Autentyczny smutek zapanował w mieście w listopadzie 1916 roku. Dwa lata później krakowianie zrzucali już na bruk cesarskie orły, ale wkrótce zatęsknili za Najjaśniejszym Panem.
21 listopada 1916 r. o godz. 21 w wiedeńskim pałacu Schönbrunn zmarł Franciszek Józef I. Miał 86 lat, z których aż 68 upłynęło mu na sprawowaniu władzy. W całej monarchii habsburskiej zapanowała żałoba. Monarchę żegnał także Kraków. Wiadomość dotarła do miasta tuż przed godz. 23 i szybko rozeszła się budząc „uczucie najgłębszego żalu i smutku”. W otwartych jeszcze kawiarniach przerwano koncerty, a ludzie rozeszli się do domów. Rankiem następnego dnia na ratuszu, budynkach gminnych, wojskowych i rządowych wywieszono żałobne flagi. Zaczęły się one pojawiać także „bez żadnego wezwania” na domach prywatnych.
„Smutek jest ogólny”
"W ciężkiej żałobie i głębokim smutku dzielimy się z Wami bolesną wiadomością, że Najjaśniejszy Pan Nasz Cesarz i Król Franciszek Józef nie żyje! Nie ma dziś wśród nas nikogo, kto by z głębi żalem przepełnionego serca nie zaniósł przed tron Najwyższego rzewnej modlitwy za Najdostojniejszego Monarchę, który z wyżyn Swego Tronu był dla narodu naszego zawsze dobrotliwym Ojcem i Opiekunem. Opatrzność pozwoliła sędziwemu Cesarzowi niemal u progu wieczności obdarzyć nas najwznioślejszą w dziejach ludzkich pamiątką - wskrzeszeniem Państwa Polskiego. Gorąca miłość i uczucie największej czci i wdzięczności związane będą po wieczne czasy w sercu każdego Polaka ze wspomnieniem o zmarłym dobrotliwym Monarsze.". Biblioteka Narodowa
- pisał dziennik „Czas”.
Pracował do wieczora
Krakowskie gazety szybko przygotowały specjalne wydania z informacją o śmierci władcy.