Miały być piękne, wyjątkowe a przede wszystkim spontaniczne. Tak komuniści starali się ukazać uroczystości zakończenia II wojny światowej na Kielecczyźnie. W jaki sposób mieszkańcy regionu świętokrzyskiego zareagowali na upadek III Rzeszy Niemieckiej?
Sowieckie represje
Jak podkreślają historycy z Instytutu Pamięci Narodowej, propagandowy obraz tamtego święta nie może zostać rozpatrywany bez uwzględnienia działalności aparatu represji. Już na kilka miesięcy przed 8 maja, niemieckie zbrodnie zostały zastąpione sowieckimi. Ofensywa Armii Czerwonej ze stycznia 1945 roku spowodowała nowe zagrożenia dla ludności polskiej, już nie tylko na Kresach Wschodnich, ale również na terenach dotychczas okupowanych przez Niemców. Dotyczyło to zarówno cywilów, jak i pozostających w konspiracji członków Polskiego Państwa Podziemnego.
Dzięki wsparciu Armii Czerwonej, polskim komunistom udało się werbować chętnych do współpracy z komunistami. Doktor Michał Zawisza z Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach pisał, że „można zaryzykować stwierdzenie, że bez poparcia sowieckich władz wojskowych komuniści oraz ich sojusznicy nie byliby w stanie przejąć władzy w regionie”.
W powiecie stopnickim stwierdzono, że „żadnych zapasów produktów już nie ma, wszystko zabrane przez wojsko”. Sytuacja pod względem braku żywności była na tyle trudna, że musiano ją sprowadzać z terenów Lubelszczyzny. Ucierpiały również pola uprawne, gospodarstwa rybne oraz hodowlane. Niszczono przy tym budynki, gdzie mieściły się wcześniej szkoły oraz urzędy. Według ustaleń doktora Michała Zawiszy, samorządy z terenu ówczesnego województwa kieleckiego oceniły straty na sumę ponad 79 milionów złotych.
Negatywną obecność czerwonoarmistów w regonie odczuwali wszyscy. Począwszy od ściganych przez wywiad wojskowy GRU i kontrwywiad wojskowy „Smiersz” członków podziemia niepodległościowego, aż po bezbronną ludność cywilną. Skala dokonywanych gwałtów, rabunków, a nawet zabójstw była przerażająca. O traumatycznych w skutkach spotkaniach ludności cywilnej z żołnierzami Armii Czerwonej nierzadko nie można było mówić.
Często rozważa się pytanie, czy wkroczenie Sowietów na ziemie polskie w końcowym okresie wojny było wyzwoleniem, czy zniewoleniem. Chciałoby się zapytać retorycznie: czy opisane wyżej działania władz sowieckich nie dają aż nadto jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie? Ale dodajmy do tego jeszcze następującą uwagę: wyzwolenie jest pojęciem bezwarunkowym – wyzwoliciel usuwa okupanta, przywracając zniewolonym wolność i prawo do stanowienia o sobie, i nie żąda niczego w zamian; jeśli natomiast narzuca rządy również oparte na sile, to nie jest żadnym wyzwolicielem – pisał Sławomir Kalbarczyk z IPN.
Podpisanie aktu kapitulacji przez Niemcy 8 maja 1945 r. nie zakończyło wysiłku zbrojnego Polaków. Wielu z nich zdecydowało się na kontynuowanie walki z nowym okupantem.
Koniec wojny z Niemcami zastał Polskę w sytuacji niesłychanie trudnej, a nawet tragicznej. Gdy inne narody, zwłaszcza zachodnie, po zlikwidowaniu okupacji niemieckiej odzyskały rzeczywistą wolność i mogły przystąpić samodzielnie do urządzania sobie życia, Polska w wyniku wojny, w której poniosła największe ofiary, znalazła się pod okupacją z rządem narzuconym przez ościenne państwo – stwierdzali politycy skupieni w Radzie Jedności Narodowej
Pińczów, Busko, Opatów…
Moment zakończenia wojny był jednak powodem do radości. „Popołudnie mieliśmy wolne od zajęć w biurze i w szkole. Wyruszyliśmy wszyscy na manifestację. Całą noc wolno było chodzić, wszyscy spacerowali, śpiewali, cieszyli się. A armaty i strzały karabinów oznajmiały triumfalnie koniec wojny. Różnokolorowe rakiety strzelały w niebo. Więc wreszcie ziścił się nas sen o wolności. Dziś kres potęgi Niemiec. Cieszę się, że żyję w takiej radosnej chwili, będącej dla potomnych tylko kartą w historii dziejów. Z oczu płyną mi łzy na dźwięk hymnu polskiego, na widok naszego wojska i biało-czerwonych sztandarów. Gdy cały tłum zafalował i zaśpiewał Rotę - >nie będzie Niemiec pluł nam w twarz, ni dzieci nam germanił…<, prawie wszyscy płakali na głos, nawet mężczyźni. Patrzyłam na mury ratusza, gdzie przed kilkoma miesiącami powiewały flagi z rozpostartymi nad nami skrzydłami wrogich >czarnych wron<. Patrzyłam na ten ratusz, teraz radosny, a tak niedawno groźny wychodzącymi stamtąd zarządzeniami Stadthauptmanna, co raz to bardziej zacieśniającymi krąg naszej wolności” – tak zapamiętała zakończenie II wojny światowej w 1945 roku jedna kielczanek, późniejsza dziennikarka, Wacława Zimoląg–Szczepańska.
Społeczeństwo polskie liczyło na nowe otwarcie – jednak bez komunistów u władzy. Wszelkie uroczystości odbywały się pod ich ścisłą kontrolą. Nie inaczej było na Kielecczyźnie. Z zachowanych raportów pisanych na potrzeby Wojewódzkiego Urzędu Informacji i Propagandy w Kielcach wynika, że w Pińczowie już kilka dni przed kapitulacją Niemiec, zdając sobie sprawę z nieuchronności porażki III Rzeszy ukonstytuował się komitet obchodu „Święta Zwycięstwa”.
Tam obchody rozpoczęły się nietypowo – od palenia kukieł Adolfa Hitlera oraz dowódcy niemieckiego lotnictwa wojskowego (Luftwaffe), Hermanna Göringa. Następnie odbył się przemarsz na rynek, gdzie miała miejsce msza polowa. Po uroczystościach kościelnych rozpoczynał się pochód. Dla prominentów partyjnych oraz państwowych szybko przygotowano niewielką trybunę honorową z której wygłaszano przemówienia. Oficjalne obchody miały trwać około 7-8 godzin, następnie rozpoczynała się część artystyczna i rekreacyjna. Przewidywano organizację zawodów sportowych, a wieczorem zabaw tanecznych.
W Busku na wieść o kapitulacji Niemiec, w jednym miejscu zgromadzono wszystkich urzędników oraz innych pracowników lokalnych instytucji. Do nich dołączali kolejni zainteresowani przechodnie. Według będących na miejscu agitatorów z lokalnego oddziału informacji i propagandy było to około 1,5 tysiąca osób. Wiecowi przewodniczył starosta, który podkreślił, że „raz na zawsze udało się pokonać potężną bestię faszyzmu oraz imperializmu”.
Na zakończenie funkcjonariusze milicji oddali strzały w powietrze, a po mieście miały jeszcze przez długi czas po zebraniu wznosić się miały „okrzyki chwalące dokonania armii polskiej i radzieckiej”. Był to jednak jedynie wstęp do oficjalnych obchodów, które miały, w tym mieście, miejsce później. Były one dużo lepiej przygotowane pod względem propagandowym. Rozpoczęła je uroczysta msza święta. W manifestacji wzięły udział wszystkie organizacje społeczno-polityczne oraz młodzież szkolna. Przemawiali wówczas sprawdzeni politycznie działacze komunistycznej Polskiej Partii Robotniczej, ugrupowania satelickiego – Stronnictwa Ludowego oraz lokalne przedstawicielstwo Armii Czerwonej. Zgromadzenie szybko przekształciło się w pochód, który maszerował ulicami miasta.
W odwodzie pozostawały jednostki milicji mające zapewnić „spokój w pochodzie”. Według oficjalnych danych brało w nim udział, podobnie jak w Opatowie, około 5 tysięcy mieszkańców miasta i lokalnych wsi. Już wówczas pochody odgrywały ważny element propagandowy. W większych, powiatowych miejscowościach maszerowano ulicami.
Problemy pojawiały się we wsiach. Nie unikano jednak i tam organizowania pochodów. 10 maja w Waśniowie (obecnie powiat ostrowiecki) około 3 tysięcy osób chodziło wkoło zabudowań mieszkalnych, by następnie spotkać się na rynku. Podobnie wyglądał wiec w Ostrowcu Świętokrzyskim, gdzie zgromadzonym towarzyszyło „wycie syren oraz granie kościelnych dzwonów”.
Pod jeszcze większą kontrolą znajdowały się obchody 9 maja 1945 roku w Jędrzejowie. Kiedy miejscowi przedstawiciele władzy usłyszeli wiadomość o kapitulacji Niemiec udali się najpierw do Kielc. Tam uzyskawszy potwierdzenie oraz odpowiednie dyspozycje zorganizowali wiec na miejskim rynku. Uczestniczyło w nim wojsko (w tym stacjonujące nieopodal oddziały Armii Czerwonej), milicja oraz cały aparat państwowo-partyjny. Zgromadzonym przygrywała specjalnie zorganizowana na ten dzień orkiestra związku zawodowego kolejarzy. Po przemówieniach ukierunkowanych na wskazanie czynników sprzyjających niemieckiemu faszyzmowi, nastąpiła „minuta ciszy” upamiętniająca „bojowników o wolność, którzy zginęli w walkach partyzanckich oraz obozach śmierci”.
Następnie wznoszono okrzyki pochwalne na część wojsk radzieckich i polskich oraz odegrano hymny obydwu państw. By manifestacja wyglądała na apolityczną wciągnięto do niej także przedstawicieli związków zawodowych, oświaty oraz osoby mające autorytet w społeczeństwie – na przykład lekarzy, prawników oraz lokalne duchowieństwo. W powiecie jędrzejowskim proklamowano „wstrzymanie pracy” na okres trzech dni, by można było całkowicie oddać się świętowaniu zakończenia wojny.
„Upadek kapitalistycznej Polski”
W wielu miejscach Kielecczyzny obchody kapitulacji Niemiec były połączone z negowaniem osiągnięć II Rzeczypospolitej, przedstawianiem przedwojennego ustroju jako faszystowski i niedemokratyczny. Na wsi podkreślano niedolę polskich chłopów, którzy przez dziesiątki lat byli wyzyskiwani przez „klasy posiadające”. Nie zapominano przy tym podkreślić nowego systemu, opartego na „demokratycznych zasadach” i sukcesów prowadzonej reformy rolnej. Kapitulację Niemiec wykorzystywano do zwiększenia ilości członków nowych stowarzyszeń, a przede wszystkim partii politycznych.
Podczas manifestacji z okazji zakończenia wojny, próbowano zbudować pewien tendencyjny mechanizm postrzegania rzeczywistości – jeśli świętujesz zwycięstwo nad Niemcami to musisz być z nami. Istnieją jedynie dwa obozy – faszystowski i demokratyczny. Każdy kto nie jest z nami jest przeciwko „nowej, wolnej Polsce”. Już wówczas mówcy wielokrotnie atakowali „reakcję” – Armię Krajową i Narodowe Siły Zbrojne zarzucając im jawną współpracę z niemieckim okupantem. Świętowanie porażki III Rzeszy Niemieckiej, nie było jedynie zwycięstwem nad nazizmem, ale również końcem „obszarników oraz kapitalistów”.
8 czy 9 maja 1945 roku?
7 maja 1945 roku w Reims we Francji Niemcy podpisali bezwarunkową kapitulację. Przyjął ją generał Dwight Eisenhower. Przywódca Związku Sowieckiego, Józef Stalin jej jednak nie uznał. Na jego żądanie dzień później pod Berlinem kolejną kapitulację przyjął marszałek Gieorgij Żukow. W Moskwie było już po północy, 9 maja. Przez kilka dziesięcioleci wolny, zachodni świat obchodził Dzień Zwycięstwa 8 maja, Polska i inne podporządkowane Moskwie kraje dzień później. Zmiana nastąpiła dopiero w 2015 roku, kiedy oficjalnie proklamowano 8 maja jako dzień zakończenia wojny.
Szerzej na temat represji sowieckich na Kielecczyźnie: Armia Czerwona na Kielecczyźnie