Konie Renardów podbiły Europę

Tak wyglądały konie ze stadniny, która działała w Strzelcach Opolskich.
Tak wyglądały konie ze stadniny, która działała w Strzelcach Opolskich. Reprodukcja R. Dimitrow, ze zbiorów P. Smykały
Najszybszy ogier na kontynencie nazywał się Hochstapler. Można go było podziwiać w masztarni, czyli hrabiowskiej stajni

Strzelce zasłynęły z hodowli koni już w XIX w. dzięki zainteresowaniom hrabiego Andreasa Renarda - śląskiego przemysłowca i właściciela miejscowego zamku. Jego przygoda z pełnokrwistymi ogierami rozpoczęła się w 1825 roku od założenia stajni w Olszowej.

Hrabia polecił swojej służbie, by doglądali jego zwierząt na co dzień, a on sam decydował o tym, w jaki sposób były krzyżowane. Najsilniejsze okazy, które najlepiej nadawały się do wyścigów lub zaprzęgów, zabierał do tzw. Masztalarni (Marstall), czyli 1 hrabiowskiej stajni, która znajdowała się tuż przy zamku w Strzelcach. Andreas Renard zbudował ją specjalnie dla swoich koni. Mieściło się w niej 50 zwierząt.

Hrabia musiał mieć ogromny talent i pasję, bo o jego hodowli wkrótce usłyszała niemal cała Europa Stało się tak za sprawą wyścigów, w których jego konie wygrywały. Pasję Andreasa Renarda od 1861 roku kontynuował jego syn Johannes, który znał się na hodowli równie dobrze jak ojciec. Jego konie wygrywały wyścigi w Newmarket, Cambridge, Berlinie i wielu innych miejscowościach.

Gdy 15 grudnia 1867 roku powołano do życia "Deutschland Union-Klub", I Johannes został jego prezydentem. Skupił on 36 krajowych hodowców, a celem klubu było propagowanie hodowli koni oraz propagowanie wyścigów. Klub w pierwszej kolejności podjął się ujednolicenia zasad zawodów organizowanych na terenie państwa niemieckiego.

W tym celu Johannes wystosował pisma do właścicieli największych torów m.in. Monachium, Kolonii, Wrocławiu i Baden-Baden, którzy przystali na tę propozycję. W ślad za tym do ujednolicenia zasad udało się przekonać wszystkich 50 właścicieli hipodromów.

Największym sukcesem Johannesa Renarda było natomiast zwycięstwo w międzynarodowym biegu w Baden- Baden, który odbył się w 1873 roku. Wiadomo, że był on właścicielem konia, który nosił imię Hochstapler.

Johannes Renard zmarł w wieku 45 lat w marcu 1874 r.. Mika miesięcy później w wieku 79 lat zmarł także jego ojciec Andreas. Majątek po Renardach wraz z hrabiowską hodowlą odziedziczył wnuk Andreasa - Mortimer Tschirschky-Renard, który kontynuował rodzinne tradycje. Na pamiątkę wielkich hodowców ze Strzelec w Berlinie zaczęto organizować bieg koni pod nazwą "Renard- Rennen".

Odbywał się on aż do 1945 roku, a ścigały się tam konie z całych Niemiec. Po powojennym podziale Niemiec zawody przestały być organizowane, ale "Union-Klub" przetrwał. W1967 roku z okazji setnej rocznicy istnienia Mu- bu, jego działacze zorganizowali jubileuszowy Bieg Renarda.
Po II wojnie światowej w mieście znów zaczęto hodować te zwierzęta W1945 roku powstał Polski Związek Hodowców Koni, którego zadaniem było odtworzenie ras koni na terenie Maju. W mieście przy ul. Mickiewicza powstała Stadnina Koni. W różnym okresie istnienia pracowało w niej od 200 do 600 osób. Byli oni zatrudnienie zarówno w Strzelcach Opolskich, a także w gospodarstwach w Księżym Lesie, Kalinowie, Kalinowicach, Warmątowicach, Olszowej, Szymiszowie i Rozmierce.

Przez następnych 50 lat Strzelce Opolskie znane były z hodowli koni zaprzęgowych - głównie rasy śląskiej. Głównym celem była hodowla na potrzeby rolnictwa. W latach 60. w mieście powstał Ludowy Klub Jeździeckich, którego dyrektorem został Mirosław Wołek.
Jako zapalony miłośnik koni nigdy nie jeździł do pracy samochodem, a właśnie konno. Niedługo po tym w mieście zaczęto organizować także zawody konne - odbywały się one m.in. na terenach przy stawie Rybaczówka W latach 70. XX w. koń śląski stracił na popularności ze względu na mechanizację rolnictwa Do pracy na roli coraz częściej wykorzystywano ciągniki i inne maszyny.

Hodowla koni stała się mniej opłacalna Po zmianach ustrojowych stadnina koni popadła w kłopoty finansowe. Najpierw 3 kwietnia 1996 roku zdecydowano o rozwiązaniu klubu jeździeckiego, a 31 stycznia 1998 r. zlikwidowano stadninę. Z tego powodu po prawie 200 latach, miasto przestało być kojarzone z hodowlą tych zwierząt. Wciąż pozostali jednak pojedynczy pasjonaci, którzy się tym zajmują.

RADOSŁAW DIMITROW, Nowa Trybuna Opolska

Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia