Fidel Castro, jedna z ikon komunizmu, doszedł do władzy na Kubie w 1959 r. w wyniku zamachu stanu, wraz z bratem Raulem i słynnym Ernesto "Che" Guevarą obalając prawicowy reżim prezydenta Fulgencio Batisty. Tym sposobem u wybrzeża Stanów Zjedonoczonych powstał komunistyczny rząd charyzmatycznego rewolucjonisty.
Waszyngton musiał szybko zaczął działać, a jego głównym narzędziem w planie obalenia Castro stała się oczywiście CIA. Na El Commendante zapadł wyrok śmierci. Szokująca liczba 638 zamachów to szacunki Fabiana Escalante, który przez pewien czas był ochroniarzem Fidela Castro. Udaremnił mnóstwo z nich i napisał nawet na ten temat książkę, a telewizja Channel 4 nakręciła o zamachach film dokumentalny. O części prób wiemy dzięki odtajnionym dokumentom za czasów prezydentury Billa Clintona.
Najbardziej zależało Reaganowi
Fidel Castro wraz z Camilo Cienfuegosem wkraczają do Hawany w 1959 roku
(fot. Wikimedia Commons / domena publiczna)
I tak za prezydentury Eisenhowera prób zamachów miało być 38, za Kennedy'ego - 43, Lyndona Johnsona - 73, Richarda Nixona - 185, Jimmy'ego Cartera - 64, Ronalda Reagana - 198, George'a H. W. Busha - 16, Billa Clintona - 21
Już w dwa lata po przejęciu rządów przez Castro Amerykanie zorganizowali nieudany desant 1300 kubańskich uchodźców w Zatoce Świń. Operacja ta miała na celu zlikwidowanie Fidela, jego brata Raula i "Che" Guevary.
Wszystko na nic, bo kubańskie wojsko odpowiednio wcześniej dowiedziało się o spisku, wytropiło uchodźców i w ciągu trzech dni rozbiło ich oddziały. To była niezwykle prestiżowa porażka Amerykanów.
Wiedząc o planach swoistej zemsty, wywiad i kontrwywiad kubański stworzyły wokół swojego przywódcy całkiem szczelny system ochrony.
W ramach tajnego programu propagandowego Mongoose, zaaprobowanego osobiście przez prezydenta Kennedy'ego, postanowiono osłabić, a w końcu pozbyć się El Comandante raz na zawsze. W akcję zaangażowano 400 agentów CIA i roczny budżet w wysokości ponad 50 milionów dolarów.
Śmiercionośne cygaro, kochanka-egzegutorka, a może mafia
Castro i Guevara w marszu zorganizowanym po wybuchu belgijskiego statku wiozącego broń dla Kuby
(fot. Wikimedia Commons / domena publiczna)
W przeciągu kilkudziesięciu lat imano się różnych sposobów wyprawienia pierwszego sekretarza Komunistycznej Partii Kuby na tamten świat. Oto najważniejsze z nich:
* zabójcze cygaro. Do dziś nie wiemy, czy plan użycia wybuchowego cygara był przez CIA brany pod uwagę na serio. Jedne źródła podają, że było to istotnie rozważane przez amerykański wywiad, ale inne sugerują, że był to tylko element dezinformacji. Faktem jest natomiast dostarczenie na Kubę zatrutych jadem kiełbasianym cygar. Plan jednak spalił na panewce;
* wybuchowa małża. Agenci CIA zamierzali wykorzystać zamiłowanie dyktatora do nurkowania. Planowali nafaszerować muszlę małży materiałami wybuchowymi i pomalować ją w widowiskowe, jaskrawe kolory, mające przykuć uwagę nurkującego Castro. Ostatecznie z tych planów zrezygnowano. Tak samo jak z umieszczenia środków wybuchowych w butli gazowej;
* zatruty kostium nurka. Nietuzinkowy plan, by zainfekować kostium El Commendante grzybami (w innych wersjach szkodliwymi bakteriami, zarodkami pleśni czy substancjami chemicznymi) powodującymi starszliwie bolesną chorobę skóry, podzielił losy "akcji małża". Przez jakiś czas rozważano też zatrucie ustnika aparatu oddechowego prątkami gruźlicy;
* długopis-strzykawka. Tej formy zabójstwa próbowano w 1965 r. Bezskutecznie;
* była kochanka - egzekutorka. Innym razem Amerykanie mieli wynająć do "mokrej roboty" pochodzącą z Niemiec Maritę Lorenz, byłą kochankę Castro. CIA zaoaptrzyła ją w pigułki, które Lorenz ukryła w słoiku z kremem. W kluczowym momencie okazało się jednak, że ampułki roztopiły się, a kobieta - po rozważeniu wszystkich możliwości działania - uznała umieszczenie kremu w ustach śpiącego Castro za zbyt ryzykowne posunięcie. Opowiadała później, że Castro odczytał jej zamiary i sam włożył jej do rąk swój pistolet. "Fidelu, nie mogę tego zrobić" - powiedziała do niego roztrzęsiona niedoszła morderczyni;
* trujące bakterie. Według planu miały znaleźć się w należącej do Fidela chusteczce do nosa , albo w herbacie czy kawie. Zawiodła chemiczna technologia, bo ampułka uparcie nie chciała rozpuścić się w wodzie. Na etapie planów było też skażenie wiecznego pióra, a nawet lodów;
* strzał z granatnika. Castro miał zostać rozszarpany na strzępy w wyniku jednego precyzyjnego uderzenia. Brzmi absurdalnie, jednak w odtajnionych dokumentach pojawia sę taki pomysł;
* pastylka cyjanku. W latachy 60. wysłannik CIA miał w pewnej hawańskiej kawiarni wrzucić ją do ulubionego koktajlu czekoladowego dyktatora. Zaliczono kolejną porażkę. W ostatniej chwili zamachowiec nie dał rady oderwać tabletki cyjanku od kostki lodu, do którego przylgnęła w zamrażarce, gdzie ją schował;
* nasmarowanie butów specjalną pastą. Efekt? Substancja miała spowodować wypadnięcie włosów z gęstej brody polityka i ośmieszenie go, a w konsewkencji odsunięcie w cień;
* nafaszerowanie studia telewizyjnego środkami halucynogennymi. Castro miał wystąpić w tym studiu, a po chwili pod wpływem omamów zacząć bredzić. Oznaczałoby to kompromitację przed własnym narodem i konieczność ustąpienia;
* pakt z mafią. Siatka wywiadowcza CIA na Kubie nie była zbyt mocna i liczyła około 28 agentów. Zdecydowano więc o sięgnięciu po doświadczenie gangsterów. W październiku 1961 r. ówczesny dyrektor CIA zaakceptował wyeliminowanie Fidela Castro przy pomocy mafii. Zadanie miał wykonać James O'Connell, szef Biura Zaopatrzenia CIA i były współpracownik FBI. Wynajął on prywatnego detektywa i również byłego pracownika FBI Roberta A. Maheu'a , który dotarł do Johnny'ego Roselli, byłego właściciela kasyna w Hawanie. Z kolei Roselli nawiązał kontakt z Santosem Trafficante, byłym szefem syndykatu w Hawanie. Obaj zgodzili się na przyjęcie 150 tysięcy dolarów w zamian za zatrucie posiłku Castro przygotowanymi przez wywiad USA pigułkami z jadem kiełbasianym. W styczniu 1962 r. trucizna została wysłana do zamachowca, mającego otruć Fidela Castro. Nic z tego nie wyszło, bo według wyjaśnień Rosellego pierwszy z zabójców stracił pracę i tym samym dostęp do dyktatora. Co więcej, w kwietniu 1962 roku przywódca kubańskich komunistów przestał stołować się w restauracji, w której planowano go otruć. W dodatku mafiosi nie potrafili być wystarczająco dyskretni. Na samym końcu CIA wycofała się ze swoich planów, podejrzewając, że Trafficante jest podwójnym agentem, wypełniającym rozkazy ludzi Casto.
* wrogi znak od niebios. Chociaż trudno w to uwierzyć, to CIA zastanawiała się też nad odwołaniem do religijności Kubańczyków. Rozważała umieszczenia u wybrzeży wyspy specjalnego okrętu podwodnego, który miał wystrzelić fajerwerki, układające się na niebie w wizerunek Chrystusa. Ten boski znak oznaczałby niezgodę na rządy komunistów na wyspie
Fidel Casto, nienawidzony przez jednych i wielbiony przez innych, okazał się nieusuwalny; mistrzem przetrwania. Zmorzyła go choroba i ze względu na zły stan zdrowia w 2006 roku musiał zrezygnować z przywództwa w kraju. Władzę na Kubie przejął jego brat Raúl Castro.
Arkadiusz Gołka