Zwróćmy uwagę, że autorem tekstu jest nie ekonomista, a dyrektor szpitala, który zabiera głos w sprawie ekonomicznej. Jednak niewątpliwie jest przedstawicielem inteligencji, człowiekiem z wyższym wykształceniem. Zwraca w tekście uwagę na wiele czynników które składały się na powstawanie inflacji, takich jak "nie oznaczona wartość marki", "niepewność w stosunkach handlowych" "spekulacyję", "że z wysokiego kredytu mogą korzystać tylko paskarze, a nie uczciwy kupiec". Wszystkie te problemy które wymienił dopiero miały nasilić się wraz z inflacją, która swoje apogeum przyjęła w 1923 roku, ale już i 1922 było źle - w styczniu chleb kosztował 600 marek polskich, w maju 1000 (kiedy powstawał omawiany artykuł), we wrześniu 16000 a w grudniu 96000. Nic więc dziwnego, że temat był tak aktualny i niepokoił każdego, nie tylko ekonomistów, ale i dyrektora szpitala.
Pan Andrzej Sadowski był tak miły, że skomentował dla nas ten artykuł pod kątem ekonomicznym.
Andrzej Sadowski: Głównym źródłem inflacji jest wzrost podaży pieniądza, który nie ma pokrycia w dostępnych towarach i usługach, czyli pustego, oraz wzrost wydatków rządowych przekraczający możliwości ich finansowania przez społeczeństwo i jego gospodarkę, czego rezultatem jest przyrastający dług publiczny. Rządy prowadzą życie ponad stan możliwości społeczeństw.
Podobnie było na początku II Rzeczpospolitej, co zwięźle i trafnie w maju roku 1922 był w stanie przedstawić nawet dyrektor szpitala epidemiologicznego w Krakowie. W fakcie posiadania, aż takiej wiedzy ekonomicznej przez dyrektora szpitala nie jest nic zaskakującego zważywszy, że z tego miasta pochodził minister skarbu monarchii Austro-Węgier Julian Dunajewski, polski ekonomista, profesor i rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Brak zdrowego pieniądza stwarzał niepewność gospodarce i wśród obywateli zarówno wiek temu jak i teraz. Przedsiębiorcy w tej sytuacji muszą cały czas antycypować wyższe ceny i koszty w swojej działalności. Niepewności związana z wartością pieniądza uruchamia spiralę cenową, zwaną dawniej „spekulacyją”, w której jak zauważył szpitalnik „towar z dnia na dzień drożał” i wytwarzał „sztuczny głód towarowy”. Zepsucie pieniądza prowadzi do rosnącego oprocentowania kredytów, które przy „ogromnych procentach” finansują operacje głównie o charakterze spekulacyjnym. Wskazuje on również na szkodliwy absurd w zniszczonym wojną terytorium odradzającego się państwa polskiego jakim jest urzędowo ograniczony czas pracy do 8 godzin. Postuluje tylko, aby dozwolone były godziny nadliczbowe dla tych, którzy są zdrowi i chcą dobrowolnie więcej pracować. Zauważa, że w mniej dotkniętych skutkami wojny Niemczech pracuje się wówczas od 10 do 12 godzin. Dysproporcje w rozwoju między społeczeństwami biorą się między innymi z czasu pracy. Dwie dekady temu sytuacja gospodarcza Francji i Niemiec była zbliżona. Po wprowadzeniu we Francji skróconego tygodnia pracy minister tego państwa publicznie oskarżył swojego sąsiada, że wyprzedził go w rozwoju. Jeżeli celem rządu w Polsce jest nie tylko dogonienie, ale i wyprzedzenie zwłaszcza zachodniego sąsiada, to nie sposób to osiągnąć wprowadzając limity dochodów dla tzw. klasy średniej oraz inne ograniczenia zwłaszcza dla działalności firm rodzinnych. W tym miejscu historia zatacza swoje stuletnie koło. Brak jej znajomości skazuje nas na doświadczanie podobnych skutków, które będą deprywować jak przed wiekiem zauważa autor. Polityka powinna być oparta na wiedzy i korzystać z historii, aby ograniczyć błędy i stratę czasu, która oznacza też bezproduktywną utratę pieniędzy obywateli.
Andrzej Sadowski założyciel i prezydent Centrum im. Adama Smitha - pierwszego w Polsce think tanku działającego od 16 września 1989 roku.