Generał Jewgienij Miller (1867-1939) był jednym z liderów białogwardzistów w czasie wojny domowej w Rosji. Od 1920 r., po triumfie bolszewików, przebywał na emigracji we Francji. Działał w Rosyjskim Związku Ogólnowojskowym (ROWS), antykomunistycznej organizacji skupiającej weteranów wojsk Białych przebywających na obczyźnie. W 1930 r. został przywódcą tej organizacji.
W południe 22 września 1937 r. gen. Miller, jak co dzień, wyjechał z Boulogne, gdzie mieszkał wraz z rodziną, do Paryża na spotkanie w sprawach dotyczących ROWS. Do późnego wieczoru nie powrócił do domu, co wzbudziło niepokój jego najbliższych. O zniknięciu generała poinformowano policję. Równolegle poszukiwania oficera prowadzili przywódcy ROWS. Wkrótce o kolejnym z nich, gen. Nikołaju Skoblinie, także słuch zaginął.
Prasa europejska spekulowała, co się mogło z nimi stać. „Nasz Przegląd” pytał: „czy to robota Gestapo”. „Słowo” porównywało ich zaginięcie ze sprawą gen. Aleksandra Kutiepowa, poprzedniego przywódcy ROWS, który zniknął w 1930 r. Po latach wyszło na jaw, że była to celna analogia.
Generała Millera porwało NKWD, której agentem był... sam gen. Skoblin. Przemycono go do ZSRS, gdzie został rozstrzelany w 1939 r. Tak jak kilka lat wcześniej generał Kutiepow.