"Nazistowscy miliarderzy" wywołali medialną burzę. Które niemieckie popularne marki wspierały nazistów?

Damian Kelman
Opracowanie:
Te niemieckie marki mają powiązania z nazistami Hitlera.
Te niemieckie marki mają powiązania z nazistami Hitlera. Unsplash / Lidia Stawinska
Książka holenderskiego dziennikarza Davida de Jonga pod tytułem "Nazistowscy miliarderzy" wywołała prawdziwą burzę w mediach na całym świecie. Autor ujawnia historię pięciu niemieckich bogatych rodów stojących dziś za potężnymi koncernami, które w przeszłości wspierały nazistów. O które firmy chodzi? Sam autor opowiedział więcej Polskiej Agencji Prasowej.

Spis treści

"Nazistowscy miliarderzy" niebawem w Polsce

Były dziennikarz Bloomberg News w Nowym Jorku, a obecnie bliskowschodni reporter holenderskiej gazety „Financieele Dagblad”, odsłania kulisy budowania fortun w czasie III Rzeszy przez niemieckie rodziny stojące m.in. za takimi gigantami jak BMW, Porsche i Dr.Oetker. Prawa do pozycji wydanej przez giganta wydawniczego HarperCollins, sprzedano już w 17 wersjach językowych i na 26 kwietnia br. zaplanowana jest jej polska premiera.

„Zainteresowałem się tym tematem podczas mojej pracy w Bloomberg News w Nowym Jorku w 2011 r. w zespole, który zajmował się ukrytym bogactwem oraz firmami bogatych rodów. Uderzyło mnie, że firmy takie jak BMW czy Porsche, a przede wszystkim kontrolujące je niemieckie rodziny, celebrowały podczas przeróżnych gal biznesu, nagród prasowych itp. biznesowe dziedzictwo swoich przodków – ojców i dziadków, ale nawet nie wspominały o ich udziale w zbrodniach i ich związkach z nazistami. Uważałem to za fałszowanie historii" - powiedział PAP de Jong.

Dodał, że postanowił napisać o tym, "aby rzucić światło na ich przeszłość i ukazać tę hipokryzję i pranie mózgów. W 2017 r. przeprowadziłem się do Berlina i poświęciłem ponad cztery lata mojego życia, aby prowadzić badania i napisać książkę".

Skandaliczne materiały niemieckich mediów. Znów piszą o "polskim Auschwitz"

Skandaliczne materiały niemieckich mediów. Znów piszą o "polskim Auschwitz"

W krótkim czasie w niemieckich mediach pojawiły się dwa skandaliczne materiały. Chociaż przygotowane przez różne media, w obu przypadkach odnoszą się do II wojny światowej. Kolejny raz użyto m.in. stw...

Damian Kelman
Damian Kelman

Globalne firmy wspierały nazistów?

Głównymi „bohaterami” książki są bogate niemieckie rodziny powiększające swoje fortuny w Trzeciej Rzeszy.

„Wybrałem pięć rodzin, które ciągle należą do najbogatszych i najbardziej wpływowych rodów w Niemczech. To było ważne kryterium wyboru. Rodzina Quandtów, której dwóch członków kontroluje grupę BMW, a także Volkswagena, Mini i Rolls-Royce. Dynastia Flick, która kontrolowała koncern Daimler-Benz, rodzinia Von Finck, czyli założyciele giganta ubezpieczeniowego Allianz, klan Porsche-Piech kontrolujący m.in. Porsche. Ostatnią rodziną jest rodzina Oetker, która znana jest z produkcji produktów żywnościowych m.in. budyniów, ale także posiada udziały w browarach i sieciach hotelowych” – wyjaśnił De Jong.

Autor wytłumaczył również, jak wyglądały zależności między rodzinami i samym Adolfem Hitlerem.

„Istniały trzy główne drogi, w jaki owe rodziny bogaciły się w okresie Trzeciej Rzeszy. Z jednej strony korzystały one z potężnych nakładów na zbrojenia, wiele z tych środków trafiało do nich. Z drugiej poprzez przejmowanie żydowskich przedsiębiorstw tzw. arianizację. Następnie poprzez wykorzystywanie pracy pracowników przymusowych. Od 12 do 20 mln europejskich więźniów było wykorzystywanych w Niemczech oraz na terytoriach okupowanych przez Trzecią Rzeszę” – powiedział Holender, który przypomina w swojej książce, że każde niemieckie przedsiębiorstwo mogło wystąpić w miejscowym urzędzie pracy o przyznanie mu robotników przymusowych czy jeńców wojennych.

W książce natomiast czytamy, że "współpraca w tym zakresie między prowadzonymi przez SS obozami koncentracyjnymi a firmami niemieckimi obejmowała między innymi relacje na linii Auschwitz-IG Farben, Dachau-BMW, Sachsenhausen-Daimler-Benz, Ravensbruck-Siemens czy Neuengamme-AFA Guntera Quandta, Volkswagen Porschego oraz spółka Dr.Oetker".

Obóz Auschwitz wykorzystany do promocji walki. Organizatorzy przepraszają

Obóz Auschwitz wykorzystany do promocji walki. Organizatorzy przepraszają

Niedawno odbyła się kolejna odsłona WrestleManii, czyli coroczna gala wrestlingu WWE. W promocji jednego z pojedynków wykorzystano fragment przedstawiający zdjęcie z obozu koncentracyjnego Auschwitz-B...

Damian Kelman
Damian Kelman

Jeńcy wojenni i dzieci pracowali dla potężnych marek

Z książki dowiadujemy się o tragicznym losie jeńcow wojennych, którzy w koszmarnych warunkach pracowali m.in. w kompleksie Volkswagena w Fallersben od października 1941 r. Śmierć, tortury, głód były tam codziennością.

„Po przeczytaniu tej książki już nigdy nie zasiądziesz za kierownicą Volkswagena, nie ubezpieczysz domu w Allianz ani nie sięgniesz w supermarkecie po pizzę Dr. Oetkera bez mdłości i niepokoju” – czytamy w recenzji. Sam autor powiedział, że "ma nadzieję, iż każdy czytelnik będzie samodzielnie podejmował decyzje i weźmie pod uwagę fakty, które podaje w swojej książce".

„Konsument powinien mieć świadomość, że kupując te produkty jakaś część wydanych pieniędzy trafi np. w formie dywidend do tych rodzin i może być wykorzystana do wspierania nagród prasowych lub biznesowych honorujących niemieckich nazistowskich zbrodniarzy wojennych” – stwierdził de Jong.

W ocenie autora opisywane rodziny charakteryzowały się chciwością i prawdopodobnie robiłyby interesy w każdym systemie.

"Wcale bym się nie zdziwił, gdyby nie rozwijały swoich imperiów także w systemie komunistycznym. One były wyłącznie zainteresowane rozwijaniem swoich interesów, potęgi oraz fortun” – podkreśla De Jong, który w swojej książce m.in. cytuje Fedrinanda Porsche, który stwierdził po wojnie „jeśli chciałeś realizować swoje projekty, musiałeś wspierać Hitlera.”

W rozmowie z PAP de Jong przypomniał, że rodzina Quandtów podkreślała w wywiadzie z 2011 roku, że Gunter Quandt nie był ani antysemitą, ani fanatycznym zwolennikiem Hitlera. Argumentowała,. że sąd uznał go w 1948 r. za „zwykłego nazistę”, a w 1950 r. całkowicie go zrehabilitował.

„Ale Gunter Quandt był nie tylko ważnym producentem broni i amunicji, ale człowiekiem wykorzystującym pracę 57,5 tys. pracowników przymusowych m.in. w obozach koncentracyjnych i przejmującym firmy należące do żydowskich właścicieli” – wskazuje zaś de Jong.

Ustawa rządu ws. reparacji przyjęta. Jaki będzie kolejny krok Polski?

Ustawa rządu ws. reparacji przyjęta. Jaki będzie kolejny krok Polski?

W miniony wtorek rząd przyjął uchwałę w sprawie konieczności uregulowania w stosunkach polsko-niemieckich kwestii reparacji. Decyzja ta daję podstawę do przygotowania drugiej noty dyplomatycznej skier...

Damian Kelman
Damian Kelman

Z jego książki dowiadujemy się, że w poznańskiej fabryce Quandta pracowały dzieci.

„Jestem kapitalistką, do której należy jedna czwarta przedsiębiorstwa Bahlsen i bardzo się z tego cieszę. Tak powinno pozostać. Chcę zarabiać pieniądze, a z dywidendy kupować sobie jachty i nie tylko” – autor cytuje też Verenę Bahlsen, spadkobierczynię firmy Bahlsen, której słowa na konferencji 8 maja 2019 r. w Hamburgu wywołały oburzenie. Przypominano, że w niemieckich fabrykach koncernu podczas II wojny światowej pracowało, w nieludzkich warunkach i za śmieszne wynagrodzenie, siedemset robotnic z Polski i Ukrainy.

Brak rozliczeń po II wojnie światowej z „nazistowskimi miliarderami” wynikał z postawy USA, które bały się komunizmu i potrzebowały silnych Niemiec, ocenia dziennikarz.

"To był polityczny oportunizm. Dla Ameryki i Wielkiej Brytanii po wojnie III Rzesza to była przeszłość, a rosnąca siła Związku Radzieckiego i Bloku Wschodniego była realnym niebezpieczeństwem, dlatego potrzebowały one silnych Niemiec. Zachodnie Niemcy były buforem przed komunistycznym zagrożeniem" – wskazał De Jong.

Dodaje, że nie do obrony pozostaje pozostawienie sądzenia zbrodniarzy wojennych zachodnioniemieckiemu wymiarowi sprawiedliwości, który nie miał interesu w osadzaniu swoich współobywateli i powodował, iż procesy były krótkie a wiele osób uniknęło kary.

"Brak odniesień do wstydliwej i barbarzyńskiej przeszłości tych rodzin to fałszowanie historii przez obecnych spadkobierców fortun" - podsumował autor "Nazistowskich milarderów".

Ustawa rządu ws. reparacji przyjęta. Jaki będzie kolejny krok Polski?

Ustawa rządu ws. reparacji przyjęta. Jaki będzie kolejny krok Polski?

W miniony wtorek rząd przyjął uchwałę w sprawie konieczności uregulowania w stosunkach polsko-niemieckich kwestii reparacji. Decyzja ta daję podstawę do przygotowania drugiej noty dyplomatycznej skier...

Damian Kelman
Damian Kelman

Burza w światowych mediach

Kontrowersyjna książka, pokazująca brutalną prawdę o niemieckich koncernach spotkała się z szerokim odbiorem, a recenzenci i media z całego świata "nie gryzą się w język" podczas opisywaniu szczegółów.

"W tej skrupulatnie opracowanej książce de Jong, dziennikarz śledczy i były reporter Bloomberg News, zmusza nas do konfrontacji z obecnym dziedzictwem nazistowskich powiązań" – recenzuje dziennik "Wall Street Journal".

Amerykańska gazeta zaznacza, że "lukratywne dziedzictwo zmowy z Hitlerem żyje w ogromnych fortunach pięciu niemieckich dynastii".

"Volkswagen, Porsche i BMW to jedne z najbardziej szanowanych i cenionych marek samochodowych na świecie. Jednak ci trzej giganci niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego mają mroczną przeszłość, którą starają się za wszelką cenę ukryć" – napisał z kolei hiszpański dziennik "El Mundo".

"Fascynujące szczegóły i wciągający styl sprawiają, że +Nazistowscy miliarderzy+ to mocna książka, ujawniająca szerokiemu gronu odbiorców istotny aspekt toczącej się wewnątrz Niemiec dyskusji" – podkreśla brytyjski tygodnik "The Spectator".

Patrick Radden Keefe, zdobywca nagrody National Book Critics Circle Award a także autor bestsellerowej książki "Imperium bólu" napisał, że de Jong czerpie z ogromnego bogactwa historycznych dowodów, aby opowiedzieć wciągającą — i irytującą — historię o współudziale, tuszowaniu i zaprzeczaniu, a także odkrywa ohydne zbrodnie wojenne stojące za niektórymi z najbardziej wychwalanych obecnie marek.

"Czasami miałem wrażenie, że czytam anty-Listę Schindlera: zamiast potajemnie pomagać Żydom, najpotężniejsi magnaci niemieccy brutalnie wykorzystali ich cierpienie dla osobistych korzyści" – napisał z kolei inny amerykański dziennikarz Bradley Hope.

Francuski dziennik "Les Echos" zwraca uwagę, że praca Holendra przypomina, iż Niemcy są czwartym krajem z największą liczbą miliarderów na świecie, zaraz za Indiami, Stanami Zjednoczonymi i Chinami. "Z silną tradycją dyskrecji" – zauważa gazeta.

"Spacerując z psem często mijam poobijanego volkswagena garbusa. Kiedyś był to przyjemny widok, ale potem przeczytałem książkę Davida de Jonga i teraz muszę oprzeć się pokusie rozbicia bocznego lusterka za każdym razem, gdy mijam ten cholerny gruchot" – napisał w recenzji na łamach izraelskiego dziennika "Haaretz" Adrian Hennigan.

"Przeczytaj tę książkę, a wkrótce usuniesz sportowy samochód Porsche Panamera Turbo S ze swojej listy zakupów" – zaznacza Hennigan.

"Szczegółowa, przekonująca i mrożąca krew w żyłach relacja o dynastii nazistowskich miliarderów zbudowanej na żydowskiej krwi" – pisze izraelski dziennik "The Jerusalem Post".

Obszerne recenzje książki zamieściły również czołowe niemieckie dzienniki m.in.: "Die Tageszeitung" oraz "Handelsblatt". "To co poszło nie tak, to proces denazyfikacji" – ocenia w recenzji "Nazistowskich miliarderów" niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung".

od 16 lat

Źródło:

Polska Agencja Prasowa

Polecane oferty

* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia