Płynąc do Gdańska, fińscy marynarze mieli świadomość istnienia trudnej sytuacji politycznej. Niektórzy zrezygnowali, a pozostali, pomimo przestróg, za to w poczuciu służbowego pełnienia obowiązku, zdecydowali się na rejs.
W gdańskiej pułapce
Pierwszy do Gdańska przybył s/s Mercator. 26 sierpnia 1944 roku dotarł do portu z ładunkiem rudy żelaza. 3 września, dzień po tym, gdy Finlandia - zmieniwszy front - zerwała kontakty dyplomatyczne z Niemcami, 32-osobowa załoga statku otrzymała zakaz opuszczania go. Żołnierze marynarki niemieckiej odebrali Finom przepustki uprawniające do swobodnego poruszania się po mieście, broń oraz wszystkie aparaty radiowe. Mimo obietnic składanych przez konsula Finlandii w Gdańsku w miarę upływającego czasu i braku konkretnych działań z jego strony załoga statku zaczęła z wolna tracić nadzieję na szybki powrót do kraju.
Pozostałe trzy fińskie statki przypłynęły do Gdańska we wrześniu i na początku października 1944 roku i podobnie jak s/s Mercator zostały niemal natychmiast zajęte. Dla marynarzy z s/s Mercator było niezrozumiałe, dlaczego po zerwaniu kontaktów dyplomatycznych z Trzecią Rzeszą Finlandia świadomie zdecydowała się na wysłanie swoich okrętów handlowych do opanowanego przez Niemców Gdańska. W ich opinii, była to niepoważna i tragiczna w skutkach decyzja. Marynarzy fińskich umieszczono najpierw na terenie koszar w Nowym Porcie, a następnie w budynku Haus der Handwerk (Domu Rzemiosł) przy obecnej ul. św. Ducha w Gdańsku. Finów próbowano nakłonić do współpracy, ale bezskutecznie. Pewnego dnia pojawił się tłumacz w towarzystwie dwóch niemieckich oficerów, który przeczytał im postanowienie strony niemieckiej, mówiące o tym, że mają do wyboru trzy wyjścia: wstąpić w szeregi armii niemieckiej, pełnić służbę na statkach pod niemiecką banderą albo poddać się internowaniu. Wszyscy zdecydowali się na internowanie. Wobec takiego postanowienia zapadła decyzja o umieszczeniu ich w obozie koncentracyjnym Stutthof.
Do KL Stutthof trafiło łącznie 90 fińskich marynarzy: 78 mężczyzn i 12 kobiet. Kobiety, które były w składzie załóg tych statków, sprawowały funkcje stewardess, pokojówek, asystentek hotelowych i kuchennych. Jedna z kobiet - Marie Aaltonen, była w ciąży, o czym jeszcze wtedy nie wiedziała. Wśród męskiej części załogi statków znaleźli się młodzi chłopcy w wieku lat 15, 16 i 17, którzy na statkach pełnili stanowiska młodszych marynarzy. Było ich razem 14. Oni także dołączyli do społeczności więźniarskiej w obozie Stutthof.
21 października 1944 roku, we wczesnych godzinach porannych, na dworcu kolejowym przy Bramie Żuławskiej w Gdańsku marynarzy ze statków s/s Mercator, s/s Bore VI i s/s Wappu upchnięto w dwóch wagonach bydlęcych żuławskiej kolei wąskotorowej i odesłano do obozu Stutthof, który się znajdował w odległości 40 km od Gdańska. W wagonach było niezmiernie ciasno, brakowało świeżego powietrza i panowała kompletna ciemność. Trudna do zniesienia podróż trwała dwie godziny.
Zamknięcie w obozie koncentracyjnym było wstrząsającym przeżyciem dla Finów. Nie spodziewali się uwięzienia w takim miejscu. Ze strachem patrzyli na skrajnie wychudzone postaci więźniów, mając tę świadomość, że oni też mogą przybrać taki wygląd, będąc tu zamknięci. Pojawienie się Finów w obozie było zaskoczeniem także dla jego kierownictwa, które dopiero po kilku godzinach przetrzymywania nowo przybyłych na placu w pobliżu głównej bramy zdecydowało o umieszczeniu ich w tzw. Germanenlager (Obozie Germańskim).
Rok 1944, w którym do Stutthofu trafiła grupa marynarzy fińskich, był szczególny w jego historii. Był to czas dalszej rozbudowy obozu oraz uwięzienia w nim prawie 50 tys. Żydów w ramach prowadzonej akcji Endlösung der Judenfrage - ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej. Obóz Stutthof funkcjonował już od 2 września 1939 roku, mając do roku 1942 charakter lokalnego obozu, służącego eksterminacji Polaków i Żydów zamieszkujących teren Wolnego Miasta Gdańska i Pomorza Gdańskiego. Kiedy w styczniu 1942 roku zyskał formalnie status państwowego obozu koncentracyjnego (Konzentrationslager Stutthof), został włączony w realizację zadań ogólnoniemieckiej polityki eksterminacyjnej wobec narodów europejskich. W roku 1944 infrastruktura obozowa zajmowała obszar 120 ha, a stan osadzonych w obozie macierzystym i podobozach filiach wynosił 57 056 więźniów.
Germanenlager, do którego trafili Finowie, był oddalony od obozu głównego o około 2 km. Na jego terenie znajdowały się trzy baraki. Finów umieszczono w bloku nr III. Jedno pomieszczenie przeznaczono dla mężczyzn, drugie, mniejsze, obok szpitalika - dla kobiet. Izby wyposażone były w piętrowe prycze zaścielone wypchanymi słomą siennikami. Bezpośrednio do Germanenlager 28 października przywieziono również marynarzy z s/s Ellen, który jako ostatni z fińskich statków 14 października 1944 roku przypłynął do Gdańska. Oprócz fińskich marynarzy, w Germanenlager przebywała grupa 271 policjantów norweskich, którzy odmówili współpracy z popierającym Trzecią Rzeszę rządem Vidkuna Quislinga, za co zostali uwięzieni w KL Stutthof w roku 1943.
Głód i wszy albo współpraca
Największą udręką dla Finów podczas pobytu w obozie był głód. Na początku, nieprzyzwyczajeni do takiego rodzaju wyżywienia, obozowy obiad wyrzucali do dołu na odpadki. Jednak bardzo szybko nauczyli się zjadać wszystko. W talerzu obozowej zupy pływały małe ziemniaki i surowa kapusta. Nie były one umyte, więc oprócz warzyw, w zupie pływał piasek. Na śniadanie i kolację przysługiwały kawa i kromka chleba. Z pomocą żywnościową przychodzili Finom Norwegowie, którzy znajdowali się w o tyle lepszej sytuacji, że otrzymywali paczki żywnościowe od swoich rodzin za pośrednictwem Szwedzkiego i Duńskiego Czerwonego Krzyża. Do marynarzy one nie docierały. Przykładem na to, jak głód bezlitośnie niszczył zdrowie więźniów, był kapitan s/s Mercator Harras Salonen, który przez osiem miesięcy pobytu w KL Stutthof schudł 56 kg. Z dużego, postawnego mężczyzny stał się schorowanym, niepozornym człowiekiem.
Drugą udręką, w opinii Finów, były w obozie wszy ubraniowe, które przenosząc tyfus, stanowiły śmiertelne zagrożenie dla więźniów. Dręczyły one Norwegów i Finów w Germanenlager, a w obozie głównym spowodowały kilkakrotnie wybuch epidemii tyfusu i tak dużą śmiertelność więźniów różnej narodowości, że piece krematoryjne nie nadążały ze spalaniem ciał. Kilkoro z Finów również zachorowało na tyfus. Niektórzy jeszcze w czasie pobytu w obozie, inni, zarażeni od chorych więźniów w czasie ewakuacji obozu, nabawili się choroby tuż po wyzwoleniu. Dwóch marynarzy na skutek przebytego tyfusu utraciło słuch.
Finowie i Norwegowie osadzeni w Germanenlager byli o tyle w lepszym położeniu od więźniów przebywających w obozie głównym, że nie zmuszano ich do ciężkiej fizycznej pracy. Wykonywali tylko drobne roboty w obrębie obozu. Było to rąbanie na opał drewna ściągniętego z lasu czy czyszczenie terenu obozu i baraków.
Nie byli też fizycznie dręczeni przez esesmanów i więźniów funkcyjnych, którzy wobec więźniów zamkniętych w obozie centralnym wykazywali się niezwykłą brutalnością.
Powodem tego odmiennego, lepszego traktowania Norwegów i Finów przez kierownictwo obozu był zamiar nakłonienia ich do współpracy. Norwegom proponowano m.in. służbę w załodze wartowniczej obozu, a Finów zachęcano do podjęcia służby w niemieckiej marynarce. Kilkakrotnie byli poddawani agitacji. Pięciu Finów uległo tym namowom. Pozostali odmówili współpracy i zostali w obozie do jego ewakuacji.
Na trasie marszu i rejsu śmierci
Ewakuację obozu Stutthof przeprowadzono w styczniu i kwietniu 1945 roku i była ona najtragiczniejszym wydarzeniem w jego historii, gdyż pochłonęła około 20 tys. śmiertelnych ofiar. Niektórzy z Finów uczestniczyli w obu ewakuacjach, co było niezwykle traumatycznym dla nich przeżyciem.
25 stycznia 1945 roku rozpoczęła się ewakuacja lądowa więźniów KL Stutthof. Finów i Norwegów, po likwidacji Germanenlager, przeniesiono na teren obozu głównego, a następnie część z nich dołączono do jednej z kolumn marszowych, które miały opuścić obóz. Plan ewakuacji przewidywał siedmiodniowy marsz w kierunku Lęborka przez miejscowości: Mikoszewo, Cedry Wielkie, Pruszcz Gdański, Straszyn, Łapino, Kolbudy, Niestępowo, Żukowo, Przodkowo, Pomieczyno, Luzino, Godętowo do Lęborka. Pierwszego dnia wyruszyło z obozu siedem kolumn. Następnego dnia, 26 stycznia, wyruszyły kolejne dwie. Łączna liczba więźniów, którzy wyszli w trasę ewakuacji, zwanej przez nich „marszem śmierci”, wynosiła około 11 500 osób. Ewakuacja przeprowadzona została w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych. Kolumna, w której znaleźli się m.in. Finowie, dotarła do miejscowości Tawęcino (Tauenzin). Umieszczono ich w barakach byłego obozu RAD (letni obóz Służby Pracy Rzeszy). Po kilkutygodniowym pobycie, w obliczu zagrożenia przed zbliżającymi się oddziałami Armii Czerwonej, przeprowadzono ponowną ewakuację więźniów z Tawęcina. Wśród więźniów, których na trasie marszu oswobodziła Armia Czerwona, była m.in. Henny Haukkala, jedna z kobiet z załogi statku s/s Ellen, którą Sowieci przetrzymywali przez kilka miesięcy. Do Finlandii powróciła bardzo schorowana, dopiero w listopadzie 1945 roku.
Pozostała grupa więźniów z obozu w Tawęcinie poprzez Puck, Gdynię dotarła do Gdańska. Tam, w podobozie KL Stutthof Aussenkommando Danziger Werft, zlokalizowanym w dzielnicy Gdańsk Przeróbka (Danzig Troyl), doszło do tragicznego wydarzenia. Na teren podobozu będącego w zasięgu radzieckiej artylerii spadło kilka pocisków, które wielu więźniów śmiertelnie lub ciężko raniło. Wśród ofiar śmiertelnych było dwóch fińskich marynarzy - Laur Blomqvis z załogi statku s/s Mercator i Pavo Niva ze statku s/s Bore VI. Pozostałych przy życiu więźniów 23 marca 1945 roku odesłano ponownie do obozu Stutthof.
Tych więźniów, którzy nie uczestniczyli w „marszu śmierci” i pozostali w obozie Stutthof, ewakuowano 25 i 27 kwietnia 1945 roku drogą morską w kierunku Trzeciej Rzeszy. Między nimi byli również Finowie. Jedyna możliwa trasa, z uwagi na to że obóz otaczały od zachodu, południa i wschodu wojska radzieckie, wiodła z Mikoszewa, przez Zatokę Gdańską, na Hel, a stamtąd dalej, w kierunku Niemiec. Ewakuacją mieli być objęci wszyscy więźniowie, bez względu na stan zdrowia: mężczyźni, kobiety, więźniowie małoletni, także matki z niemowlętami.
Wśród kobiet, które urodziły swoje dzieci w obozie, była wspomniana Marie Aaltonen, Finka ze statku s/s Mercator. W czasie pobytu w Germanenlager szczęśliwie udało jej się ustrzec chorób, ale dokuczał jej głód, który bardzo osłabiał organizm. Po rozpoczęciu ewakuacji KL Stutthof i likwidacji Germanenlager ciężarna Marie Aaltonen trafiła do baraku kobiecego na terenie Starego Obozu w obozie głównym. Jej córka przyszła na świat 1 lutego 1945 roku w szpitalu obozowym, a przy porodzie pomagał norweski sanitariusz. On również ochrzcił dziecko. Dziewczynce wybrano imię Lea. Marie wraz ze swoją malutką córeczką 25 kwietnia 1945 roku wzięła udział w ewakuacji morskiej. Tego dnia po porannym apelu obóz opuściło około 3300 osób. Po przewiezieniu na Hel łodziami desantowymi więźniów zaokrętowano na cztery barki stojące przy nabrzeżu morskim. Finów, m.in. wraz z grupą więźniów skandynawskich, umieszczono w ładowniach barki o nazwie Wolfgang. Rejs był dla wszystkich więźniów traumatycznym przeżyciem. Ciasnota, brak dostępu do świeżego powietrza i światła, dokuczliwy głód, pragnienie, choroby, obawa o życie były czynnikami, które spowodowały, że wielu więźniów nie wytrzymało trudów podróży. 2 maja 1945 roku barka Wolfgang przypłynęła do portu w Neustadt. W Zatoce Lubeckiej doszło do tragicznego wydarzenia. Na zakotwiczone tam statki, które miały na pokładzie m.in. ewakuowanych więźniów KL Neuengamme, spadły bomby brytyjskich samolotów. Po wkroczeniu wojsk brytyjskich do Neustadt 3 maja 1945 roku Anglicy wraz z lekarzami Szwedzkiego Czerwonego Krzyża zaopiekowali się więźniami KL Stuttthof oraz więźniami z KL Neuengamme. Grupę Norwegów, Duńczyków i Finów przewieziono do Danii, następnie przez Kopenhagę do Helsingør. Grupa Finów wyruszyła z Helsingør dalej promem do szwedzkiego Helsingborga, skąd autobusem przewieziono ich do szkoły Magnus Stenbocksskolan. Tu odbyli kwarantannę. Mimo udzielonej pomocy zmarli na tyfus kapitan s/s Ellen A.H. Karlsson oraz marynarz z s/s Mercator Penni Savolainen. Pierwszej grupie wyleczonych marynarzy fińskich umożliwiono powrót do domów na początku czerwca 1945 roku. Było to 46 osób. Druga grupa Finów powróciła do kraju na pokładzie szwedzkiego statku pod koniec czerwca tego samego roku.
Długi cień Stutthofu
Powrót do kraju nie był dla ocalałych Finów radosnym wydarzeniem. Powitanie ich nie miało uroczystej formy. Zostali umieszczeni w obozie dla internowanych w celu przesłuchania. Dopiero po uznaniu przez policję, że są zdrowi i bezpieczni, tzn. nie są komunistami ani nazistami, mogli powrócić do domów. Wtedy, w ich odczuciu, zakończyła się dla nich wojna i dopiero poczuli się zupełnie wolni.
Pobyt w obozie Stutthof odcisnął na Finach fizyczne i psychiczne piętno i miał wpływ na ich dalsze życie. Nie wszyscy zdołali dojść do równowagi psychicznej. Skutkiem pobytu w obozie okazał się dla niektórych brak sprawności fizycznej. Spośród 90 marynarzy, w tym 12 kobiet, do Finlandii powróciło najprawdopodobniej 85 osób. Urodzona w obozie Lea, córka Marie Aaltonen, przeżyła „rejs śmierci”. Powróciła z matką do Finlandii. Obecnie żyje jako emerytka w miejscowości Rauma, ma dwoje dzieci i czworo wnuków. Tylko raz odwiedziła miejsce, w którym się urodziła. W 1979 roku była w muzeum wraz ze swoim mężem.
Agnieszka Kłys
Kustosz, pracownik Działu Naukowego Muzeum Stutthof
Autorka artykułów i publikacji z zakresu historii obozu koncentracyjnego Stutthof, w tym opisujących los obywateli Finlandii, więzionych tam w latach 1942-1944. W 2016 roku ukazało się jej dwujęzyczne opracowanie Finowie w KL Stutthof. The Finns in Stutthof Concentration Camp.