O usankcjonowanych początkach jednolitego, słowiańskiego kultu religijnego nad ujściem Parsęty mówić możemy od VII w. To właśnie wówczas w rejonie dzisiejszego Kołobrzegu warowne osady zakładać zaczęła ludność, która jako pierwsza w okresie naszej ery osiadła tutaj na stałe. Ich religia, co charakterystyczne dla przeważającej części obszarów środkowej i północnej Europy, opierała się o szeroki panteon bóstw, których większość ściśle powiązana była z siłami natury.
Na wczesnośredniowiecznej, pogańskiej ziemi kołobrzeskiej, podobnie jak i w całym pasie południowego wybrzeża Morza Bałtyckiego, wierzono, że to właśnie woda dała początek całemu światu. Według podstawowego ze słowiańskich mitów kosmogonicznych, czyli dotyczących początków naszego globu, po bezkresnym oceanie dryfowało bóstwo nadrzędne - Perun, które na kursie napotkało swój zły odpowiednik - Welesa, dziś utożsamianego z diabłem. To właśnie za sprawą tego drugiego z dna wyłoniła się wyspa dająca początek kontynentom.
Na motywy te warto zwrócić szczególną uwagę w kontekście wydarzeń, które na początku XI w. miały miejsce u ujścia Parsęty. Według słowiańskiej mitologii, to właśnie złe moce, czy to pod postacią Welesa, czy też działających na jego komendę mrocznych duchów, władały zarówno tym, co znajdowało się pod ziemią, jak i głębinami morskimi.
Z kolei do panteonu tzw. bóstw pozytywnych ze wspomnianym Perunem na czele należało władztwo nad niebem i szeroko pojętym światem ludzi - tym, co znajdowało się powyżej poziomu gruntu. Z tego względu Bałtyk odgrywał w pogańskim kulcie istotne znaczenie, zwłaszcza że niemal od początku był on także jednym ze źródeł możliwości bogacenia się czy nawet, w kontekście rybołówstwa, utrzymania. Taki stan rzeczy mógł być znany jeszcze wówczas księciu Bolesławowi Chrobremu, za sprawą którego na ziemię kołobrzeską dotarło chrześcijaństwo.
Dzięki wydanej w ostatnich miesiącach X w. bulli papieża Sylwestra II w ówczesnej Polsce pojawiła się możliwość stworzenia arcybiskupstwa w stolicy kraju - Gnieźnie, jak i biskupstw terenowych, między innymi właśnie w Kołobrzegu. Fakt ten, niejako z mocy nadanej zwyczajowo przez Boga, potwierdził w roku 1000 cesarz niemiecki Otton III. Miało to miejsce podczas połączonego z pielgrzymką tego monarchy do grobu zamordowanego przez pogańskich Prusów i wykupionego przez księcia męczennika, św. Wojciecha, zjazdu w Gnieźnie.
Zadania chrystianizacji Słowian nad ujściem Parsęty powierzono biskupowi Reinbernowi. O postaci tej wiemy tyle, ile na kartach kroniki zapisał Thietmar z Merseburga. Według tego autora duszpasterz Pomorza Środkowego pochodził z okręgu Hassegau w Turyngii. Nie bez znaczenia był fakt, że dobrze znał język i obyczaje słowiańskie. Sakrę biskupią otrzymał w wieku 44 lat. Od początku swej posługi dla Kościoła słynął z radykalnego nastawienia do krzewienia chrześcijaństwa oraz ascetycznego trybu życia, który, jak pisze Thietmar, przybliżyć miał go do samego Boga.
Siedzibą biskupa obrano przedlokacyjny Kołobrzeg, czyli gród funkcjonujący na terenie dzisiejszej miejscowości Budzistowo. Tam zbudowano pierwszą katedrę. Na miejsce wraz z Reinbernem przyjechało kilkunastu duchownych z Niemiec. Przywieźli ze sobą szaty liturgiczne oraz Biblię. Jedną z pierwszych decyzji kołobrzeskiego biskupa, za sprawą której ewidentnie naraził się miejscowej ludności, była likwidacja słowiańskich miejsc kultu.
Zaczęła się m.in. wycinka tzw. świętych gajów. Przy budzistowskim kościele zasadzono także krzew winorośli, który stał się znakiem tryumfu chrześcijaństwa. Jednym z najbardziej czytelnych aktów, jakich dokonał Reinbern, stał się „chrzest Bałtyku”. Odbył się on na niemożliwym dziś do ustalenia odcinku plaży niedaleko ujścia Parsęty, na oczach zapewne tłumnie zgromadzonych mieszkańców regionu. Jak wskazuje cytowany wcześniej Thietmar z Merseburga, po nabożeństwie biskup poświęcił olejami i wodą cztery kamienie, które następnie cisnął w fale.
W ten sposób wygnać miał z podmorskiego królestwa boga Welesa i jego złe duchy. Wszystko wskazywało na to, że chrześcijaństwo odniosło w Kołobrzeg tryumf. Duchowni nie przewidzieli jednak tego, że w większości domów regionu nadal, potajemnie, czczone były słowiańskie bóstwa. Represyjna polityka w zakresie religii sprawiła też, że z czasem tworzyć się zaczęła także pogańska konspiracja. Gdy w 1004 r.
Reinbern opuścił Budzistowo, towarzysząc Bolesławowi Chrobremu w wyprawie do Czech, sposobić się zaczęto do przywrócenia dawnej religii. Rok później wybuchło pogańskie powstanie zbrojne. Chrześcijańskie ołtarze zniszczono, a duchownych wygnano. Nad ujście Parsęty nie powrócił także sam biskup, zmarł w 1015 r. uwięziony przez księcia kijowskiego Włodzimierza. Z powodu zaangażowania w konflikt z niemieckim cesarzem Henrykiem II, z odsieczą Kościołowi kołobrzeskiemu nie zdołał przyjść książę Bolesław. W ten sposób Pomorze Środkowe na kolejne ponad 100 lat wróciło do pogaństwa. Starą wiarę wyparto dopiero w XII w. za sprawą misji św. Ottona z Bambergu.