O tym jak sołtys z chłopem pokłócili się o naszyjnik księżniczki

Redakcja
Portret księżniczki Aleksandry Fiodorownej pędzla A. Maliukowa ze zbiorów Ermitażu
Portret księżniczki Aleksandry Fiodorownej pędzla A. Maliukowa ze zbiorów Ermitażu Wikipedia
Księżniczka pruska Aleksandra Fiodorowna podarowała cenny naszyjnik przypadkowej dziewczynie w Jamnie pod Koszalinem.

Działo się to w 1817 roku, a oryginalny opis tej niezwykłej historii znajduje się dziś w aktach z lat 1817-1830 w koszalińskim Archiwum Państwowym.

Księżniczka Charlotta, córka króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III, miała zostać żoną przyszłego cara Rosji Mikołaja I Romanowa. Ślubna ceremonia została wyznaczona na 1 lipca 1817 roku. Odpowiednio wcześniej wyruszył więc wspaniały orszak, który miał przewieźć księżniczkę z Berlina do Sankt Petersburgu. 15 czerwca orszak przejeżdżał przez Górę Chełmską. W pewnej chwili przyszłą carową powitała grupa dziewcząt w strojach jamneńskich. Były to uczennice ze szkoły w Jamnie, które odśpiewały pieśń, a potem jedna z nich - niejaka Anna Lasshan - w tradycyjnym stroju panny młodej wyrecytowała wiersz. Wzruszona księżniczka podarowała Annie długi, złoty naszyjnik i pojechała w dalszą drogę.

Tymczasem naszyjnik szybko stał się powodem ostrego sporu. Ojciec Anny, Michael Lassahn, wszem i wobec stwierdził, że kosztowany podarunek, jaki otrzymała jego córka, stanowi wyłącznie jej własność i nie będzie się nim z nikim dzielić. Odmiennego zdania był Joachim Mandke, sołtys Jamna, który skierował w tej sprawie oficjalną skargę do magistratu w Koszalinie (w tamtym czasie wieś Jamno - od 1331 roku - stanowiła własność koszalińskich władz). Ten uważał, że tak cenny podarunek powinien był własnością całej gminy. Ostatecznie obie strony sporu zgodziły się na ugodę.

Anna i jej ojciec przekazali naszyjnik gminie, ale pod warunkiem, że stanie się on elementem ozdoby jamneńskiego stroju panny młodej (chodziło o zdobne nakrycie głowy). Od tej chwili słynny podarunek księżniczki był przechowywany w kościele w Jamnie. Sięgano po niego podczas każdej kolejnej ślubnej uroczystości, przyozdabiając weselny strój panny młodej. Działo się tak do ostatnich, wojennych miesięcy 1945 roku i wkroczenia na te tereny wojsk sowieckich.

W tych niespokojnych czasach ślad po naszyjniku księżniczki Charlotty nagle się urywa. Ten z kościoła zniknął i nie wiadomo, jakie były jego dalsze losy i gdzie dziś się znajduje.

GŁOS KOSZALIŃSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia