Jak Wrocław wszedł do historii... nurkowania

Maciej Łagiewski
Projekt stroju Karla Klingerta
Projekt stroju Karla Klingerta Muzeum Miejskie Wrocławia
Po ojcu mógł odziedziczyć gorzelnię, ale postanowił zostać wynalazcą. Dzisiaj jego nazwisko jest we Wrocławiu prawie nieznane, a to właśnie Karl Heinrich Klingert – wrocławski mechanik i konstruktor – zbudował m.in. pierwszy kompletny strój do nurkowania

Nie tylko stworzył skafander dla nurka, ale nawet zaprezentował jego działanie zebranej nad Odrą publiczności. Wrocławska prasa pisała: „24 czerwca 1797 roku miejscowy inżynier, Pan Klingert z miejscowości Opatowice, wsi oddalonej o milę od naszego miasta, zorganizował w korycie Odry zanurzenie nurka”. Skafander Klingerta nie tylko umożliwiał pełne zanurzenie i poruszanie się pod wodą, ale także porozumiewanie się z osobami przebywającymi na lądzie. Nurek dosłownie przespacerował się po dnie rzeki, informując zebraną publiczność o tym, co widzi, przez wąż zakończony urządzeniem przypominającym mały megafon. Słuchał też komentarzy zdziwionego tłumu.

Aby pokaz był jeszcze bardziej przekonujący, nurek ściął drzewo wyrastające z dna Odry. Po tym akcie chciał rozprawić się z następnym pniem, ale posłuszeństwa odmówiła piła, którą zabrał ze sobą pod wodę. Skafander posiadał też słabe strony. W żaden sposób nie chronił przed przenikliwym zimnem panującym pod powierzchnią wody, a jego hełm był wyjątkowo ciężki. Mimo to, najdłuższe zanurzenie podczas tego pokazu trwało 13 minut.

Klingert nie był prekursorem w konstruowaniu skafandrów do nurkowania, ale jego dzieło w odróżnieniu od innych projektów umożliwiało przemieszczanie się pod wodą. Konstruowanie podwodnych urządzeń tak spodobało się Klingertowi, że w dalszej kolejności wynalazł jeszcze lampę do prac pod wodą, a nawet... prototyp łodzi podwodnej. Mógł sobie pozwolić na luksus oddawania się swojej pasji, czyli konstruowania coraz to nowych urządzeń.

Od 1789 roku był Królewskim Mechanikiem Monarchii Pruskiej i właścicielem dobrze prosperującej firmy. Jednak nie zawsze powodziło mu się tak dobrze. Co prawda jego rodzina nie należała do biednych – prowadziła dobrze prosperującą destylarnię na Praczach Odrzańskich – ale urządzenia, jakie konstruował Klingert w warsztacie przy wrocławskim Gimnazjum św. Marii Magdaleny, którego był absolwentem, nie cieszyły się wielką popularnością, a wynalazca raczej nie należał wtedy do ludzi majętnych i odnoszących sukcesy.

Dopiero śmierć jego mistrza Johanna Täschla pozwoliła mu rozwinąć skrzydła. Przejął po nim warsztat przy szkole św. Marii Magdaleny i wkrótce dostał królewską nominację. Skafander dla nurka był dopełnieniem tych sukcesów. Ale Klingert nie spoczął na laurach i wkrótce zadziwił Wrocław nowymi wynalazkami. Wymyślił sztuczne ramię dla niefartownego myśliwego, który prawą rękę stracił w wyniku postrzału na polowaniu. Zbudował też specjalny napęd do automatycznego zegara.

Dzięki swojemu urządzeniu do ćwiczeń poprawiających sprawność stał się prekursorem fizjoterapii, a sama maszyna jest do dzisiaj wykorzystywana w rehabilitacji osób niepełnosprawnych. Karl Klingert zmarł na tyfus jako sławny mechanik i wynalazca we Wrocławiu w 1828 roku. Część jego patentów nadal wykorzystują kolejne pokolenia konstruktorów. A stolica Dolnego Śląska na stałe weszła do historii nurkowania.

Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia