Trudno oczekiwać, że koniec Księstwa Cieszyńskiego będzie traktowany z równą uwagą niczym inne wielkie wydarzenia lat 1918-1921. Wojna z bolszewikami, obrona Lwowa, trzy powstania śląskie, powstanie wielkopolskie… Naprawdę sporo się działo. Dodatkowo tereny dawnego Księstwa Cieszyńskiego z ostatniego etapu jego historii zaczęto powszechnie zwać Śląskiem Cieszyńskim. Z jednej strony słusznie - trudno używać terminu „księstwo”, skoro już go nie ma. Z drugiej strony jest w tym pułapka - bo historię Śląska Cieszyńskiego klasyfikuje się jako „historię regionalną” lub „historię lokalną”, w domyślę tę mniej ważną od „historii państwowej” czy „historii narodowej”.
Tymczasem dzieje Księstwa Cieszyńskiego mają potencjał, by być czymś więcej niż tylko opowieścią o niewielkim terytorium, które współcześnie znajduje się w granicach Polski i Republiki Czeskiej (jest jeszcze drobny fragment w granicach Słowacji, ale to już zamierzchła historia z epoki nowożytnej). Na swój sposób zawiera się w nich alternatywna historia Polski. Piastowie rządzą w epoce nowożytnej, reformacja odnosi sukces, szlachta nie zdobywa tak wielkich przywilejów, chłopi tworzą polską inteligencję…
Piastowie w czasach Ogniem i mieczem
Księstwo Cieszyńskie powstało w 1290 roku jako jedna z wielu polskich dzielnic, które wykroili sobie Piastowie. Wprawdzie zawsze przy tej okazji dodaje się, że w 1327 roku drugi książę cieszyński, Kazimierz I, złożył hołd lenny czeskiemu królowi, ale na tę decyzję wielu historyków patrzy przez pryzmat wydarzeń z początku XX wieku. Nie była to - jak pisali niekiedy polscy autorzy - „zdrada”. Nie był to również - wbrew czeskim autorom - zasadny argument za przynależnością Księstwa Cieszyńskiego do Czechosłowacji czy Republiki Czeskiej. Wszak w XIV wieku również książęta mazowieccy byli lennikami czeskich królów. I co z tego?
W tamtym czasie jednak to nie Kraków, lecz Praga dawała lepsze perspektywy. Świadczy o tym wspaniała kariera Przemysława Noszaka, trzeciego księcia cieszyńskiego (panował w latach 1358-1410). W służbie władców znad Wełtawy, słynnego Karola IV Luksemburskiego i jego syna Wacława IV, wyrósł na dyplomatę europejskiego formatu. Pilnował pokoju w Rzeszy, pełniąc funkcję generalnego wikariusza (pozycja zbliżona do wicekróla). Kiedy zapośredniczył porozumienie między Czechami a Węgrami, zachwycony papież zaczął snuć wizję wyprawy krzyżowej z udziałem władców tych państw. Bywał we Francji, odwiedził nawet Anglię (w National Archives w Londynie można nawet obejrzeć pergaminy, gdzie na liście wśród świadków figuruje Przemysław Noszak).
Ale w pierwszej połowie XV wieku, kiedy Czechy pogrążyły się w wojnach husyckich, książęta cieszyńscy tęskniej oglądali się na Kraków. Bolesław I, syn i następca Noszaka, w 1412 roku ożenił się z siostrzenicą króla Władysława Jagiełły, a dwa lata później ruszył wspierać go w wojnie z Zakonem Krzyżackim… Nie chodzi tu o licytację, co wywoływało u Piastów cieszyńskich szybsze bicie serca - praskie Hradczany czy krakowski Wawel. Warto mieć jednak świadomość, że związek z Koroną Czeską nie był tak mocny i trwały, jak mogłoby się wydawać. Zresztą, od 1526 roku, gdy Habsburgowie zostali królami Czech, coraz częściej punktem odniesienia zamiast Pragi stawał się Wiedeń.
Cieszyńska linia Piastów okazała się wyjątkowo żywotna, przeżyła nawet dynastię Jagiellonów z sąsiedniej Polski. Ostatnia władczyni z rodu, księżna Elżbieta Lukrecja, zmarła w 1653 roku. Było to cztery lata po obronie Zbaraża i dwa lata po bitwie pod Beresteczkiem.
Księstwo po reformacji i kontrreformacji
Piastowie nadali Księstwu Cieszyńskiemu wyjątkowy rys za sprawą swojej polityki wyznaniowej. W połowie XVI wieku książę Wacław Adama przeszedł z katolicyzmu na protestantyzm, z kolei jego syn, Adam Wacław, na przełomie 1609 i 1610 roku z protestantyzmu na katolicyzm. Obaj władcy nie mieli ani środków, ani determinacji, by prowadzić skrajną politykę religijną. W efekcie ich państewko stało się dwuwyznaniowe.
Dopiero Habsburgowie, którzy w 1653 roku przejęli Księstwo Cieszyńskie razem z tytułem „książąt cieszyńskich”, puścili w ruch kontrreformacyjną maszynę. Zatrzymała się ona dopiero w 1781 roku z chwilą wydania przez cesarza Józefa II Patentu Tolerancyjnego. Jednak przy wyznaniu ewangelicko-augsburskim pozostała mniej więcej trzecią część mieszkańców Księstwa Cieszyńskiego. Co ważne, nawet w najsroższych latach kontrreformacji zawierano małżeństwa mieszane. Po 1781 roku zasadą było wychowywanie synów w wyznaniu ojca, a córek matki - zasady nie zawsze przestrzegano, ale nie chodzi tu o statystyki. Osoba innego wyznania, mówiąc językiem antropologów kultury, przestawała być „obcym”. Ojciec, matka, siostra lub brat chodzili do innego kościoła. Trudno wyobrazić sobie lepszą szkołę tolerancji wyznaniowej.
Ale Księstwo Cieszyńskie wyróżniało się też w inny sposób - pod względem struktury społecznej. Szlachta nigdy nie była tak liczna jak w sąsiedniej Rzeczypospolitej. Dodatkowo, w latach kontrreformacji część wysoko urodzonych protestantów decydowała się sprzedać majątki i emigrować. Niezależnie od wyznania zubożali szlachcice szukali swojej szansy poza regionem - w wojsku albo w administracji, rozrastającej się od XVIII wieku w monarchii Habsburgów. W efekcie w XIX wieku szlachta w Księstwie Cieszyńskim zanikła jako stan społeczny. Powstała swoista luka, którą wypełniły elity chłopskie.
„Niemcy to nazwali Oderberg, a to miasto zwie się Bogumin po dawnemu”
Tak więc mieszkańcom Księstwa Cieszyńskiego doświadczenia Polski jagiellońskiej, Polski katolickiej czy Polski szlacheckiej były obce. Jednocześnie większość z nich mówiła po polsku. Charakterystyczna jest relacja poety Franciszka Karpińskiego (Laura i Filon, Bóg się rodzin…), który w 1770 roku jechał przez Księstwo Cieszyńskie i zapytał miejscowego chłopa o drogę do Oderberga. W odpowiedzi usłyszał: „Niemcy to nazwali Oderberg, a to miasto zwie się Bogumin po dawnemu”. Riposta sprowokowała poetę do smutnej refleksji: „Znowu ja na ciebie wspomniałem ojczyzno moja, jak daleko kiedyś rozciągały się twoje osady, które nieładem potraciłaś! A ten mój język pozostały jeszcze między pospólstwem, potwierdził mi wielkość dawną naszych Sławianów, którzy tak zmarnieli w czasie teraźniejszym”.
„Pospólstwo” - by posłużyć się określeniem Karpińskiego - w większości mówiło po polsku, bo nikt z rządzących nie interesował się, jakim językiem mówią poddani. Zaczęło się to zmieniać dopiero w drugiej połowie XVIII wieku, kiedy cesarz Józef II uznał, że niemiecki będzie podstawowym spoiwem łączącym różne ludy żyjące w monarchii Habsburgów. Niektórzy polscy mieszkańcy Księstwa Cieszyńskiego uznali dominację niemieckiego za swego rodzaju dziejową konieczność, inni - a ci ostatecznie okazali się być większością - postanowili bronić swojego języka. Wychodzili z pozycji lojalistycznych wobec monarchii austriackiej, nie marzyli o zmianie przynależności państwowej, lecz starali się wykorzystać ramy prawne, jakie dali im Habsburgowie po przemianach Wiosny Ludów (1848) i reformach lat 60. XIX wieku zwieńczonych pakietem ustaw zwanych Konstytucją Grudniową (1867). Skoro byli pełnoprawnymi obywatelami, to dlaczego mieli być dyskryminowani językowo?
Co ważne, liderami polskiego stronnictwa narodowego - zarówno jego katolickiego, jak i ewangelickiego skrzydła - byli chłopi lub synowie chłopów. W dodatku wyborcy w Księstwie Cieszyńskim byli znacznie bardziej świadomi niż na innych ziemiach polskich, a to za sprawą alfabetyzacji (w 1910 roku było 4,5% analfabetów, dla porównania w II RP w 1930 roku 23,1%, a w Polsce ludowej w 1950 roku 6,2%) i wprowadzenia na potrzeby wyborów do parlamentu wiedeńskiego w 1907 roku przymusu wyborczego. Oczywiście, tę wizję światłych obywateli psuje fakt, że nieraz kupczono głosami za beczkę piwa, butelkę wódki lub koszyk słodyczy - ale takie są uroki demokracji.
Z biegiem lat rosła temperatura sporów językowych w Księstwie Cieszyńskim, co wzmacniało solidarność Polaków z tego regionu z Polakami z innych ziem. Nie była to łatwa współpraca, bo różnic było naprawdę sporo - stąd część cieszyńskich Polaków zgadzała się na subtelną germanizację, twierdząc, że wspólny język nie jest najważniejszym komponentem ich tożsamości. Co charakterystyczne, i obrońcy języka polskiego, i zwolennicy powolnej germanizacji mocno akcentowali odrębność mieszkańców Księstwa Cieszyńskiego i nieraz podnosili hasło „Śląsk dla Ślązaków” (przy czym pod pojęciem „Śląsk” rozumiano zwykle Księstwo Cieszyńskie).
Rada Narodowa Księstwa Cieszyńskiego
Kiedy w 1918 roku rozpadły się Austro-Węgry, Cieszyn stał się - jak to ujął Norman Davies - „pierwszym polskim terytorium, które uzyskało niepodległość”. Miejscowi Polacy zorganizowali się wręcz wzorcowo. Powołali do życia Radę Narodową Księstwa Cieszyńskiego, na czele której stanęli liderzy trzech największych stronnictw i jednocześnie dotychczasowi posłowie do parlamentu wiedeńskiego - ksiądz Józef Londzin, dr Jan Michejda i Tadeusz Reger.
Bez większych problemów przejęli kontrolę nad większą częścią Księstwa Cieszyńskiego, a 5 listopada 1918 roku dokonali jego podziału w porozumieniu z czeską Krajową Radą Narodową dla Śląska. Wytyczona granica oddawała i strukturę językową regionu, i preferencje polityczne z ostatnich wyborów do parlamentu wiedeńskiego z 1911 roku.
Władze w Pradze nie pogodziły się z podziałem - nie chodziło o racje historyczne, lecz o kopalnie i inne zakłady przemysłowe. Efektem był czeski najazd z 1919 roku na polską część Księstwa Cieszyńskiego.
Po krótkotrwałej wojnie alianci zapośredniczyli rozejm. Pierwotnie o losach spornego terytorium miał rozstrzygnąć plebiscyt, ostatecznie zdecydowały zachodnie mocarstwa i wielki biznes.
W wyniku decyzji z 28 lipca 1920 roku Czechosłowacji przypadły tak bardzo pożądane tereny przemysłowe, a arbitralnie wytyczone granica dosłownie przerżnęła Księstwo Cieszyńskie na pół, łącznie z jego stolicą.
Wyjść z XIX-wiecznego paradygmatu
W opowieści o Księstwie Cieszyńskim różnie można rozłożyć akcenty. Często historia wykorzystywana jest koniunkturalnie - stąd narracje o Polakach z Księstwa Cieszyńskiego od stuleci tęskniących za Macierzą, stąd narracje o niezwykle trwałych, silnych i zgoła wiecznych związkach z Koroną Czeską, stąd też narracje o rzekomo naiwnych Ślązakach, na których miały się rzucić drapieżne nowoczesne nacjonalizmy.
Jednocześnie w naszych podręcznikach szkolnych czy akademickich ciągle obowiązuje XIX-wieczny paradygmat historii Polski jako dziejów Rzeczypospolitej, a Księstwo Cieszyńskie zwykle pojawia się znienacka w 1918 roku, kiedy miejscowi Polacy stworzyli rząd, nie czekając na odzyskanie niepodległości. Dobrze byłoby trochę zmienić narrację o przeszłości, by obok szlacheckiej Rzeczypospolitej znalazło się miejsce na Pomorze Zachodnie, Mazury, Dolny i Górny Śląsk oraz - last but not least - Księstwo Cieszyńskie. Dzieje tego ostatniego wymykają się schematycznym ujęciom nie tylko polskiej, ale również czeskiej i śląskiej historii.
Opowieść o małym księstwie, istniejącym przez ponad sześć stuleci, ma potencjał, by wyrwać się z ciasnych ram „regionalność”. Pytanie, czy kiedykolwiek dane jej będzie przejść do historiograficznego mainstreamu?
Michael Morys-Twarowski
jest autorem książek historycznych, m.in. „Polskie imperium” (2016), „Narodziny potęgi. Wszystkie podboje Bolesława Chrobrego (2017)” i „Przedmurze cywilizacji” (2019) oraz ponad 100 publikacji naukowych. W lipcu 2023 roku wydał „Dzieje Księstwa Cieszyńskiego” nakładem wydawnictwa Dobra Prowincja.
Nie przeocz
- Sielski krajobraz, stawy, rzeki, lasy, a w oddali widać góry. Tak powstaje śląska S1
- Poznajecie te miejsca? Tak wyglądały Katowice 20 lat temu. Szok!
- Duch zmarłego nauczyciela nawiedza szkołę? To miejsce mrozi krew w żyłach! Zobaczcie
- 10 najbardziej nietypowych architektonicznych atrakcji w woj. śląskim. Znacie je?