Początki wykorzystywania dla wypoczynku malowniczego miejsca wśród lasu nad jeziorem w Przyjezierzu sięgają 1929 r. Zbudowano wówczas skocznię do wody, a przy plaży drewniany barak z krytym tarasem i niewielką restauracją. Już wtedy wynajętymi powózkami, wozami, na rowerach, przyjeżdżali na plażę do tej uroczej miejscowości w niedziele i dni świąteczne mieszkańcy Strzelna, Inowrocławia, Mogilna. Na dłuższy wypoczynek wynajmowano pokoje u gospodarzy w okolicznych wsiach.
Nad jeziorem rozbijali namioty harcerze z Mogilna, Strzelna, Poznania. W 1936 r. obozowali tu harcerze chorągwi wołyńskiej na Kresach. W następnym roku druhowie ze Strzelna ustawili na rozwidleniu dróg do Wójcina i Gaju drewniany krzyż nazywany od tej pory harcerskim. Pierwszy domek campingowy pojawił się w 1939 r., własnoręcznie zbudowany przez Leona Procha, mistrza kominiarskiego z Inowrocławia. Stał przy plaży, gdzie wiele lat później była kasa biletowa.
Lata 30. w Przyjezierzu. Kwaterowano u gospodarzy
W Przyjezierzu nie było wówczas domków campingowych ani innych miejsc noclegowych. Pierwszy camping zbudował w 1939 r. wspomniany Leon Proch z Inowrocławia. Goście, którzy chcieli zatrzymać się tu na dłużej, wynajmowali pokoje u gospodarzy w Ostrowie, Nowej Wsi i w Gaju.
- Moja rodzina już w latach 30-tych i nawet po wojnie do 1948 roku w okresie wakacji szkolnych wynajmowała pokoje u Józefa Zwolińskiego w Gaju. Wspólnie z nami mieszkali Naglowie i Siewkowscy z Inowrocławia. Wszystko co było potrzebne na dwa miesiące wakacji - naczynia, pościele, ubrania, łącznie z całą rodziną, przewoził platformą konną Stanisław Wojciechowski, spedytor z Mogilna - opowiadała nam kilka lat temu Maria Paczkowska z Mogilna.
- Oprócz nas, w Przyjezierzu odpoczywali inni mieszkańcy Mogilna; Jeskowie Grabianowscy, Skrzypczakowie, a z Bydgoszczy Szymankiewiczowie - wspominał Bolesław Bartoszkiewicz z Mogilna.
Cały dzień na plaży w Przyjezierzu. Obiad przynosiła z Gaju służąca
Wczesnym rankiem, aby nic nie uronić ze słońca i kąpieli w krystalicznej wodzie, całe rodziny z zapasem kanapek, kompotami i kocami wyruszały pieszo nad jezioro.
- Plażę od piaszczystej wówczas drogi oddzielał zagajnik, z którego do dziś pozostały nieliczne sosny, przerzedzone wycinką i upływem czasu. Odpoczywano w różny sposób. Leżakowanie, bujanie się na hamaku, gra w siatkówkę, lub w serso, polegająca na chwytaniu przy pomocy kijka wiklinowych obręczy, wyrzucanych przez partnera. Pływanie kajakami, zażywanie kąpieli. Odważniejsi skakali z drewnianej skoczni do wody - kontynuuje B. Bartoszkiewicz. - Plażowanie przerywał obiad, przygotowany na kwaterze w Gaju i przynoszony na plażę przez służącą - kontynuowała pani Maria, siostra Bolesława.
Przyjezierza przed wojną. Restauracyjka z bufetem. dwa razy w tygodniu dancingi
Po prawej stronie kąpieliska stał barak z zadaszonym tarasem. Znajdowała się tu wypożyczalnia kajaków, leżaków. Była również mała restauracyjka z bufetem, gdzie przy stolikach na tarasie można było coś zjeść, wypić lemoniadę, kawę czy zjeść lody. Wieczorem, dwa razy w tygodniu, na tarasie udekorowanym girlandami kolorowych chorągiewek, grała orkiestra, odbywały się dancingi. Atrakcją dla wypoczywających mieszczuchów były ogniska organizowane przez obozujących w okolicy harcerzy. Gdy zapadał zmierzch, gromadnie w nich uczestniczyli, włączając się do harcerskich śpiewów i zabawy.
W galerii prezentujemy kilka zdjęć Przyjezierza z lat 30. ubiegłego wieku, a więc sprzed ponad 80 lat. Wody w jeziorze Ostrowskim było wówczas bardzo dużo, na plaży nie straszyły tłumy, a wypoczynek w tym miejscu był prawdziwą przyjemnością. Uśmiechnięte twarze letników nie kłamią. To był inny świat. Popatrzcie.
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: wydawca@glos.com
Źródło: gniezno.naszemiasto.pl