Był koniec maja 1945 roku, słoneczny dzień. Doktor Czesław Sułek, obywatel numer 16, zaczął swoją przygodę z Głuchołazami. Miał 14 lat i razem z siostrą w bryczce zajechał na głuchołaski Rynek.
Ojciec Czesława, Izydor Sułek, odpowiedział na apel pierwszego wojewody śląsko-dąbrowskiego Arki Bożka i zgłosił się do pracy w administracji.
- Mój ojciec przyjechał do Głuchołaz w pierwszej grupie organizatorów polskiej administracji z burmistrzem Szymonem Koszykiem - opowiada dr Sułek. - Ojciec został wójtem dzisiejszego Bodzanowa pod Głuchołazami, czyli niemieckiego Langendorfu, a po wojnie Długiej Wsi i Dłużnicy.
Polską nazwę miejscowości zwykle nadawał nowy wójt. Najpierw wiernie tłumaczono nazwy niemieckie, potem pojawiły się przekształcenia, wreszcie w 1946 roku zaczęła pracę specjalna komisja do spraw nazw geograficznych na Śląsku, z zadaniem zacierania wszelkich śladów niemczyzny. Ludwigsdorf był więc najpierw Ludwikowem, póki go komisja nie przechrzciła na Charbielin. Bischofswalde miejscowy wójt przetłumaczył na Biskupice, a komisja poprawiła na Biskupów.