Rodzice Mikołaja z Koźla byli niemieckimi osadnikami. Sam Mikołaj przyszedł na świat prawdopodobnie około roku 1390, chociaż nie ma na to pewnych dowodów. Uczył się w kozielskiej szkole parafialnej prowadzonej przez zakon joanitów. Łaciny i nauk ścisłych uczył się z kolei w szkole kolegialnej w Głogówku. Tam też poznał język morawski.
W 1415 roku wstąpił do zakonu franciszkanów minorytów i przyjął święcenia. W swojej pracy wykazywał się wielkim zaangażowaniem, w związku z czym bardzo szybko otrzymał odpowiedzialne stanowisko sekretarza klasztornego w Ołomuńcu. Dostał także zgodę na wejście do klasztoru klarysek, gdzie służył siostrom jako spowiednik. Później poprosił o przeniesienie do Głogówka. W tym samym czasie tworzył także rękopisy, które znajdują się obecnie Bibliotece Uniwersyteckiej we Wrocławiu. Nie wiadomo, jak się tam znalazł. Prawdopodobnie stało się to po sekularyzacji dóbr kościelnych w 1810 roku. Mikołaj notował wszystko, co wydawało mu się istotne. Jego zapiski zawierające legendy, modlitwy, informacje z dziedziny medycyny i higieny oraz kazania. Są ważnym źródłem informacji o życiu codziennym i kulturze w dawnych wiekach na pograniczu śląsko-morawskim.
Mikołaj był też autorem... pierwszego polskiego erotyku. Nosił on tytuł "Skarga na pannę" i powstał prawdopodobnie w latach 1416-1417. Treść utworu prawdopodobnie podchwycił będąc w podróży w Czechach. Utwór, zbudowany z siedmiu trójwersowych strof, rozpoczyna się skargą młodzieńca na pannę, która nie chciała odbyć z nim stosunku płciowego. W następnej części bohater stara się ją jednak przekonać do zbliżenia. Z wiersza wiadomo, że mu się to udało.
O Mikołaju z Koźla mieszkańcy tego miasta po raz pierwszy mogli się dowiedzieć więcej przed rokiem. Były mieszkaniec miasta Wojciech Wójcicki wpadł na pomysł organizacji festiwalu poświęconego zakonnikowi. Od lat gromadził trudno dostępne informacje na temat. Wreszcie zainteresował tym pomysłem kozielski magistrat. Miały się odbyć koncerty, jarmark i wykłady naukowe. Do współpracy zaprosił m.in. Orkiestrę Kameralną Polskiego Radia "Amadeus".
Początkowo wszystko dobrze się układało, ale wiosną zeszłego roku miejscy urzędnicy i ówcześni pracownicy MOK zaczęli ingerować w program, m.in. próbując zmieniać artystów. Władze miasta zaproponowały np. operę. - Opera do średniowiecza pasuje jak szelki do kamizelki - tłumaczył pan Wojciech. Wreszcie w czerwcu 2013 roku pomysłodawca i autor I Festiwalu Mikołaja z Koźla dostał odpowiedź, że impreza się nie odbędzie.
Tymczasem na początku października 2014r. urząd miasta zorganizował jednak festiwal poświęcony Mikołajowi z Koźla, tyle że z innymi artystami i pod łacińską nazwą. - Wzięli mój obraz, domalowali mu wąsy i sprzedali jak swój. Postąpili bardzo nieładnie - tłumaczył Wójcicki. Od urzędu miasta domagał się później publicznych przeprosin i honorarium za wykonaną pracę.
Tomasz Kapica
NOWA TRYBUNA OPOLSKA