Zagadkowa historia mieszkańca Oświęcimia ukryta na strychu domu w Łańcucie. Po kilkudziesięciu latach wyszła na światło dzienne. Zdjęcia

Bogusław Kwiecień
Mieszkanka Łańcuta na strychu przejętego po rodzicach domu znalazła teczkę z dokumentami nieznanego sobie mężczyzny z Oświęcimia
Mieszkanka Łańcuta na strychu przejętego po rodzicach domu znalazła teczkę z dokumentami nieznanego sobie mężczyzny z Oświęcimia Materiały archiwalne ze zbiorów Anny Lęcznar
Ta historia nie ma jeszcze końca. Anna Lęcznar z Łańcuta, która na strychu przejętego po rodzicach domu znalazła teczkę z dokumentami nieznanego sobie mieszkańca Oświęcimia, dotyczącymi m.in. okresu niemieckiej okupacji, ma nadzieję, że uda się dopisać ostatni jej rozdział. Miłośnik historii i kolekcjoner Łukasz Szymański podkreśla, że to cenne znalezisko.

Kliknij w przycisk "zobacz galerię" i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

Znalezisko na strychu w Łańcucie

Po przejęciu domu Anna Lęcznar po prostu wzięła się za porządki w piwnicy i na strychu. Rodzice nie przekazali nic o tym, co tam może się znajdować. Spodziewała się znaleźć jakieś rodzinne pamiątki.

Zagadkowa historia mieszkańca Oświęcimia ukryta na strychu domu w Łańcucie. Po kilkudziesięciu latach wyszła na światło dzienne. Zdjęcia

- Kilkadziesiąt lat nikt na tym strychu nie sprzątał. Nie bardzo wiedziałam, na co mogę natrafić. Teczka podpisana przez mamę z nazwiskiem Władysław Kruczyński z Oświęcimia, w której było szereg jego dokumentów była dla mnie ogromnym zaskoczeniem - mówi Anna Lęcznar.

Zagadkowa historia mieszkańca Oświęcimia ukryta na strychu domu w Łańcucie. Po kilkudziesięciu latach wyszła na światło dzienne. Zdjęcia

W teczce były akty urodzenia i zgonu, zaświadczenia, pisma meldunkowe, legitymacje, m.in. pracownika IG Farben wystawione na tajemniczego oświęcimianina. Nie miała pojęcia kim jest Władysław Kruczyński. Zaczęła wypytywać o niego całą rodzinę. Bez rezultatu. Żadnego śladu o ewentualnych związkach właściciela dokumentów z Łańcutem czy rodziną pani Anny.

Zagadkowa historia mieszkańca Oświęcimia ukryta na strychu domu w Łańcucie. Po kilkudziesięciu latach wyszła na światło dzienne. Zdjęcia

- Przeglądając te dokumenty, czułam jakbym dotykała historii. Postanowiłam, że wyjaśnię sprawę losów tego mężczyzny - Anna Lęcznar zafascynowana znaleziskiem podjęła prywatne śledztwo.

Poszukiwania śladów w Oświęcimiu

Postanowiła szukać m.in. u źródła, czyli w samym Oświęcimiu. Na jednym z lokalnych portali społecznościowych zamieściła niektóre ze znalezionych dokumentów z pytaniem, czy komuś znany jest Władysław Kruczyński. Dzięki temu udało jej skontaktować w wnukiem sąsiadów mężczyzny, gdy mieszkał w Oświęcimiu. Prawdopodobnie nie miał nikogo. Ciągle jednak brakowało odpowiedzi, jak to się stało, że dokumenty Władysława Kruczyńskiego trafiły do Łańcuta i były tak pieczołowicie przechowywane przez mamę Anny Lęcznar.

Zagadkowa historia mieszkańca Oświęcimia ukryta na strychu domu w Łańcucie. Po kilkudziesięciu latach wyszła na światło dzienne. Zdjęcia

Ze znalezionych dokumentów wynikało, że Władysław Kruczyński pochodził z Zaolzia. Przed wojną mieszkał m.in. w osadzie barakowej, gdzie ulokowani zostali represjonowani przez Czechów Polacy z Zaolzia. W czasie okupacji niemieckiej pracował w IG Farben jako pomocnik maszynisty, a po wojnie w zakładach chemicznych. Zmarł w 1981 r. w wieku 69 lat.

- Zajęłam się jeszcze bardziej wnikliwie swoimi przodkami. Ci jednak, co mogli coś wiedzieć na ten temat, zabrali tajemnicę do grobu - mówi Anna Lęcznar.

Postanowiła także przekazać teczkę z dokumentami do Muzeum Zamek w Oświęcimiu. - Uznałam, że temu człowiekowi należy się godna pamięć, a muzeum jest właśnie takim miejscem, które to gwarantuje. Ponadto może tej placówce uda się jeszcze przybliżyć losy Władysława Kruczyńskiego - dodaje Anna Lęcznar.

Zagadkowa historia mieszkańca Oświęcimia ukryta na strychu domu w Łańcucie. Po kilkudziesięciu latach wyszła na światło dzienne. Zdjęcia

Historia Oświęcimia na tle losów pojedynczego człowieka

O poszukiwaniach śladów po Władysławie Kruczyńskim przypadkowo dowiedział się miłośnik historii i kolekcjoner z Oświęcimia Łukasz Szymański.

- Ta teczka z dokumentami to cenne znalezisko. Bardzo rzadko zdarza się znaleźć tak obszerne materiały poświęcone jednemu z oświęcimian dotyczące okresu przedwojennego i czasów wojny. Zwykle są to pojedyncze dokumenty czy przedmioty. W tym przypadku dokumentu z teczki pokazują całościowo losy tego człowieka na tle historii miasta - podkreśla Łukasz Szymański.

Dlatego właśnie, jak dodaje, gdy dowiedział, że Anna Lęcznar chce przekazać do Oświęcimia znalezione dokumenty, skierował ją do Muzeum Zamek. - Byłoby bardzo szkoda, gdyby rozproszyły się po różnych kolekcjach - zauważa Łukasz Szymański.

Także w Muzeum Zamek zwracają uwagę, że na dużą wartość dokumentów, które udało się pozyskać dzięki darowiźnie Anny Lęcznar.

- Wszystkie takie archiwalia bezpośrednio powiązane lub nawiązujące do przedwojennej historii Oświęcimia i żyjących w nim ludzi pozwalają nam pełniej opowiadać historię miasta i jego mieszkańców - podkreśla Wioletta Oleś, dyrektor placówki.

Jak dodaje, Muzeum Zamek cały czas poszukuje obiektów do wzbogacenia wystawy. W zainteresowaniu placówki są: dokumenty, listy, pocztówki, świadectwa, dowody tożsamości, pamiętniki, plakaty, afisze, broszury, fotografie, albumy fotograficzne, książki czy rzeczy codziennego użytku.

FLESZ - Polacy się starzeją a miasta wyludniają. Jest raport GUS

od 16 lat

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia