Od zdrajców do bohaterów. Historia przemian rodu Unruhów

Dariusz Brożek, Eugeniusz Kurzawa
Aleksander Unruh nie miał problemów, by podczas Potopu szwedzkiego stanąć po stronie najeźdzcy...
Aleksander Unruh nie miał problemów, by podczas Potopu szwedzkiego stanąć po stronie najeźdzcy... Gazeta Lubuska
W czasie Potopu wsparli Szwedów. W 1939 roku kontradmirał Józef Unrug bronił Polski do 1 października...

W czasie szwedzkiego Potopu międzychodzcy i międzyrzeccy Unruhowie wpierw poparli najeźdźców, potem przeszli na stronę Jana Kazimierza. Ostatnim znanym potomkiem rodu był wiceadmirał Józef Unrug. W 1939 r. bronił polskiego wybrzeża przed Niemcami. Bronił go nad wyraz dzielnie, choć oficerskie szlify zdobył w pruskiej marynarce wojennej.

Historia rodu von Unruh jest mocno pogmatwana. Miał wiele gałęzi, we wszystkich powtarzają się na przemian męskie imiona Krzysztof, Jerzy, Bogusław, Baltazar i Aleksander, co utrudnia badaczom ustalenie, o którego Unruha może chodzić. Pochodzą z Frankonii, skąd w XIII w. trafili na Śląsk. Wpierw w okolice Brzegu, potem osiedlili się pod Kożuchowem, a pod koniec XVI w, rozpoczęli marsz na Wielkopolskę.

Ich pierwszym przyczółkiem w Rzeczpospolitej był Międzychód. W 1597 r. Krzysztof von Unruh kupił miasteczko razem z Wielowsią, Muchocinem, Strychami, Świniarami oraz folwarkami Dzięcielin i Radgoszcz.
- Byli protestantami. Zainwestowali w Polsce, bo w naszym kraju panowała wolność religijna i nie musieli się obawiać prześladowań. W 1613 roku synowie pierwszego właściciela Baltazar, Krzysztof i Jerzy otrzymują indygenat, czyli potwierdzenie ich szlacheckich przywilejów - mówi Artur Paczesny, muzealnik z Międzychodu.

Herb rodziny Unruhów. To czerwony lew na złotym polu. W XVIII w. zdobiła go już korona. Miał liczne odmiany, gdyż ród był podzielony na wiele gałęzi,
Herb rodziny Unruhów.
To czerwony lew na złotym polu. W XVIII w. zdobiła go już korona. Miał liczne odmiany, gdyż ród był podzielony na wiele gałęzi, linii i domów.
Siedzibą rodu był zamek na Lipowcu, obecnie to dzielnica miasta. Z jednej strony sąsiadował z kościołem ewangelickim (obecnie katolicki pw. Niepokalanego Serca Maryi), a z drugiej z parkiem nad jeziorem. Został wyburzony przed pierwszą wojną światową. Gazeta Lubuska

Jak Krzysztof napadł na kościół

Szukamy w Międzychodzie śladów po dawnych właścicielach. Rządzili miastem prawie 200 lat, ale zachowały się tylko dwa relikty po Unruhach. Pierwszy, to resztki muru, który dawniej otaczał ich pałac. Większe wrażenie robi na mnie stojąca w kościelnej kruchcie kamienna płyta z płaskorzeźbą Krzysztofa Unruha, który żył w latach 1624-89.

Był starostą wałeckim i gnieźnieńskim, dowodził doborowym pułkiem, który sam wystawił i opłacał z własnej kiesy. Na stepach gromił Kozaków i tatarskie czambuły, regularnie bijał Rosjan i Turków. I swych braci w wierze Szwedów podczas Potopu. Ale wpierw witał ich chlebem i solą w swych dobrach, kiedy Piotr Opaliński poddał szwedzkim najeźdźcom Wielkopolskę. Wsparty przez regiment rajtarów zaatakował kościół w Kamionnie.

- To było nasze lokalne preludium ataku na Częstochowę. Butny Unruh chciał złupić kościół i zagrać na nosie katolikom. Obroną świątyni dowodziła katoliczka Barbara Breza z Goraja. Już po Potopie wystąpiła do sądu o odszkodowanie za szkody, jakie Unruhowie poczynili wtedy w jej majątku - opowiada Paczesny.

Palili katolików na stosach

Przy furcie kościoła w Kamionnie zachowało się kilka kamiennych kul, które wmurowano w ścianę świątyni. Ponoć właśnie z nich protestanci strzelali do obrońców. Unruhowie z Międzychodu oraz ich krewniak Aleksander z Piesek pod Międzyrzeczem ruszyli ze Szwedami na Pszczew. Spalili kościół i plebanię razem z proboszczem, po czym puścili miasteczko z dymem. W Trzcielu palili katolików na stosach. Zaczęli oczywiście od plebana i wikarego, którzy nie chcieli się wyrzec wiary.

- Kiedy zwycięstwo zaczęło się przechylać na polską stronę Unruhowie zmienili front. Opuścili swych szwedzkich protektorów, ukorzyli się przed Janem Kazimierzem i zaczęli bić Lutrów - opowiada Paczesny.

Unruhowie zapłacili za zdradę. Krzysztof musiał czekać sześć lat, aż w 1661 r. - po zakończeniu wojny ze Szwedami - polski monarcha zatwierdził przygotowany przez niego statut i nadał prawa miejskie założonej przez niego osadzie Unruhstadt (niem. Miasto Unruhów), która z czasem połączyła się w jeden organizm miejski z Kargową. W 1847 r. majątek przejął rząd pruski.

Skansen w dawnym majątku

Unruhowie przekształcili rolniczo-rybacką osadę nad Wartą w jeden z najbardziej znanych w Wielkopolsce ośrodków sukiennictwa. I centrum reformacji. Nadali miastu statut, zgodnie z którym z pełni praw mogli korzystać wyłącznie Niemcy wyznania protestanckiego. Zmienili też jego nazwę na Birnbaum, co można przetłumaczyć jako Gruszewo.

W 1785 r. Unruhowie sprzedali miasto Adamowi Karolowi Mielęckiemu. Ale nie opuścili Ziemi Międzychodzkiej. Trafili do niewielkiej wsi Mniszki. Miejscowe gospodynie to kopalnia ludowych tradycji; same kręcą masło z mleka, smażą śliwki na powidła i zbierają zioła. Nas interesują jednak stojące tuż za wsią dwie wille i folwark. To dawna posiadłość ostatnich międzychodzkich Unruhów. Teraz w byłej chlewni folwarku mieści się skansen. - To był wzorowo prowadzony majątek. W rękach Unruhów znajdował się aż do stycznia 1945 roku - mówi Jacek Kaczmarek, który kieruje skansenem.

Od XIX wieku zaczeli się pisać "Unrug"

Na wschodzie międzychodzcy Unruhowie nie mogli konkurować z potężnymi rodami Kwileckich, Opalińskich czy Kurnatowskich, dlatego zaczęli przeć na zachód. Jerzy Unrug powiększył swą posiadłość przez zakup dóbr w Kargowej, Pieskach, Bukowcu i Nowym Gorzycku. Jego syn Krzysztof dokupił posiadłości Trzciel, Wytomyśl, Poniec, Stoki, Casimierz.

- Aleksander Unruh z Piesek był gorliwym luteraninem. Potem jednak ta gałąź rodu uległa spolszczeniu. Unruhowie zaczęli się żenić z polskimi szlachciankami, przejęli nasze obyczaje i przeszli na katolicyzm. W XIX w. zaczęli się pisać Unrug. Ostatnim potomkiem tej linii był wiceadmirał Józef Unrug, który podczas kampanii wrześniowej dzielnie bronił naszego wybrzeża - mówi Ryszard Patorski, regionalista z Międzyrzecza.

Kontradmirał, co się kulom nie kłaniał

Kontraadmirał Józef Unrug ( z prawej) w towarzystwie prezydenta RP Ignacego Mościckiego na pokładzie ORP "Mazur" w lipcu 1937 roku
Kontraadmirał Józef Unrug ( z prawej) w towarzystwie prezydenta RP Ignacego Mościckiego na pokładzie ORP "Mazur" w lipcu 1937 roku [1] NAC, Sygnatura: 1-P-3549-6

Józef Michał Hubert Unrug urodził się 7 października 1884 w Brandenburgu pod Berlinem (wówczas jako Joseph von Unruh). Był synem generała majora gwardii pruskiej Tadeusza Gustawa. Do gimnazjum uczęszczał w Dreźnie. Jego ojciec po przejściu w stan spoczynku nabył majątek Sielec koło Żnina, gdzie mieszkał aż do śmierci w 1917. Z tego powodu wielu sądzi, iż Józef Unrug urodził się w Wielkopolsce.

Od 1 kwietnia 1904 do 27 września 1907 przechodził szkolenie oficerskie w Marineakademie Kiel, po skończeniu której otrzymał stopień podporucznika Leutnant zur See. Później odbywał praktykę zawodową na pokładach niemieckich okrętów: "Stosch" i "Mars". Ukończył także kursy minowo-torpedowy oraz podwodnego pływania. Po otrzymaniu promocji oficerskiej służył na krążownikach "München" i "Niobe" oraz pancerniku "Braunschweig".

Był zastępcą dowódcy okrętu i dowódcą okrętów podwodnych UB-25, UC-11 i UC-28, komendantem szkoły okrętów podwodnych oraz dowódcą flotylli okrętów podwodnych.

Będę nosił tylko polski mundur...

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości powrócił do kraju w 1919 i zgłosił się do Wojska Polskiego. Zweryfikowany jako kapitan marynarki, przydzielony został na kierownika Wydziału Operacyjnego do Sekcji Organizacyjnej Departamentu dla Spraw Morskich w Warszawie. W 1920 został pierwszym kierownikiem Urzędu Hydrograficznego w Gdańsku. Kupił w Hamburgu na własne nazwisko pierwszy polski okręt - ORP "Pomorzanin".

W 1925 Prezydent RP Stanisław Wojciechowski przywrócił go do służby czynnej i powierzył stanowisko dowódcy Floty w Gdyni. 21 grudnia 1932 Prezydent RP Ignacy Mościcki nadał mu stopień kontradmirała ze starszeństwem z 1 stycznia 1933 w korpusie oficerów Marynarki Wojennej.

21 sierpnia 1939 przeniósł Dowództwo Floty na Hel. Po ogłoszeniu mobilizacji 24 sierpnia został dowódcą Obrony Wybrzeża, bezpośrednio podległym Naczelnemu Wodzowi marszałkowi Polski Edwardowi Śmigłemu-Rydzowi. Pomimo, iż od pierwszych chwil II wojny światowej dowodzone przez niego wybrzeże zostało odcięte od pozostałej części kraju, poddało się jako jeden z ostatnich punktów oporu. 1 października w związku z zepchnięciem resztek odciętych sił na Półwysep Helski i brakiem sensu dalszej obrony, podjął decyzję o kapitulacji.

W niewoli przestał mówić po niemiecku

Kontradmirał Unrug wraz z pozostałymi marynarzami i żołnierzami dostał się do niewoli niemieckiej. Przebywał w oflagach X B Nienburg, VIII B Silberberg, XVII C Spittal, II C Woldenberg, VII B Sandbostel, IV C Colditz, X C Lubeka, a od 1941 w VII A Murnau. Uwolniony został w 1945.

Jako urodzony pod Berlinem w niemieckiej rodzinie arystokratycznej mówił lepiej po niemiecku niż po polsku, lecz w obozach kontaktował się z Niemcami w języku polskim, przez tłumacza. Swojej niemieckiej rodzinie, która odwiedziła go w oflagu, powiedział, że 1 września zapomniał, jak się mówi po niemiecku. W obozach przeczytał ponad 400 książek po angielsku i francusku i żadnej w języku niemieckim. Odmówił przejścia w stopniu admirała na stronę niemiecką i objęcia ważnego stanowiska w Kriegsmarine, dzieląc niewolę wraz ze swoimi żołnierzami.

Po opuszczeniu obozów jenieckich przebywał w Wielkiej Brytanii, gdzie brał udział w likwidacji Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Został I zastępcą szefa Kierownictwa Marynarki Wojennej. 2 września 1946 został awansowany na wiceadmirała. Nie powrócił do kraju i przebywał na emigracji w Wielkiej Brytanii do 1948, po czym wyjechał do pracy kontraktowej w Maroku. Od 1955 mieszkał w Lailly-en-Val koło Beaugency we Francji. Zmarł w wieku 88 lat w Domu Spokojnej Starości Polskiego Funduszu Humanitarnego, w Lailly-en-Val. Pochowany został 5 marca 1973 na cmentarzu w Montresorze.

DARIUSZ BROŻEK, EUGENIUSZ KURZAWA, Gazeta Lubuska


[1]

Zobacz zdjęcie w zbiorach NAC

[2]

Zobacz zdjęcie w zbiorach NAC

[3] Źródło: Kazimierz Sławiński: Wspomnienie o kontradmirale, "Morze" monthly, 9/1973 p.17

Oprac. na podstawie artykułu z Wikipedii, autorstwa, udost. na licencji CC-BY-SA 3.0

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia