Dwanaście Apostołów to potoczna nazwa zespołu sześciu dwurzędowych barokowych kamienic, które stały na kluczborskim Rynku przy ratuszu. Obok XIV-wiecznego Kościoła Zbawiciela i kluczborskiego zamku należały do największych zabytków Kluczborka. Niestety, kamieniczki spłonęły w wielkim pożarze 90 lat temu.
Dotarliśmy do artykułu z "Kreuzburger Nachrichten" ("Wiadomości Kluczborskie"), z dnia 30 czerwca 1925 roku. Numer gazety wyszedł dwa dni po tragicznym pożarze.
Jako pierwszy ogień w kompleksie kamienic zauważył kierowca samochodu, który przejeżdżał przez rynek w niedzielę, 28 czerwca 1928 roku o godz. 10.45. Pożar wybuchł w kamienicy nr 8, należącej do Maxa Blumenthala, kupca i antykwariusza.
Zaalarmowani o pożarze mieszkańcy sami przystąpili do akcji gaśniczej . Dym na korytarzach i klatkach schodowych był jednak tak gęsty, że ludzie musieli się wycofać. Przynieśli drabiny, ale okazały się za krótkie. Stare drewniane stropy ułatwiły rozprzestrzenianie się ognia. Do tego doszedł porywisty wiatr, który sprawił, że pożar objął również sąsiednie kamienice.
Czarny dym zasłonił nie tylko Rynek, ale i całą ulicę Krakowską, czyli kluczborski deptak. Na miejsce przyjechała straż pożarna, dowodzona przez ogniomistrza Schustera. Kamienic objętych pożarem nie dało się już uratować, dlatego strażacy oraz pomagający im mieszkańcy skupili się na ratowaniu przed pożarem ratusza, urzędu probierczego oraz kamienic kluczborskich rzeźników Wilczka i Lorka.
Mimo ofiarnej akcji gaśniczej przez długi czas nie udawało się opanować ognia. Pożar wręcz wzmagał się i między godz. 12.00-12.30 strażacy obawiali się, że ogniem zajmą się również sąsiadujące budynki: kamienica z apteką Prentkiego oraz Hotel Blücher.
Starosta kluczborski wezwał strażaków z Krzywizny, Kujakowic Górnych, Byczyny i Wołczyna. Po południu dojechał również wóz strażacki z motopompą z Opola, ale ogień być już wtedy ugaszony.
Niestety, w pożarze zginęły 3 osoby. Była to najbliższa rodzina Maxa Blumenthala: 43-letnia żona Martha oraz dwie córki: 6-letnia Ernestina i 10-letnia Johanna. Mieszkali na drugim piętrze.
Strażaków zostali wprowadzeni wcześniej w błąd, że w płonącej kamienicy nie ma już żadnych ludzi. Mieszkańcy położonej naprzeciwko kamienicy widzieli jednak kobietę z dwojgiem dzieci , jak wyciągali ręce przez okno. Później jeszcze raz widać ich było przy oknie, aż o godz. 16.30 zawalił się cały budynek.
Z Dwunastu Apostołów ocalał jedynie stojący do dzisiaj ratusz z dwiema kamieniczkami.
Mirosław Dragon
NOWA TRYBUNA OPOLSKA
Podczas pisania artykułu korzystałem z artykułu "Kreuzburger Nachrichten" i książki "Kreuzburg. Geschichte und Erinnerung".