Najszybsza kobieta przedwojennego świata nie miała łatwego życia

Mariusz Kruczek
Stanisława Walasiewicz podczas biegu; Zobacz zdjęcie w zbiorach NAC
Stanisława Walasiewicz podczas biegu; Zobacz zdjęcie w zbiorach NAC Narodowe Archiwum Cyfrowe, Sygnatura: 1-S-799
Początek lat 80. Stany Zjednoczone. Media roztrząsają nieprawdopodobną historię. Jest w niej gwiazda sportu, jest skandal, jest seks, czyli wszystko potrzebne do wywołania sensacji. Główną bohaterką Polka, która właśnie zginęła w tragicznych okolicznościach.

Stanisława Walasiewicz urodziła się w Wierzchowni koło Rypina w dawnym zaborze rosyjskim. Kiedy miała zaledwie trzy miesiące, jej rodzina przeniosła się do Stanów Zjednoczonych. Ojciec Stasi - Julian Walasiewicz - znalazł pracę w stalowni w Cleveland. Trzeba wyjaśnić, że ochrzczono ją jako Stefanię, ale dziennikarze pisali o niej Stanisława i mistrzyni szybko przyzwyczaiła się do tego...

W Stanach szybko odkryto talent młodej Polki. Wygrała zawody w kilku dyscyplinach lekkoatletycznych w ramach plebiscytu "Szukamy olimpijczyków". Uzyskała nawet kwalifikację do amerykańskiej drużyny olimpijskiej na igrzyska w 1928 roku, ale na przeszkodzie stanął brak obywatelstwa, o które mogła zacząć się starać dopiero po skończeniu 21 lat.

Sukces Haliny Konopackiej w Amsterdamie zainspirował Walasiewicz do treningów w Towarzystwie Gimnastycznym "Sokół". Rok później przypłynęła do Polski na Wszechsłowiański Zlot Sokolstwa w Poznaniu. W czasie zawodów, które zorganizowano w ramach imprezy, wygrała na 60, 100, 200, 400 metrów i w skoku w dal. Nie mogło to ujść uwadze polskich działaczy, którzy zaproponowali jej, żeby reprezentowała polski klub. Walasiewicz przystała na to. Przeniosła się do Warszawy, gdzie trenowała w Sokole-Grażyna, a potem w Warszawiance.

Wolała Stasię Walasiewicz, niż Stellę Walsch

Sierpień 1935 roku. Akademickie Mistrzostwa Świata w Budapeszcie. Zwycięskie drużyny biegu sztafetowego kobiet 4x100 metrów: niemiecka (złoto), angielska
Sierpień 1935 roku. Akademickie Mistrzostwa Świata w Budapeszcie. Zwycięskie drużyny biegu sztafetowego kobiet 4x100 metrów: niemiecka (złoto), angielska (srebro) i polska (brąz) na podium. Z prawej widoczna Stanisława Walasiewiczówna. [2] Narodowe Archiwum Cyfrowe, Sygnatura: 1-M-1174-5

Sierpień 1933 roku. Międzynarodowe zawody lekkoatletyczne kobiet w Londynie. Zawodniczki Stanisława Walasiewiczówna (z prawej) i Jadwiga Wajsówna. [1]
(fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, Sygnatura: 1-M-1225-1)

Kiedy przed Igrzyskami Olimpijskimi w Los Angeles stała się murowaną kandydatką do podium w sprintach, Amerykanie kusili ją, żeby reprezentowała Stany Zjednoczone. Stasia wahała się. Swoje rozterki przypłaciła stratą pracy w Stanach, gdzie miała posadę urzędniczki kolejowej. Ówczesne przepisy nakazywały sportowcom posiadanie zajęcia niezwiązanego ze sportem, żeby wystartować na igrzyskach. Ostatecznie zdecydowała się reprezentować ojczyznę swoich przodków. W Los Angeles na bieżni pojawiła się Stanisława Walasiewicz, a nie Stella Walsch - takiego imienia i nazwiska sprinterka używała za oceanem. Przyjęła polskie obywatelstwo i rozpoczęła pracę u polskiego konsula w Nowym Jorku.

Nie zawiodła pokładanych w niej nadziei. W Los Angeles wygrała bieg na 100 metrów i wyrównała rekord świata z czasem 11,9 s. Obrażona amerykańska publiczność nie nagrodziła brawami wyczynu najszybszej kobiety świata. Pokochali ją za to kibice w Polsce, czemu dali wyraz w plebiscycie Przeglądu Sportowego, w którym sprinterka triumfowała trzykrotnie. Wygrywając w roku olimpijskim z Januszem Kusocińskim, który również był gwiazdą polskiego sportu międzywojennego.

Łącznie Walasiewicz poprawiła 14 razy rekordy świata. Na Igrzyskach Olimpijskich w Berlinie chciała powtórzyć sukces z Los Angeles. Przegrała jednak walkę o złoty medal z Amerykanką Heleną Stephens. Pojawiła się szansa na zdobycie złota przy zielonym stoliku, ponieważ zwyciężczyni została oskarżona o bycie mężczyzną. Stephens rzeczywiście miała męski wygląd, była dobrze umięśniona, mierzyła 180 cm wzrostu i rozmiar buta 43. Brzmi to o tyle ironicznie, że Walasiewicz wyglądała co najmniej równie męsko. Po przejściu badań potwierdzono jednak, że Amerykanka jest kobietą i otrzymała złoty medal. Drugie miejsce Polka uznała za swoją porażkę.

Dogoniła po kilkunastu krokach każdego złodzieja

Stanisława Walasiewiczówna na terenie Centralnego Instytutu Wychowania Fizycznego w Warszawie przygotowuje się do Letnich Igrzysk Olimpijskich w Berlinie
Stanisława Walasiewiczówna na terenie Centralnego Instytutu Wychowania Fizycznego w Warszawie przygotowuje się do Letnich Igrzysk Olimpijskich w Berlinie [3] Narodowe Archiwum Cyfrowe, Sygnatura: 1-S-798-1

Sierpień 1935 roku. Akademickie Mistrzostwa Świata w Budapeszcie. Zwycięskie drużyny biegu sztafetowego kobiet 4x100 metrów: niemiecka (złoto), angielska (srebro) i polska (brąz) na podium. Z prawej widoczna Stanisława Walasiewiczówna. [2]
(fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, Sygnatura: 1-M-1174-5)

Walasiewicz była niezależna i nosiła się po stolicy po amerykańsku. Po Warszawie jeździła samochodem de vauxem, który dostała od miasta Cleveland za reprezentowanie go w zawodach sportowych. Nikomu nie pozwalała siadać za kierownicą. Kiedyś złodziej zabrał jej torebkę na Dworcu Wileńskim, ale najszybsza kobieta świata oczywiście go dogoniła i zabrała swoją własność. Podobnie było, gdy jakiś urwis połasił się na czekoladki na tylnym siedzeniu jej samochodu.

Chociaż jej kariera była usłana sukcesami i medalami, brakowało jej miłości i akceptacji. Przyznała się koleżankom biegaczkom, że podoba jej się Zygmunt Heliasz, polski kulomiot. Walasiewicz miała jednak kompleksy z powodu męskich cech wyglądu. Od najmłodszych lat do końca życia daleka była od kobiecego ideału. Już w szkole była nazywana "Bull Montana", to pseudonim jakiego używał amerykański aktor i wrestler - Lewis Montagna. To nie był komplement dla młodej kobiety.

Miała mocno umięśnione ramiona, klatkę piersiową i oczywiście diabelnie silne nogi. Mężczyźni podziwiali ją i jej osiągnięcia, ale nie chcieli się z nią umawiać. Nawet w wieku 69 lat wygrywała w amerykańskich barach z mężczyznami siłując się z nimi na rękę. Do romansu z Heliaszem nie doszło. Wyszła za mąż dopiero po zakończeniu kariery. W 1947 roku wyszła za boksera Harry'ego Neila Olsona. Związek rozpadł się po kilku latach.

Pod koniec lat trzydziestych wróciła do rodziny w Stanach i tam startowała w zawodach. Kiedy powiesiła kolce na kołku została trenerką i dała się poznać jako aktywna działaczka polonijna.

Po tragicznej śmierci, prasa oskarżyła ją o oszustwo

Sierpień 1944. IV Światowe Igrzyska Kobiet w Londynie. Bieg na 60 metrów kobiet. Widoczna m.in. Stanisława Walasiewiczówna (biegnie z lewej). [4]
Sierpień 1944. IV Światowe Igrzyska Kobiet w Londynie. Bieg na 60 metrów kobiet. Widoczna m.in. Stanisława Walasiewiczówna (biegnie z lewej). [4] Narodowe Archiwum Cyfrowe, Sygnatura: 1-M-1168-4

Stanisława Walasiewiczówna na terenie Centralnego Instytutu Wychowania Fizycznego w Warszawie przygotowuje się do Letnich Igrzysk Olimpijskich w Berlinie [3]
(fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, Sygnatura: 1-S-798-1)

4 grudnia 1980 roku udała się do centrum handlowego w jej rodzinnym Clevelend. Chciała kupić biało-czerwone wstążki dla polskich koszykarek, które miały zmierzyć się z ekipą Kent State University. Na parkingu centrum handlowego została napadnięta przez dwóch młodych mężczyzn. Jeden z nich złapał za jej torebkę i próbował ją wyrwać, ale Stasia się z nim siłowała. Wówczas drugi wyciągnął pistolet i strzelił Walasiewicz z bliskiej odległości w klatkę piersiową. Rana okazała się śmiertelna. Sprinterka zmarła. Miała 69 lat.

Kontrowersje wywołała sekcja zwłok, jakiej miał dokonać koroner po napadzie. Wykazała ona bowiem, że Polka była obojnakiem. Lekarz stwierdził, że posiadała żeńskie i męskie narządy płciowe. Miała też pary chromosomów zarówno męskie jak i żeńskie.

Temat podchwyciły amerykańskie media, donosząc o "skandalu", "oszustwie". Sugerowały, żeby pozbawić Walasiewicz medali i rekordów. Hilda Strike, kanadyjska sprinterka i srebrna medalistka z Los Angeles, dała do zrozumienia, że złoto należy się jej. Sprawa dosyć szybko ucichła w centralnych mediach, bo zajęły się nową pożywką, czyli śmiercią Johna Lennona, który został zamordowany zaledwie cztery dni po śmierci Walasiewicz.

Dla Polaków pozostaje mistrzynią i bohaterką

Sierpień 1944. IV Światowe Igrzyska Kobiet w Londynie. Bieg na 60 metrów kobiet. Widoczna m.in. Stanisława Walasiewiczówna (biegnie z lewej). [4]
(fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, Sygnatura: 1-M-1168-4)

Natomiast prasa w Cleveland, gdzie Walasiewicz była gwiazdą, ciągnęła temat, przepytując osoby, które znały sprinterkę. Jednemu z reporterów udało się nawet porozmawiać z byłym mężem sprinterki. Dziennikarz wprost zapytał, czy Olson uprawiał seks ze swoją byłą żoną. Ten przyznał, że zdarzyło się to tylko kilka razy i zawsze przy zgaszonym świetle. Był zdezorientowany i zażenowany całą sytuacją, stwierdził nawet: "Chyba była wybrykiem natury". Przyjaciele Stasi mówili enigmatycznie: "Miała problem, który powodował wielki ból".

Polonia chciała jak najszybciej uciszyć tę publiczną dyskusję o płci sportsmenki. Dla Polaków Walasiewicz była bezdyskusyjnie kobietą i bohaterką.

Pomimo raportu koronera niektórzy nadal poddawali w wątpliwość to sensacyjne odkrycie, zauważając, że podczas narodzin nie wspomniano, że ma cechy obu płci. Światowa Organizacja Lekkoatletyczna nie podjęła żadnych decyzji w sprawie Walasiewicz. Dopiero przed igrzyskami w Sydney potwierdzono, że posiadanie chromosomów obu płci nie daje przewagi fizycznej nad kobietami. Natomiast przykład Stasi zaczęto podawać jako dowód, że płeć chromosomalna nie wyznacza płci społecznej czy biologicznej.

Wideo
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia