
Dom dziadka był z werandą. Zamek Żółkiewskiego jeszcze wtedy stał. Kościół dominikanów dobrze zapamiętałem - przed oczami Jacka Małaczyńskiego przewijają się obrazy z dzieciństwa
Rozmawiamy przez telefon. Pan Jacek próbuje grymasić. Że nie ma interesujących materiałów. Że niewiele będzie mógł opowiedzieć. Że inni mają znacznie ciekawsze historie.
Nie kupuję takich wymówek, bo dla mnie wspomnienia każdego jednego Kresowiaka są niepowtarzalne, bezcenne. Spotykamy się w redakcji. Gdy pan Jacek zaczyna gawędę, nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zamienić się w słuch. Uwielbiam tę rolę.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 6,15 zł miesięcznie.
już od
6,15 ZŁ /miesiąc