Po przegranej wojnie polsko-ukraińskiej w 1920 część byłych oficerów Ukraińskiej Armii Halickiej utworzyła Ukraińską Organizację Wojskową. Do jej celów należała zbrojna walka o utworzenie niezależnego państwa ukraińskiego poprzez oderwanie od państwa polskiego terenów byłej Galicji Wschodniej.
Od lipca do końca listopada 1930 roku w ramach tzw. drugiego wystąpienia UWO doszło do 191 akcji sabotażowych. Według sprawozdań policji między lipcem a październikiem 1930 dokonanych zostało 186 aktów terroru: 1 napad na ambulans pocztowy, 8 sabotaży na torach, 14 na liniach energetycznych i telefonicznych, 155 podpaleń mienia, 8 usiłowań.
Zamachy te w Małopolsce Wschodniej nieco zmalały w 1930, władze wiązały to z sukcesem przeprowadzonej akcji represyjnej. W przeciwieństwie do poprzednich wystąpień UWO nie stosowano przemocy wobec ludzi.
Akcja sabotażowa przeprowadzona przez OUN w początkowym stadium pozostała bez reakcji ze strony legalnych organizacji ukraińskich.
Pokaz siły państwa polskiego
Celem akcji było powstrzymanie zamachów UWO w Małopolsce Wschodniej. Według Karola Grunberga i Bolesława Sprengela wobec ówczesnej sytuacji i ciągłego zagrożenia dla ludności polskiej "rząd nie mógł być bezczynny".
Zdaniem Andrzeja Ajnekiela innym celem było zademonstrowanie ludności ukraińskiej siły państwa polskiego oraz osłabienie ukraińskiego życia społecznego, gospodarczego, a według S. Yekelchyka także kulturalnego.
Państwo polskie już wcześniej rozpracowywało skutecznie działalność sabotażową OUN, chociażby rok wcześniej dokonała małej akcji śledczej w Małopolsce Wschodniej, podczas której przeprowadzono rewizje, aresztowano 18 członków sztabu OUN i znaleziono dowody obciążające m.in. plany obiektów przewidywanych do zaatakowania, a 31 sierpnia tego roku podczas podobnej akcji natrafiono na 34 kilogramy materiałów wybuchowych.
Decyzję w sprawie akcji pacyfikacyjnej podjął osobiście marszałek Józef Piłsudski, pełniący funkcję premiera. Uznając, że sabotażowe akcje ukraińskie nie są przejawem dążeń powstańczych, nakazał podjęcie działań o charakterze policyjno-represyjnym ministrowi spraw wewnętrznych Felicjanowi Składkowskiemu.
Składkowski zlecił przygotowanie akcji władzom województw: lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego, natomiast na dowódcę całej akcji wyznaczył lwowskiego komendanta wojewódzkiego Policji Państwowej - Czesława Grabowskiego. Przed samym rozpoczęciem akcji aresztowano około 130 działaczy ukraińskich, w tym kilkudziesięciu byłych posłów.
Pierwsze działania podjęto, kierując w dniach 14 do 16 września do kilku wsi województwa lwowskiego oddziały 14 Pułku Ułanów Jazłowieckich. Plan akcji omówiono 18 września na naradzie komendantów policji w Rohatyniu. Do policyjnej akcji pacyfikacyjnej użyto 17 kompanii policyjnych, po 60 policjantów każda: 9 kompanii ze szkoły policyjnej w Mostach Wielkich, 3 kompanie z województwa lwowskiego, 2 1/2 kompanii z województwa stanisławskiego oraz 2 1/2 kompanii z województwa tarnopolskiego. Ww sumie 1041 policjantów i oficerów).
W obronie Polaków zrywano podłogi i dachy
Akcję przeprowadzono w trzech etapach: najpierw wydano rozporządzenia podstawowe, później wprowadzono do akcji oddziały policyjne, a na końcu przeprowadzono "manewry operacyjne" oddziałów wojskowych.
Pacyfikacja polegała na przeprowadzaniu rewizji w budynkach mieszkalnych oraz siedzibach ukraińskich organizacji, połączonych z niszczeniem budynków i mienia ruchomego, pobiciami oraz aresztowaniami. Zamknięto również trzy gimnazja ukraińskie i gimnazjum państwowe z ukraińskim językiem wykładowym w Tarnopolu, oraz szkołę powszechną we Lwowie. Zdelegalizowano młodzieżową organizację skautową "Płast", aresztowano 5 posłów UNDO.
Wojsko wysyłano tylko tam, gdzie Ukraińcy w dalszym ciągu występowali ze swoimi metodami terroru, gwałtu, podpaleń czy bicia ludności polskiej. Zwykle były to szwadrony kawalerii.
Pacyfikację przeprowadzano w ten sposób, że najpierw otaczano wieś, następnie wzywano sołtysa lub wójta. Informowano go o celu działań i żądano wydania ukrywanej broni oraz materiałów wybuchowych. Wszyscy mieszkańcy musieli pozostać w swoich zabudowaniach. Potem u osób podejrzanych przeprowadzano rewizję połączoną z zrywaniem podłóg i poszycia dachów. Przy okazji demolowano pomieszczenia i niszczono mienie, w tym również artykuły spożywcze. W razie odmowy wydania kluczy wyłamywano zamki i drzwi.
Podczas rewizji stosowano przemoc fizyczną, i karę publicznej chłosty. Dodatkową karą było nakładanie na wsie kontrybucji i kwaterowanie we wsiach szwadronów kawalerii, które mieszkańcy musieli utrzymywać. Według ukraińskich źródeł od pobicia zmarło od 7 do 35 osób. Polskie dane dowodzą, że podczas pacyfikacji nie oddano ani jednego strzału i nie zanotowano ani jednego wypadku śmierci.
Druga fala aresztowań ukraińskich działaczy społecznych rozpoczęła się w październiku, aresztowano wówczas także przewodniczącego legalnej partii UNDO - Dmytro Łewyckiego.
W sumie podczas akcji (wg informacji dla sejmowej komisji budżetowej ministra spraw wewnętrznych Felicjana Sławoj-Składkowskiego) zatrzymano 1739 osób, z czego wypuszczono 569, a 1143 przekazano do dyspozycji sądów. Tylko około 25 procent oskarżonych otrzymało niewielkie wyroki, pozostałych uniewinniono. W czasie rewizji ujawniono 1287 sztuk broni długiej, 566 rewolwerów, 398 bagnetów, 31 granatów, kilkadziesiąt metrów lontu oraz 99,8 kg materiałów wybuchowych.
Późniejsze polskie działania represyjne i zapobiegawcze kolejnym aktom terroru ujawniły, że także niektórzy działacze UNDO, Płastu, Łuha, jak i liczni uczniowie ukraińskich szkół byli zaangażowani w działania terrorystyczne. W samym październiku 1930 rozwiązano 145 ukraińskich placówek społeczno-kulturalnych i 40 sportowych, zamknięto 8 spółdzielni i 46 kół "Proswity".
"Nie będziemy badali, kto bez winy"
Ukraińskiej diaspory aktywnie działały na rzecz potępienia działań polskiego rządu podczas pacyfikacji
(fot. Wikimedia Commons)
Efektem akcji było doraźne ograniczenie ukraińskich akcji terrorystycznych przeprowadzanych przez OUN, ale także, tak jak zaplanowała OUN, trwałe zantagonizowanie ludności ukraińskiej i państwa polskiego.
Na arenie międzynarodowej OUN zdobyła rozgłos, oraz uzyskała możliwość zdobywania funduszy organizacyjnych od emigrantów ukraińskich w wielu krajach Europy oraz Ameryki Północnej. Uzyskała też zwiększenie dofinansowania ze strony rządów Niemiec i Litwy.
Napięcie w stosunkach polsko-ukraińskich eskalowały ukraińskie czasopisma nacjonalistyczne. Gazeta nacjonalistyczna "Rozbudowa naciji" apelowała do narodu ukraińskiego słowami: "Zbliża się nowa wojna, do której winniśmy się przygotować. Z chwilą, kiedy ten dzień nadejdzie, będziemy bez litości, zobaczymy powstających Żeleźniaków i Gontę, i nikt nie znajdzie litości, a poeta będzie mógł zaśpiewać - ojciec zamordował własnego syna -. Nie będziemy badali, kto bez winy, tak jak bolszewicy, będziemy najpierw rozstrzeliwali, a potem dopiero sądzili i przeprowadzali śledztwo.
Z drugiej strony jednak, część działaczy ukraińskich skrytykowała metody, jakimi posługiwała się OUN.
Niemcy piszą o "polskim barbarzyństwie"
Za granicą wszczęto kampanię antypolską w prasie. Wydatne wsparcie w tej kwestii udzielili Niemcy. Za ich pieniądze sfinansowano tzw. "czarną księgę" wydaną w kilku językach mającą świadczyć o "polskim barbarzyństwie". Ekspozytura ukraińska w Nowym Jorku nawoływała mocarstwa i Ligę Narodów do wysłania do Małopolski międzynarodowej komisji śledczej.
Na początku grudnia 1930 troje ukraińskich posłów do Sejmu: Milena Rudnycka, Wasyl Panejko i Ołeksa Jaworowśkyj, wysłało skargę do Ligi Narodów. Pod koniec grudnia Ukraińska Reprezentacja Parlamentarna wysłała także do Ligi Narodów petycję proszącą o rozpatrzenie metod stosowanych przez władze polskie wobec mniejszości ukraińskiej.
Polska broniła się przed zarzutami wskazując, że traktat o ochronie mniejszości oprócz przywilejów nakłada na nie obowiązek lojalności. Przedstawiono też dowody, że pacyfikację wywołali sami Ukraińcy swoją akcją przeciw ludności polskiej i państwu polskiemu, a zastosowane przez nich metody przerosły to co propaganda zarzucała Polsce.
Liga Narodów, po zbadaniu sprawy (na wniosek złożony przez Ukraińców), powzięła uchwałę stwierdzającą, że "Polska nie prowadzi przeciwko Ukraińcom polityki prześladowań i gwałtów" i że "pacyfikację" wywołali sami Ukraińcy przez swoją "akcję rewolucyjną" przeciwko państwu polskiemu.
Społeczeństwo polskie w większości (poza socjalistami), oceniło pacyfikację zgodnie jako przykrą, ale nieuniknioną koniecznością państwową.
Oprac. na podstawie artykułu z Wikipedii,
autorstwa, udost. na licencji CC-BY-SA 3.0