"Trupi synod". Zwłoki papieża Formozusa wielokrotnie bezczeszczono i topiono w Tybrze

Krzysztof Żyła
Szczątki Formozusa sądzone w karykaturalnym procesie, nietypowym nawet dla wczesnych lat papiestwa.
Szczątki Formozusa sądzone w karykaturalnym procesie, nietypowym nawet dla wczesnych lat papiestwa. Wikimedia Commons
Dlaczego Stefan VI zadecydował o wyciągnięciu po dziewięciu miesiącach z grobowca ciała swojego poprzednika i osądzeniu go? Co nim kierowało, kiedy skazując pośmiertnie Formozusa zadecydował o wrzuceniu poćwiartowanego ciała poprzednika do Tybru?

Bez wątpienia sąd nazywany w historiografii "trupim synodem" jest jednym z najbardziej wstydliwych momentów dziejów Kościoła i najbardziej brutalnym podsumowaniem "wieku papieży przeklętych".

Formozus na papieski tron został wybrany jak wówczas bywało w wyniku politycznej gry. Wstawił się za nim cesarz Gwidon III. W zamian za otrzymany tytuł musiał się on zgodzić na koronację jego syna, Lamberta ze Spoleto, na współcesarza. By pozbyć się "opieki" cesarza, w 893 roku wezwał króla Amulfa do wyprawy na Rzym. Miasto zostało zajęte w 896 roku, a Formozus koronował Amulfa na cesarza, co Spoletanie uznali za zdradę.

Papież Formozus niewiele zdziałał za życia, do historii przeszedł głównie dzięki niesławnym losom swoich szczątków.
(fot. Wikimedia Commons)

Formozus zmarł 4 kwietnia 896, prawdopodobnie w wyniku otrucia. "Noc papieska" czyli upadek moralny tego rządu osiągał wtedy swoje apogeum. Handlowano tytułami kościelnymi, baronowie walczyli o władzę, a papieżami zostawały marionetki wybierane na to stanowisko wedle kaprysów panującej w danym okresie siły politycznej.

Następcą Formozusa wybrano Bonifacego VI, kapłana wielokrotnie już ekskomunikowanego. Jego pontyfikat potrwał jednak zaledwie dwa tygodnie, przerwany został w wyniku, wyjątkowo, naturalnej śmierci. Jego następcą został Stefan VI, duchowny podobnego pokroju co jego poprzednik.

Urząd sprawował od maja 896 do sierpnia 897 roku, miał zatem więcej czasu, by wpisać się do historii. Stefan VI był synem kapłana Jana, a zanim uzyskał tron papieski, był biskupem Anagni. Biskupstwo to powierzył mu zresztą sam Formozus.

Stefan VI poparł cesarza Amulfa z Koryntii, ale gdy ten opuścił Rzym i zachwiała się jego pozycja w mieście, przeszedł na stronę cesarza Lamberta ze Spoleto. Lambert wykorzystał uległego mu papieża do pośmiertnej rozprawy z Formozusem. Razem dokonali niezwykle dobitnej i druzgocącej zemsty.

Stefan VI zwołał w 897 roku synod rzymski. Oskarżonym był papież Formozus, który już od dziewięciu miesięcy nie żył. Nie przeszkadzało to jednak Stefanowi odgrzebać jego zwłoki, ubrać w szaty pontyfikalne i posadzić na tronie, na którym przez trzy dni był sądzony.

Wynik procesu mógł być tylko jeden, Formozusa uznano winnego przekroczenia praw kościelnych. Pontyfikat Formozusa uznano za nielegalny, a udzielone przez niego święcenia i przywileje za nieważne. Trupowi Formozusa odcięto trzy palce prawej dłoni, którymi papież namaszcza cesarza i błogosławi lud.

Zdarto z niego szaty i wrzucono do zbiorowej mogiły z najbiedniejszymi mieszkańcami Rzymu. To bezczeszczenie nie wystarczyło jednak Stefanowi VI. Po kilku dniach odkopano szczątki Formozusa, poćwiartowano je i wrzucono do Tybru.

"Trupi synod" podzielił Rzym. Postępowanie Stefana VI wzburzyło lud. W przeciągu kilku dni bunt przeciw panującemu papieżowi rozlał się na ulice miasta. Po miesięcznych walkach, kapłani wyświęceni przez Formozusa dopadli Stefana, uwięzili go i udusili w sierpniu 897 roku.

Kolejnym papieżem został Romanus, na którego polecenie wyłowiono szczątki Formozusa z Tybru i pochowano na brzegu rzeki. Była to jedna z niewielu decyzji Romanusa bowiem sprawował on władzę niespełna cztery miesiące. Jego przeciwnicy osadzili go w klasztorze, a po nim nastał czas zaledwie dwudziestodniowego panowania Teodora II.

Teodor na "trupim synodzie" stanął po stronie oskarżonego papieża. Szczątki Formozusa raz jeszcze ekshumowano i tym razem na polecenie papieża pochowano z wszelkimi honorami w Bazylice św. Piotra. Teodor przywrócił wszystkie unieważnione przez "trupi synod" postanowienia. Jego postawa wzburzyła stronnictwo Spoletan, którzy przygotowali i przeprowadzili zamach na Teodora II.

Zły los nie opuszczał jednak Formozusa. W dziesięć lat po "trupim synodzie" papież Sergiusz III postanowił raz jeszcze wydobyć szczątki nieszczęsnego papieża. Polecił odciąć mu głowę, dwa pozostałe palce prawej ręki oraz ponownie unieważnił wszystkie nadane przez niego święcenia. Kości Formozusa ponownie wrzucono do Tybru. Sergiusz III był szanowany przez mieszkańców Rzymu. Odbudował bazylikę św. Jana na Lateranie, zniszczoną przez trzęsienie ziemi w czasie procesu papieża Formozusa.

KRZYSZTOF ŻYŁA, MM Moje Miasto

Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia