Gromadził wokół siebie doradców z kręgu „lewicy laickiej”, przygotowujących zaplecze dla przyszłych rozmów, chociaż w latach 1987-1988 kierownictwo partyjne jeszcze otwarcie nie dążyło do podjęcia rozmów z przedstawicielami „konstruktywnej opozycji”. Jaruzelski powołując Radę Konsultacyjną przy

Przewodniczącym Rady Państwa czy odwołując się do opinii narodu w referendum z listopada 1987 r. - nieskutecznie, jak się okazało, bo ze względu na niską frekwencję pozostało nieważne - próbował zbudować porozumienie społeczne bez „Solidarności”.
Istotne znaczenie dla przystąpienia do rozmów z częścią opozycji miała zmiana sytuacji międzynarodowej i objęcie władzy w ZSRS przez Michaiła Gorbaczowa. Nowy sekretarz generalny KC KPZS na spotkaniu przywódców państw bloku sowieckiego w Warszawie 26 kwietnia 1985 r. zwrócił uwagę na konieczność „otwartego omawiania pojawiających się różnic poglądów i wypracowania wspólnego stanowiska”. Wskazał, że „każda z bratnich partii samodzielnie określa swoją politykę i jest za nią odpowiedzialna przed swoim narodem”. Sugerował w ten sposób, że Moskwa skłonna jest poszerzyć zakres autonomii krajów satelickich.

Wraz z falą strajków wiosną i latem 1988 r. rozpoczęła się droga do ostatecznej rozgrywki. Chociaż jeszcze w lipcu 1988 r. Jaruzelski zapewniał Gorbaczowa: „tak jak Armia Czerwona broniła Wołgi i Moskwy, tak i my dwóch spraw nie odpuścimy
- nie zgodzimy się na legalizację »Solidarności« i nie dopuścimy do pluralizmu partyjnego w Polsce”, to jednak miesiąc później, po kolejnej fali strajków, komuniści zgodzili się na rozmowy „okrągłego stołu”, a w konsekwencji na otwarcie ścieżki ku pluralizmowi związkowemu. Wałęsa przyjął tę propozycję. „Generał Kiszczak postawił rzeczowe, twarde warunki: legalizacja »Solidarności« będzie możliwa tylko wtedy, gdy rozmowy okrągłego stołu zakończą się parafowaniem narodowego porozumienia; obecnie strajki powinny wygasnąć w ciągu osiemnastu godzin; następne ustalenia w sprawie okrągłego stołu poczynimy za dwa tygodnie, a w tym czasie przygotujemy wstępne listy negocjatorów i doradców. Oczywiście nie byłem zadowolony, ale też nie mogłem zbytnio podskakiwać.

Kilkanaście strajkujących zakładów to nie kilkaset jak w sierpniu 1980, a generał powiedział bez ogródek, że i tak beton partyjny próbuje torpedować każdą ofertę ugody z opozycją” - wspominał przywódca „Solidarności”. Jego spotkanie z Kiszczakiem 31 sierpnia 1988 r. w willi MSW przy ul. Zawrat w Warszawie rozpoczęło serię mniej lub bardziej poufnych rozmów, które ze względu na poszerzanie się grona uczestników spotkań przeniesiono w połowie września do ośrodka MSW w Magdalence. Tam też podczas nieformalnych spotkań zakrapianych alkoholem niektórzy przedstawiciele „konstruktywnej opozycji” bratali się z komunistami wznosząc toasty.

Opozycja i ludzie systemu
W tym czasie nowy rząd, kierowany przez Mieczysława Rakowskiego, opracowywał projekty reform o wolnorynkowym charakterze. Intensywność rozmów z opozycją osłabła, a władze zdawały się liczyć na samodzielne wyjście z kryzysu. Przełomem stała się debata telewizyjna lidera reżimowych związków zawodowych Alfreda Miodowicza z Lechem Wałęsą. Przywódca „Solidarności” odniósł w niej niepodważalne zwycięstwo, co przyczyniło się do zmiany nastrojów społecznych. W grudniu 1988 r. powstał Komitet Obywatelski przy Przewodniczącym NSZZ „Solidarność”, stanowiący zaplecze dla przygotowywanych negocjacji.

6 lutego 1989 r. rozpoczęły się rozmowy okrągłego stołu. Poza ich uroczystym otwarciem i zakończeniem, z udziałem wszystkich uczestników, odbywały się one w grupach roboczych, które wypracowywały kompromis w poszczególnych kwestiach. Władze dobrze przygotowały się do rozmów, znały przeszłość i słabości swoich interlokutorów oraz zasady politycznej gry. Zadbały też o wiarygodność w oczach opinii publicznej. W przemówieniu inauguracyjnym, szef MSW Czesław Kiszczak mówiąc o trudnej sytuacji gospodarczej stwierdzał: „musimy budować socjalizm demokratyczny o humanistycznym charakterze” i wskazywał, że „trzeba skończyć z moralną dezintegracją narodu”. Przedstawiciele opozycji mieli świadomość, że nie mogą pozwolić komunistom na przedstawianie ich jako współodpowiedzialnych za sytuację w kraju. W odpowiedzi na słowa Kiszczaka Wałęsa odparł: „to nie krasnoludki są temu winne, ale system, który nie my sobie wybraliśmy. Przy okrągłym stole spotkaliśmy się z ludźmi tego systemu”.

Negocjacje zakończyły się 5 kwietnia 1989 r. Do podstawowych ustaleń należały relegalizacja „Solidarności”, ustanowienie urzędu prezydenta, powołanie izby wyższej parlamentu (Senatu) oraz przeprowadzenie częściowo (w 35%) wolnych wyborów do Sejmu i całkowicie wolnych do Senatu.

Niektóre środowiska opozycji odrzuciły rozmowy z komunistami lub podpisane z nimi porozumienie. Były to m.in.: KPN, „Solidarność Walcząca”, czy PPS - Rewolucja Demokratyczna. Jedni uważali, że same negocjacje z komunistami są zdradą ideału wielkiej „Solidarności”, inni twierdzili, że można rozmawiać, ale zgodę na rozpoczęcie negocjacji należy uzależnić od legalizacji „Solidarności”. Co ciekawe, również wśród przedstawicieli „konstruktywnej” opozycji znalazły się osoby, które sceptycznie podchodziły do rozmów z władzami. Adam Michnik wspominał., że opór przeciwko „okrągłemu stołowi” był ogromny, przywołując burzliwe rozmowy ze Zbigniewem Bujakiem, Bronisławem Geremkiem, Henrykiem Wujcem czy Andrzejem Wajdą. Ten ostatni stwierdził nawet, że poprzez rozmowy z komunistami to nie „czerwoni” legalizują „Solidarność”, ale „Solidarność” legalizuje komunistów.

Okrągły stół otworzył drogę do dalszej demokratyzacji systemu. Ale jednocześnie uczestnicy rozmów uzyskali znacznie silniejszą pozycję polityczną i majątkową niż ci, którzy w nich nie brali udziału, a działacze komunistyczni częściową abolicję i przyzwolenie na niszczenie archiwów tajnych służb.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia