W 1980 roku daliśmy się uwieść "Solidarności"

Teresa Semik
archiwum
Spór o system pracy, czterobrygadowy przesądziło pytanie do wicepremiera: - Czy pan sypia z żoną? Z mężem-górnikiem jest to możliwe tylko raz na 5-6 tygodni

Nie tylko czas, ale także nasze codzienne kłótnie prowadzą do tego, że umykają z pamięci tamte sierpniowe dni polskiej rewolucji. Choć spieramy się dziś równie zawzięcie, co w 1980 roku, to jednak nikt nie podsłuchuje pod drzwiami i nie wsadza do więzienia za inny sposób patrzenia na Polskę.

Kim byli ludzie, którzy w sierpniu 1980 roku dali się uwieść "Solidarności" i dlaczego winniśmy im pamięć?
Gdy Leszek Waliszewski zatelefonował do strajkujących w Gdańsku, że właśnie stanęła w Tychach Fabryka Samochodów Małolitrażowych, poza wybuchem radości, usłyszał: - Dlaczego tak późno!

Już od połowy sierpnia na pustych węglarkach, które docierały na Śląsk z protestującego Wybrzeża, pojawiały się epitety pod adresem Ślązaków i napisy, kiedy wreszcie zastrajkują.

Pierwsza na Śląsku poderwała się załoga Fabryki Zmechanizowanych Obudów Ścianowych Fazos w Tarnowskich Górach, 21-22 sierpnia. Na czele strajku stanęli: Marek Skwarczyński, i Jacek Jackowski. Postulaty były o charakterze socjalnym i płacowym. Władza zgodziła się na wszystkie, byle tylko protest nie rozlał się na inne miejsca, ale tej fali nic nie było już w stanie zatrzymać. To był początek długiego marszu, choć nikt nawet nie odważył się przewidywać, dokąd może doprowadzi Polskę. O burzeniu murów w Europie nawet nie było mowy w te upalne, sierpniowe dni. Pierwsze strajki miały głównie charakter ekonomiczny i po wynegocjowaniu żądań załogi wracały do pracy.

Nocą z 28 na 29 sierpnia ruszyli górnicy. Odmówiły pracy załogi nocnej zmiany kopalni "Manifest Lipcowy" oraz "Borynia".
Na "Manifeście Lipcowym", dziś: "Zofiówka", najważniejszy był wtedy elektryk Stefan Pałka, bo to on został szefem komitetu strajkowego. Rano dołączyła pierwsza zamian, a wśród liderów znalazł się Tadeusz Jedynak.

Zastrajkowała także pierwsza zmiana kopalni Borynia. Na czele protestu stanął tu ekonomista Jarosław Sienkiewicz, zastępca głównego inżyniera ds. inwestycji. Był najlepiej wykształcony wśród strajkującej załogi. Jego krótka, ale błyskotliwa kariera zaczęła się od plotki, jakoby został aresztowany. A takim ludziom wtedy ufano. Dlatego pasował na lidera protestu i szefa Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w Jastrzębiu Zdroju. Jego zastępcami zostali: Stefan Pałka i Tadeusz Jedynak, a członkami: Kazimierz Włodarek, Jan Jarliński i Grzegorz Stawski - wszyscy z "Manifestu Lipcowego".

Jarosław Sienkiewicz jest wśród sygnatariuszy porozumień jastrzębskich, wtedy był postacią numer jeden, twardym negocjatorem, ale jego nazwisko rzadko wymienia się dziś wśród bohaterów tamtych czasów. Jeśli już się go wspomina, to z lekkim zażenowaniem. Niewątpliwie Sienkiewicz był "wtyczką" niektórych towarzyszy z komitetu partii, ale to nie musiało oznaczać, że donosił na kolegów. Niepokoje na Śląsku były potrzebne także ówczesnej władzy do załatwienia porachunków między sobą, odwołania towarzysza Zdzisława Grudnia, wyjątkowego ignoranta.

Kiedy rozmawiałam z Jarosławem Sienkiewiczem w stanie wojennym, a wtedy już jednoznacznie stał po stronie wojskowej władzy i był przez tę władzę jawnie wykorzystywany, sprawiał wrażenie człowieka zagubionego i wystraszonego. Wysoki, o zwalistej budowie ciała, a bał się każdego wypowiadanego zdania. Mówił, że przegrał, ale nie chciał powiedzieć - dlaczego? Co stało się z jego ideałami?

W nocy z 28 na 29 sierpnia 1980 roku rozpoczął się strajk w tyskiej FSM. Na jego czele stanął Andrzej Jędryka, inżynier technolog na wydziale spawalni. Leszek Waliszewski, elektronik-informatyk został wiceprzewodniczącym.

Gdy 29 sierpnia 1980 zastrajkowały niektóre Wydziały Huty Katowice, największego zakładu w tym regionie, było pewne, że region śląsko-dąbrowski odegra ważną rolę w tym karnawale "Solidarności. Zaczęło się od propozycji Zbigniewa Kupisiewicza, by w prasie ukazała się informacja, że załoga Huty Katowice popiera postulaty gdańskie. Sekretarz partii tłumaczył, że "nie ma wpływu na prasę", co, oczywiście, nie było prawdą, ale postanowiono cierpliwie zaczekać na odpowiedź do następnego dnia. Jacek Jagiełka za proponował, by jednak opracować listę swoich postulatów, zaś Andrzej Rozpłochowski, żeby do dalszych rozmów zaprosić Kazimierza Świtonia.

Do pierwszego września strajkowało w dawnym województwie katowickim ponad 60 zakładów pracy. Porozumienia jastrzębskie podpisano już wtedy, gdy stoczniowcy wrócili do pracy. Podczas tych negocjacji sporo kontrowersji wywoływał postulat dotyczący zniesienia czterobrygadowego systemu pracy w górnictwie. Dzięki temu systemowi kopalnie mogły fedrować niemal bez przerwy, bo węgla było wciąż mało i mało, ale dniami roboczymi były wtedy i soboty, i niedziele. Dni wolne wypadały głównie w środku tygodnia, a wolna sobota czy niedziela - raz na kilka tygodni. Burzyło to życie rodzinne górników. Władza jednak nie chciała ustąpić. Wtedy obecna na sali kobieta zapytała wicepremiera, Aleksandra Kopcia: "Czy sypia pan z żoną?". A potem wyjaśniła, że ona pracuje na trzy zmiany i z mężem-górnikiem, zatrudnionym właśnie w systemie czterobrygadowym, ma szansę wspólnie spędzić noc tylko raz na 5-6 tygodni. I ten argument najwyraźniej do wicepremiera przemówił.

Porozumienie Katowickie, w Hucie Katowice, zostało podpisane dopiero 11 września. Formułowały się w regionie dwa główne centra ruchu związkowego - w Jastrzębiu Zdroju i właśnie w Hucie Katowice. Jedni chcieli okopać sie na zdobytych pozycjach, inni radykalizować.

Rewolucja 1980 roku nie doprowadziła do zmiany ustroju, stało się to dopiero w 1989 roku. Dokonała się jednak rewolucja w sposobie myślenia o kraju i własnej przyszłości, w opozycji do władzy.

Co stało się w Jastrzębiu?

Porozumienia jastrzębskie zostały podpisane 3 września 1980 w kopalni "Manifest Lipcowy" (obecnie "Zofiówka").
Ze strony Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego sygnowali je: Jarosław Sienkiewicz, Stefan Pałka, Tadeusz Jedynak, Jan Jarliński, Piotr Musiał, Andrzej Winczewski, Marian Kosiński, Roman Kempiński, Mieczysław Sawicki, Kazimierz Stolarski, Ryszard Kuś, Wacław Kołodyński, Władysław Kołduński, Grzegorz Stawski.

Stronę rządową reprezentowali: wicepremier Aleksander Kopeć, zastępca członka Biura Politycznego i sekretarz KC PZPR Andrzej Żabiński, minister górnictwa Włodzimierz Lejczak, sekretarz KW PZPR w Katowicach Wiesław Kiczan, podsekretarz stanu w Ministerstwie Górnictwa Mieczysław Glanowski, zastępca wojewody katowickiego Zdzisław Gorczyca, rektor Politechniki Śl. Jerzy Nawrocki.

Górnicy wywalczyli m.in. zniesienie czterobrygadowego systemu pracy w kopalniach, wolne soboty dla całej Polski, podnoszenie zarobków w ślad za wzrostem kosztów utrzymania.

Teresa Semik

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia