Byli żołnierze, będą żołnierze, dopóki będą wojny na świecie" - to słowa jednego z kołobrzeskich przebojów. Wojsko, jakie by nie było, to zawsze fundament każdego państwa. Z wojskiem nierozerwalnie związane są również tradycja i symbole - a najbardziej widocznymi z nich są wyposażenie i umundurowanie, które zmienia się wraz z upływającym czasem i rozwojem techniki, ale zawsze wyróżnia żołnierzy.
Mundury, w których polskie wojsko szło we wrześniu 1939 roku bronić Ojczyzny, wyglądały zupełnie inaczej niż te współczesne. Każdy z nas widział je gdzieś w muzeum, podczas modnych ostatnio rekonstrukcji czy w telewizyjnych "Polskich drogach". Gdyby zapytać jednak o szczegóły dotyczące umundurowania z września 1939 roku, mało kto potrafiłby chyba coś powiedzieć. Są jednak wśród nas osoby, które taką wiedzę mają w małym palcu. Tak jak Marcin Tutaj z Sosnowca, który udziela się w Grupie Rekonstrukcji Historycznej - GO "Śląsk" i upowszechnia wiedzę na temat formowanych wówczas batalionów Obrony Narodowej, w których walczyli mieszkańcy miast Śląska i Zagłębia.
Skąd wzięły się mundury armii międzywojennej Polski? Wzory czerpano zarówno z tych wykorzystywanych przez armie zaborcze, jak i Legionów Piłsudskiego czy armii gen. Hallera. Maski przeciwgazowe do pewnego momentu noszono w puszkach, jak dzisiaj aparaty ucieczkowe na kopalniach, co było modelem zapożyczonym z armii francuskiej. Potem jednak przeniesiono je do brezentowych toreb i takie najczęściej można spotkać na zdjęciach z 1939 r.
Lepsze wyposażenie przy granicy
- Śląsk i Zagłębie przed 1939 rokiem były terenem nadgranicznym, dlatego nowsze umundurowanie trafiało tutaj szybciej. Było to też widać we wrześniu 1939 roku. Jednostki tutaj stacjonujące były w większości wyposażone w takie mundury i broń - opowiada Marcin Tutaj.
Nasz rozmówca (na zdjęciu z prawej) ma na sobie mundur wzór 19, przypominający mundury z I wojny światowej. Ich kurtka mundurowa była mocno dopasowana do ciała. Mundury te miały też wysoki, sztywny kołnierz, co wielu żołnierzom przeszkadzało, bo ograniczało swobodny ruch szyi. Charakterystyczne dla takiego ubioru są też spodnie typu bryczesy, szerokie na udach i zwężające się w kierunku łydki po to, by można było szybko zawiązać owijacze. Prościej zakładało się też buty oficerskie z wysokimi cholewami. Marcin Tutaj na głowie ma rogatywkę garnizonową, w środku usztywnioną specjalnym stelażem. Przed wojną żołnierze w mundurach zawsze mieli ze sobą broń. Marcin ma przy sobie pas z bagnetem, wz. 29.
Ja zaś założyłem nowocześniejszy mundur, wzór 36, wprowadzony do użytkowania po reformie armii. Ten mundur od wcześniejszych wzorów różni się luźniejszym krojem. Spodnie nie zwężają się już ku dołowi. Kurtka jest luźniejsza, ma też więcej kieszeni. Na mundurze znajduje się oporządzenie bojowe: pas główny z ładownicami, na pasie bagnet, służąca do okopania się lub obrony łopatka piechoty (niesłusznie zwana saperką). Na pasie zapięty mam chlebak, w którym żołnierz trzymał manierkę, kubek, sztućce czy szczoteczkę do zębów, a czasem i granaty. Z tyłu znajduje się maska przeciwgazowa w torbie brezentowej. Na plecach mam tornister piechoty ze zmianą bielizny, dodatkowym wyposażeniem i zapasem amunicji w środku. Na tornistrze żołnierze nosili zwinięty koc bądź płaszcz (woleli to drugie rozwiązanie).
Całe wyposażenie ważyło około 35 kg. Przez ramię mam przewieszony karabinek kbk wzór 29, przerobiony przez polskich inżynierów niemiecki mauser z przejętych przez Polskę po I wojnie światowej fabryk pod Gdańskiem. Na głowie noszę rogatywkę polową, bez usztywnienia. Żołnierz wyposażony był też w hełm, wzór 31, z kamuflażem "Salamandra". Niektóre źródła podają, że pewna ich liczba została wyprodukowana w hucie "Puszkin" w Sosnowcu.
To właśnie w takich mundurach polscy żołnierze szli na wojnę we wrześniu 1939 roku. Uszyte z sukna, były użytkowane przez cały rok. Do dyspozycji żołnierzy były też drelichowe mundury ćwiczebne, uszyte z lnu. I one były wykorzystywane w kampanii wrześniowej. Najczęściej trafiały do zgłaszających się do wojska ochotników.
Zdyscyplinowani żołnierze
- Mundur, wzór 36, był przez żołnierzy bardzo dobrze oceniany ze względu na swobodną kurtkę i spodnie, które nie utrudniały poruszania się - opowiada Marcin Tutaj. - Wzór 19 nie był lubiany, ponieważ utrudniał ruchy. Najgorzej oceniano tornister, który utrudniał żołnierzom przyjęcie odpowiedniej pozycji strzeleckiej, szczególnie w pozycji leżącej. Od armii niemieckiej odróżniało nas również to, że Niemcy na front byli podwożeni samochodami, a ich tornistry pozostawały na pojazdach. Nasza piechota nie była tak zmotoryzowana. Są relacje mówiące o tym, że tornistry były porzucane przez żołnierzy, bo utrudniały marsz. Oddziały ze Śląska były jednak bardzo zdyscyplinowane. W pełnym umundurowaniu doszły aż pod Tomaszów Lubelski, gdzie zakończył się ich szlak bojowy. Inna relacja mówi, że gdy na wschodzie spotkali się żołnierze z różnych jednostek, żołnierze 73. Pułku Piechoty z Katowic wyglądali jakby dopiero co wyszli z koszar - dodaje.
Co ciekawe, kampania wrześniowa nie była końcem tego wzoru mundurów. Były używane również po 1945 roku.
- Bardzo wielu żołnierzy miało wówczas takie mundury, ale niestety ze zmienionymi guzikami - z orłem bez korony. Ten wzór nosiły też jednostki Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego walczące z Żołnierzami Wyklętymi - opowiada Marcin Tutaj.
Obecność przedwojennego kroju mundurów w Ludowym Wojsku Polskim wynika z tego, że mundury takie nosili żołnierze armii Berlinga. Przedwojenny był jednak tylko krój, bo materiał zupełnie inny, gorszy. Co ciekawe, przedwojennego kroju mundurów nie zachowała armia Andersa, której żołnierzy ubrano w umundurowanie z magazynów brytyjskich.
Franek Dolas w mundurze LWP
Dzisiaj na przedwojenne mundury można się natknąć w formacjach reprezentacyjnych, grupach rekonstrukcyjnych czy w filmach opowiadających o czasach kampanii wrześniowej. - Jeżeli chodzi o filmy, to ta branża rządzi się swoimi prawami i nie zawsze to, co jest pokazane na filmie, ma związek z rzeczywistością. Franek Dolas z "Jak rozpętałem II wojnę światową" niby jest w mundurze przedwojennym, a tak naprawdę to mundur żołnierza Ludowego Wojska Polskiego - śmieje się Marcin Tutaj. - Najbardziej zgodne z oryginałem mundury przedwojenne mają członkowie grup rekonstrukcyjnych - dodaje.
Mundury przedwojenne, jak i te dzisiejsze, były szyte według kilku obowiązujących rozmiarów. Współcześni mieliby trudności z włożeniem tych oryginalnych przedwojennych. Ludzie byli wówczas niżsi. Nie da się więc w pełni odzwierciedlić tego, w co ubierało się polskie wojsko w latach 30.
Dzisiaj w polskim wojsku obowiązują standardy natowskie, wskutek czego żołnierze mają tylko jeden mundur: do wszystkiego. Rewolucyjną zmianą jest przeniesienie oznaczenia stopnia z ramion na piersi. W czasach LWP po jednostce czy na ćwiczeniach żołnierze chodzili w mundurach ćwiczebnych. Do domu czy na przepustkę udawali się w mundurach wyjściowych, wykonanych z lepszego materiału, z koszulą i krawatem.
W kręgach wojskowych często słychać jednak tęsknotę za dawnymi mundurami. Te współczesne nie zawsze, mimo że bardziej funkcjonalne, oddają powagę wojska. No i można je skompletować w każdym lepszym sklepie z odzieżą militarną.
Tomasz Szymczyk
DZIENNIK ŁÓDZKI