Pan Piotrek delikatnie odkrywa motyczką kolejne cegły. Duże średniowieczne "palcówki" w doskonałym stanie przetrwały ostatnich 700 lat. Gdyby mogły mówić, to pewnie poznalibyśmy historię księcia Daniela I Romanowicza Halickiego, króla Rusi, który z Chełma uczynił stolicę swojego księstwa.
"Próba identyfikacji i naukowego zbadania najstarszej świątyni króla Daniela Romanowicza w Chełmie, w Bazylice Narodzenia Najświętszej Marii Panny" - tak brzmi oficjalna nazwa programu badawczego, który ruszył dwa miesiące temu i potrwa przez najbliższych pięć lat.
- Zaczynamy od wnętrza bazyliki. Tak się dobrze składa, że proboszcz planuje w przyszłym roku przeprowadzić remont posadzki. Nasze prace badawcze to pierwsza, a zarazem ostatnia szansa, aby zajrzeć w "trzewia" świątyni. Najbardziej nas interesują fundamenty XIII-wiecznej prawosławnej bazyliki, ufundowanej przez księcia Daniela - mówi Stanisław Gołub, który jest pełnomocnikiem nadzorującym badania z ramienia Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Warszawie.
W chełmskiej świątyni pracują archeolodzy z Polski i Ukrainy. Są także etnolodzy, antropolodzy i cały sztab uczonych. Projekt ma wymiar transgraniczny. Polska jest reprezentowana przez wspomniany Instytut Archeologii, ale także i Narodowy Instytut Dziedzictwa. Ze strony ukraińskiej badania są realizowane przez Politechnikę Lwowską i Fundusz Dobroczynności Petra Poroszenki, znanego ukraińskiego miliardera i polityka.
- Jest to największy projekt archeologiczny obecnie realizowany w Polsce. Ma potrwać pięć lat, z czego ponad rok spędzimy tu, w środku bazyliki - dodaje Stanisław Gołub.
Liczba odnajdywanych w Chełmie artefaktów rośnie z dnia na dzień. Eksplorowany teren jest archeologiczną żyłą złota...
(fot. Wojciech Nieśpiałowski/Dziennik Wschodni)
Zanim jednak archeolodzy ruszyli do pracy, bazylika dosłownie została prześwietlona. Podłogę dokładnie zbadano przy użyciu nowoczesnych georadarów, wykonano dobrze ponad sto odwiertów, przez które wpuszczono kamery rewizyjne.
- Jeszcze przed wbiciem pierwszej łopaty dokładnie wiedzieliśmy, gdzie kopać - mówi Stanisław Gołub.
Obecny budynek posadowiono wokół prawosławnej cerkwi pod tym samym wezwaniem. Fundatorem cerkwi był - około roku 1260 - książę Daniel I Romanowicz Halicki. A ten był niezwykle - jak na XIII wiek - oświeconym człowiekiem. W Chełmie miał swój główny zamek, zaś samą bazylikę, jako świątynię rezydencjalną, wykonał z niezwykłym rozmachem.
- Zbudował ją w całości z cegły, co jak na tamte czasy, w tej części Europy, było prawdziwym ewenementem, ba nawet cudem sztuki architektonicznej. Do wykończenia użyto m.in. lokalnego materiału, glaukonitu, czyli niebieskozielonego wapienia oraz marmuru. Na podłodze położono płytki szkliwione, co także jest ewenementem jak na owe czasy w naszej części Europy i wyraźnie wskazuje na bizantyjskie wpływy. A zatem książę Daniel to nowoczesny, światły władca, o którym było głośno w całej Europie - opowiada Stanisław Gołub.
Bazylika za czasów księcia Daniela była cerkwią. Po soborze brzeskim (1596) przyjęto unię kościelną, świątynia została katedrą obrządku greckokatolickiego. Metody Terlecki (piąty chełmski biskup unicki, 1629-1648) odbudowując katedrę po pożarze z 1640, wprowadził w jej wyglądzie niewielkie zmiany. W maju 1919 obiekt został przejęty przez Kościół rzymskokatolicki. Jest jak wielki, niemy świadek ekumenizmu przygranicznego kotła.
Bazylika Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Chełmie kryje w swoim wnętrzu kilka wieków historii prawosławia, unitów i katolików.
(fot. Wojciech Nieśpiałowski/Dziennik Wschodni)
- Jest to ważne miejsce dla Ukraińców. Według nich, to właśnie w Chełmie rozpoczęła się historia ich państwowości. Chełm jest dla nich tym samym, czym dla nas Gniezno - mówi archeolog Stanisław Gołub. Stąd tak poważne zaangażowanie strony ukraińskiej w chełmskie badania.
Ekipy archeologiczne pracują na trzech stanowiskach. Powoli, milimetr po milimetrze, odkrywają przeszłość. Już teraz eksploratorzy mogą obcować na co dzień z XIII- wiecznymi murami.
- O proszę bardzo. Macie szczęście, właśnie znaleźliśmy monetę z XV wieku. Takich znalezisk jest już wiele. Dukaty, "jagiellonki" z XV wieku, fragmenty uzbrojenia, bełty kusz czy ozdoby - wylicza nasz rozmówca.
Projekt określa zakres prac badawczych, koncentrując się na XIII-wiecznej świątyni, ale archeolodzy mają nadzieję graniczącą z pewnością, że po 750 latach znajdą sarkofag księcia Daniela. Z Chełma książę rządził zjednoczoną Rusią Halicką. To w tym mieście była jego rezydencja, to tu stała główna świątynia.
- Aby odnaleźć sarkofag księcia, musimy określić fundamenty świątyni. W trzech wykopach odkryliśmy zachodnią i południowo-zachodnią ścianę XIII-wiecznej świątyni. Poza księciem Danielem poszukujemy jego synów, dwóch żon oraz wnuczki - dodaje Stanisław Gołub.
W ciągu dwóch miesięcy wykopalisk archeolodzy już odkryli kilkanaście grobów z XVII wieku.
- Przy murze XIII-wiecznej bazyliki natknęliśmy się na nietypowy szkielet - mówi Stanisław Gołub. - Był to dwumetrowy mężczyzna. W średniowieczu człowiek o takim wzroście był uznawany za giganta. Ponadto, miejsce pochówku wskazuje na to, że był to ktoś znaczny. Być może duchowny, być może drużynnik z oddziału księcia Daniela. Niestety, przy szkielecie prawie nic nie było. Fragment tkaniny i resztki klamry pasa. Czekamy na antropologa z Łodzi, który przeprowadzi oględziny i dokładnie określi wzrost. Być może wykonamy także badania genetyczne.
Kim był książę Daniel? Daniel Halicki (1201-1264), książę wołyński od 1229, halicki od 1238. Zjednoczył ziemie Rusi Halicko-Wołyńskiej. W 1239 zdobył ziemię kijowską. Po wielu latach doprowadził do zjednoczenia ziem południowo- zachodniej Rusi. Przyczynił się do rozwoju księstwa. Władzę sprawował z Chełma. Legenda głosi, że założył Lwów i nazwał go na cześć jednego ze swoich synów - Lwa.
(fot. Wojciech Nieśpiałowski/Dziennik Wschodni)
Wykopaliska są prowadzone w czynnej świątyni, a zatem na czas nabożeństwa muszą być przerywane.
- Projekt zakłada coś więcej. Chcemy, aby świątynia stała się także miejscem turystycznym. Plan remontu przewiduje wmontowanie w podłogę szyb, przez które będzie można obejrzeć XIII-wieczne fragmenty świątyni. W bazylice spoczywają w kryptach uniccy biskupi, niezwykle rzadko spotykani w Polsce. Jest plan, aby powstała podziemna trasa, która także będzie atrakcją na skalę europejską. Wszystko jednak zależy od funduszy - dodaje Stanisław Gołub.
To nie wszystko: archeolodzy w dalszej części prac przebadają także górę, na której stoi bazylika. - Wiemy gdzie stał zamek księcia Daniela, gdzie była fosa. Jesteśmy pewni, że ziemia kryje jeszcze sporo tajemnic - dodaje Stanisław Gołub.
Prace archeologiczne mają jeszcze jeden wymiar: są elementem polsko-ukraińskiego pojednania. W przyszłym roku przypada 750 rocznica śmierci księcia Daniela I Romanowicza Halickiego, króla Rusi, który dokonał żywota w 1264 roku. Ta postać pokazuje, jak wiele łączy Polaków i Ukraińców.
Paweł Puzio, Dziennik Wschodni