- Wódz III Rzeszy przyjechał do Szczecina 12 czerwca 1938 roku - mówi Wojciech Wichert, historyk. - Wtedy to właśnie odebrał tytuł honorowego obywatela miasta, nadany mu kilka lat wcześniej, 4 kwietnia 1933 roku.
Tytuł ten do dziś wzbudza wśród części szczecińskiej prawicy wielkie kontrowersje. Stowarzyszenie Kontra 2000 planowało podczas ostatniego finału regat The Tall Ships Races wywiesić na Wałach Chrobrego transparent, witający zagranicznych turystów w imieniu "Adolfa Hitlera, honorowego obywatela miasta Szczecina".
Był też jednym z bastionów tworzącego się ruchu nazistowskiego. Mieszkańcy Pomorza Zachodniego ponadprzeciętnym poparciem dla NSDAP (Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników) w skali całych Niemiec walnie przyczynili się do sukcesu przyszłego führera, który 30 stycznia 1933 r. został kanclerzem dogorywającej już wówczas Republiki Weimarskiej, przekształconej wkrótce w III Rzeszę. Umożliwili oni również, zapewne w większości nieświadomie, marsz ku wojnie.
Naziści uzyskali wysokie poparcie w wyborach w latach 1930-1932. NSDAP w tym czasie zdobywało na terenie Pomorza od 24 do 43 procent głosów.
- Największym poparciem narodowi socjaliści cieszyli się na prowincji, wśród drobnego chłopstwa i robotników rolnych, kuszonych perspektywą reformy rolnej, a także junkierstwa (szlachty red.) i nacjonalistycznie nastawionego mieszczaństwa - wyjaśnia historyk. - Mieszkańcy Pomorza Zachodniego, w tym Szczecina, z akceptacją powitali wprowadzanie przez nazistów nowego systemu władzy.
- Na inaugurację kongresu partii w Szczecinie zostało wydane specjalne oświadczenie do mieszkańców. Wzywano w nim do sugestywnego zademonstrowania "zjednoczonej woli" społeczeństwa pomorskiego - mówi historyk
Dowodem na to są wyniki wyborów parlamentarnych z 1933 roku, w których NSDAP dostała na Pomorzu ponad 56 procent głosów. Pod względem skali sympatii dla narodowych socjalistów mieszkańcy Pomorza ustępowali jedynie mieszkańcom Prus Wschodnich.
Naziści zjednywali sobie szczecinian w różny sposób. Od krzewienia narodowej dumy niemieckiej po pomoc socjalną.
- Istotne miejsce w kreowaniu pozytywnego klimatu wobec reżimu zajmowało tworzenie instrumentarium państwa socjalnego, w tym akcja pomocy zimowej, poprawiająca sytuację bytową obywateli i ciesząca się sporą popularnością - mówi Wojciech Wichert. - Ponadto, poparcie dla dyktatury zdobywały nowe inwestycje, takie jak osiedla domków na Gumieńcach (Scheune), Krzekowie (Kreckow) i Pomorzanach (Pommerensdorf), Elewator, autostrada z Berlina czy południowa obwodnica z przeprawami przez Odrę i Regalicę (ul. Autostrada Poznańska/Verkehrstrasse). Angażowano do nich tysiące pracowników, co w dużym stopniu przyczyniło się do likwidacji bezrobocia z początku lat trzydziestych XX w.
- Pisano, iż spełnia się ich "od dawna skrywane życzenie" o przyjeździe führera - "twórcy wielkich Niemiec", do którego "należą nasza cała praca, nasza cała wiara, nasze serca" - twierdzi Wojciech Wichert
W 1932 r. w Szczecinie liczącym sobie ponad 270 tys.mieszkańców, aż 52 tys. nie miało zatrudnienia.
W 1938 roku, a więc w roku wizyty führera w stolicy Pomorza, jego popularność sięgnęła szczytu. Aneksja "bratniej" Austrii czy Czechosłowacji sprawiły, że Niemcy mogli zapomnieć chwilowo o "upokorzeniach Traktatu Wersalskiego".
- Jednodniowy pobyt Hitlera w mieście miał być kulminacją zjazdu NSDAP okręgu pomorskiego od czasu przejęcia władzy przez nazistów corocznej najważniejszej imprezy partyjnej na obszarze prowincji, która w 1938 r. odbywała się od 10 do 12 czerwca - opowiada historyk.
Do wizyty führera przygotowywało się całe miasto. Władze miasta i prowincji wydawały również sukcesywnie dyrektywy odnośnie organizacji życia mieszkańców w tych świątecznych dniach. Sklepy mogły być otwarte w ten zjazdowy weekend tylko w wyznaczonych godzinach. W sobotę sklepy spożywcze, papiernicze oraz tytoniowe miały prawo handlować od godziny 19 do 21, zaś w niedzielę czas ten podzielony został na dwie zmiany, tzn. 8-10 oraz 16-21.
Szczecińska policja zniosła godzinę policyjną w nocy z 11 na 12 czerwca. Zwykli szczecinianie zgłaszali masowo chęć uczestniczenia w wydarzeniach związanych z wizytą wodza. Ulice i domy zostały udekorowane w odświętne szaty. W trakcie zjazdu partii mieszkańcom miasta umożliwiono darmowe korzystanie z instytucji kultury. Muzeum Miejskie na Hakenterrasse (dziś Wały Chrobrego) otworzyło bezpłatnie swoje drzwi dla szczecinian, szczególnie przy tym reklamując galerię dzieł malarzy powstałych po 1933 roku, a więc po dojściu Hitlera do władzy.
- Na inaugurację kongresu partii w Szczecinie zostało wydane specjalne oświadczenie do mieszkańców. Wzywano w nim do sugestywnego zademonstrowania "zjednoczonej woli" społeczeństwa pomorskiego, jego "wewnętrznej i zewnętrznej spójności" oraz złożenia "potężnego wyznania wiary w naród i Führera" - mówi Wojciech Wichert.
- W oświadczeniu padło też stwierdzenie, że Szczecin jest gotowy, aby "odświętnie przyjąć swoich gości", którzy zjeżdżali z całej prowincji wraz z personelem pomocniczym i zabezpieczającym zjazd (z regionalnych oddziałów SA, SS i policji porządkowej), formacjami NSDAP czy z zespołami muzycznymi. Miasto miało stać się w tych dniach "obozem wojskowym umundurowanych ludzi partii".
Wizyta Hitlera w Szczecinie miała pompatyczną oprawę. Muzyczną oprawę uroczystości tworzyły kompozycje nacjonalistycznie nastawionego niemieckiego kompozytora Ryszarda Wagnera. Mieszkańcy mogli też obejrzeć pokaz fajerwerków na Hakenterrasse, zawody sportowe, strzeleckie. "Serca wszystkich Pomorzan biją mocniej z dumy i radości na tą wiadomość (o przyjeździe Hitlera red.)" można było przeczytać na stronach "Pommersche Zeitung" z tamtych dni. I, jak pokazują zdjęcia, rozentuzjazmowanych na widok wodza III Rzeszy szczecinian, nie było to jedynie puste hasło propagandowe, ale i prawdziwy stan ducha wielu mieszkańców Stettina.
- Pisano, iż spełnia się ich "od dawna skrywane życzenie" o przyjeździe führera - "twórcy wielkich Niemiec", do którego "należą nasza cała praca, nasza cała wiara, nasze serca" - twierdzi Wojciech Wichert. - Już wcześniej przemawiał on dwa razy w Szczecinie, w Messehallen w decydującym 1932 r. (2 marca i 24 października), kiedy ruch "usuwał z drogi ostatnie bastiony czasu systemu" w walce o "odnowienie Niemiec".
W tamtym czasie wódz prowadził kampanię wyborczą także w innych miejscowościach na Pomorzu, a mianowicie w Lęborku (Lauenburg), Kołobrzegu (Kolberg), Pasewalku, Anklam i w Stralsundzie. Wspominana jest też wizyta Hitlera na Pomorzu po przejęciu władzy, kiedy w grudniu 1934 r. odwiedził w Falkenwalde (Tanowo) sędziwego feldmarszałka Augusta von Mackensena z okazji jego 85 urodzin. Towarzyszyli mu wówczas minister spraw zagranicznych Konstantin von Neurath, naczelny dowódca wojsk lądowych gen. Werner von Fritsch i minister obrony Rzeszy gen. Werner von Blomberg. Później, 24 kwietnia 1936 r. Hitler bawił na uroczystym otwarciu Ordensburga Krössinsee w Falkenburgu (Złocieńcu), gdzie wygłosił okolicznościowe przemówienie.
Podczas uroczystej przemowy w Szczecinie Hitler zapewniał, że Niemcy nadal będą zmierzały w wyznaczonym przez niego kierunku, to znaczy ku "wzmocnieniu stanu chłopskiego i gospodarki, a nade wszystko w stronę budowy autentycznej wspólnoty narodowej socjalnych Niemiec".
- Konstatował, iż wszystkie wielkie dzieła nowych władz były możliwe do osiągnięcia tylko dzięki zaufaniu szerokich mas narodu, w pierwszej linii niemieckich robotników, którzy zostali wyzwoleni z zepsutej ideologii "czasu systemu" - mówi Wojciech Wichert. - Za sprawą dwóch fundamentów, na których wspiera się III Rzesza, czyli NSDAP - żelaznego politycznego przywództwa oraz Wehrmachtu - silnego miecza narodu, realne miało stać się urzeczywistnienie marzeń wielu pokoleń Niemców o życiu w potężnym państwie dobrobytu. Na zakończenie swojej wypowiedzi Hitler, dziękując za otrzymane honorowe obywatelstwo, rozprawiał o "zasługach i wartościowych cechach" okręgu pomorskiego, którego stolicy przepowiadał wielką oraz szczęśliwą przyszłość.
Ledwo zdążyły zabrzmieć pierwsze tony hymnu niemieckiego, gdy audytorium w Landeshaus miało zgotować przywódcy "spontaniczną i pochodzącą z serca" owację na stojąco. Przy tonach pieśni Horsta Wessela wódz opuścił salę i wraz ze świtą zrobił krótki obchód po siedzibie władz prowincji. Po wyjściu z Landeshaus, miał spotkać się gorącym przyjęciem czekającej na niego przed budynkiem gawiedzi.
MACIEJ PIECZYŃSKI, Głos Dziennik Pomorza