W momencie katastrofy lokomotywa spalinowa ST43-268 została wyrzucona z torów na odległość czterdziestu metrów, po czym eksplodowała na pobliskiej łące.
W katastrofie doszczętnie zniszczona została także elektryczna lokomotywa EU07-115 z wrocławskiej lokomotywowni oraz znajdujący się za nią wagon "WARS-u", który według oceny świadków zdarzenia i materiałów filmowych "przestał istnieć".
Siedem wagonów wykoleiło się, wiele doznało bardzo poważnych uszkodzeń. Na torach pozostały tylko mocne wagony radzieckie.
Jest to o tyle wyjątkowe wydarzenie, że lokomotywa z ekspresem zderzyła się czołowo, a przyczyna ucieczki lokomotywy z wyznaczonego toru jest do dziś niewyjaśniona.
Według nieoficjalnych informacji w wypadku ucierpiała także znaczna liczba pasażerów pochodzących z ZSRR. Ci, w pierwszej kolejności zostali zabrani przez helikoptery sanitarne Armii Radzieckiej w nieznane miejscem, a sprawę utajniono.
Nie wiadomo, dlaczego maszyniści samotnej lokomotywy ST43 nie podporządkowali się nakazom nastawniczych nastawni dysponującej na stacji w Długołęce i ignorując znaki ostrzegawcze dyżurnych ruchu, wyruszyli samowolnie na szlak. Prokuratura wojewódzka badająca sprawę umorzyła śledztwo wobec niestwierdzenia przestępstwa.
Dziś uważa się, że do katastrofy nie doszłoby, gdyby lokomotywy wyposażano w radiotelefony, a liczba ofiar nie osiągnęłaby tak poważnych rozmiarów, gdyby nie słaba konstrukcja polskich wagonów.
"Uciekająca lokomotywa" - film dokumentalny o katastrofie z 9 lipca 1977