Ta tragedia rozegrała się podczas zakończenia roku szkolnego w łódzkiej Szkole Handlowej przy ul. Księży Młyn. Leon Dyl, dyrektor szkoły, obszedł wszystkie klasy i rozdawał świadectwa. Zenon Mistrzak nie należał do najlepszych uczniów. Miał kłopoty nie tylko z polskim, ale i innymi przedmiotami. Już raz nie dostał promocji do następnej klasy. Wiele wskazywało, że znów będzie to samo. Tym bardziej, że dyrektor Dyl nie wręczył mu świadectwa.
- Nie dostanę świadectwa? - zapytał wzburzony Zenek nauczycielkę języka polskiego, panią Zofię Kuczyńską. Usłyszał, że nie zasłużył na promocję. Nauczycielkę wzburzył jeszcze ton, jakim zwracał się do niej Zenon.
Gdyby nie ja to siedziałbyś dzisiaj w kryminale!
- stwierdziła nauczycielka Kuczyńska i wyszła z klasy.
Zenek poszedł za nauczycielką. Nagle w szkolnych korytarzach rozbrzmiał strzał rewolweru. Okazało się, że Zenon Mistrzak strzelił do nauczycielki Kuczyńskiej. Ta miała szczęście, bo chłopak chybił. Chciał strzelić po raz drugi, ale na korytarz wybiegli inni uczniowie, nauczyciele i odebrali Zenkowi broń. Zaprowadzono go do kancelarii, czyli szkolnego sekretariatu.
- Szkoda, że nie trafiłem! - miał powiedzieć przy świadkach.
Zenon Mistrzak trafił do aresztu. Tłumaczył, że miał wielkie kłopoty z nauką. Przyznała to przed sądem jego wychowawczyni i niedoszła ofiara Zofia Kuczyńska.
Był niezdolny i wykazywał bardzo słabe postępy w nauce!
- mówiła o swoim uczniu.
Mistrzak twierdził, że robił wszystko by się podciągnąć w nauce. Choć się starał, to nie był w stanie opanować wszystkich przedmiotów. Stał pod ścianą. Już dwa razy powtarzał klasę. Wiedział, że trzecia repeta będzie oznaczała wyrzucenie ze szkoły.
Zastanawiając się nad swoim losem doszedł do wniosku, że jest osoba winna wszystkich jego nieszczęść. To nauczycielka Zofia Kuczyńska.
- Ona szkodziła mi na każdym kroku! - skarżył się Zenek Mistrzak.
W dniu zakończenia roku szkolnego Mistrzak zjawił się w szkole pełen najgorszych przeczuć. Spotkał swego kolegę Stefana Ściborka. Ten przyszedł do szkoły z rewolwerem. Pokazywał go kolegom.