Dla większości Polaków był i pewnie pozostanie przede wszystkim autorem historyjek o Koziołku Matołku. Ale nieśmiertelną sławę zapewniły też Kornelowi Makuszyńskiemu inne utwory dla dzieci i młodzieży: "O dwóch takich, co ukradli księżyc", "Szaleństwa panny Ewy", "Szatan z siódmej klasy" czy "Awantura o Basię".
Młodych czytelników zjednywał sobie m.in. humorem, optymizmem, pogodą ducha. Mówiono o nim, że ma słońce w herbie i że uśmiech potrafi wydobyć z dna duszy.
Niektórzy krewni Kornela Makuszyńskiego mieli związki z obecnym Podkarpaciem. Siostra pisarza, Karolina Liskowacka, mieszkała w Rzeszowie. Jadwiga Szurlej, dziś już nieżyjąca dziennikarka "Echa Bieszczadów", ustaliła też, że inna siostra Makuszyńskiego, Emilia, długo przebywała w Krywem niedaleko Cisnej, w związku z tym, że jej mąż, Jan Martinger, z zawodu gajowy, dostał przydział do pracy w Bieszczadach. Ich syn był w Cisnej komendantem posterunku. Później pani Emilia przeprowadziła się do wioski Huzele pod Leskiem. Jest pochowana na leskim cmentarzu. W Lesku mieszkali m.in. siostrzenica oraz siostrzeniec pisarza. Do dziś żyją tam potomkowie rodziców autora "Awantury o Basię". Jego krewnych należy także szukać np. w Stalowej Woli.
Urodził się w Stryju (dziś Ukraina), gdzie skończył I klasę gimnazjalną. Edukację w ramach klasy drugiej zdobywał już w murach I Gimnazjum w Przemyślu, obecnego I LO.
W książce "Bezgrzeszne lata", mającej poniekąd charakter autobiograficzny, wyjaśnił, że ze szkoły w Stryju został relegowany po napisaniu prześmiewczego wierszyka o katechecie. I przez to "stał się ozdobą gimnazjum w P." - czyli w Przemyślu.
Naukę zaczął tu we wrześniu 1896 roku. W tym czasie miasto wizytowali akurat znamienici dostojnicy. 11 i 16 września przebywał nad Sanem cesarz Franciszek Józef. 17 września budynek szkoły zwiedził namiestnik Galicji, Eustachy Sanguszko.
- W sprawozdaniu gimnazjalnym można przeczytać, że uczniowie na powitanie i pożegnanie cesarza tworzyli szpalery. Wśród tych uczniów zapewne był i Makuszyński. Tym samym chyba pierwszy raz w życiu otarł się o "wielki świat" - opowiada członek Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Przemyślu, pracownik Instytutu Historii UJ, Tomasz Pudłocki, który zebrał szereg wiadomości o pobycie pisarza w Przemyślu.
Makuszyński chodził do klasy II b. Jej wychowawcą był Leontyj Kuźma, nauczyciel polskiego i łaciny.
- Kornel uczył się przeciętnie, zdarzało mu się dostawać dwóje, tróje - wyjaśnia Tomasz Pudłocki.
Niektóre źródła podają, że nad Sanem mieszkał u krewnych.
- Na ten temat nie mam żadnych informacji. Powiem tylko, że aktor i reżyser Henryk Cudnowski, który poznał Kornela Makuszyńskiego już po jego przenosinach do Lwowa, w swojej książce "Niedyskrecje teatralne" wspomina, że pytania o rodzinę Makuszyński zawsze starał się zbywać milczeniem - zaznacza Pudłocki.
W Przemyślu utrzymywał serdeczne relacje z rodziną Władysława Tarnawskiego, szkolnego kolegi, który potem był cenionym filologiem anglistą, tłumaczem dzieł Szekspira, profesorem Uniwersytetu Lwowskiego.
- Kornel i Władysław zaprzyjaźnili się, w czym nie przeszkodziła im różnica charakterów. Tarnawski był osobą spokojną, w szkole należał do prymusów. Makuszyńskiego z kolei wspominano jako dziecko-iskierkę, chłopaka, który często broił i podpadał - opowiada Pudłocki.
Wiadomo, że co najmniej jedne wakacje przyszły znany literat spędził w Sufczynie koło Birczy, w majątku państwa Tarnawskich. Bywał także w ich przemyskim domu.
- Henryk Cudnowski twierdzi, że ojciec Władysława, Leonard, pomagał Makuszyńskiemu finansowo - mówi pan Tomasz. - Być może opłacał mu czesne za szkołę. Poza tym pani Tarnawska prowadziła dożywianie biednych dzieci. Możliwe, że i Kornel z takiego wsparcia korzystał.
Makuszyński od najmłodszych lat był pasjonatem teatru. W domu Tarnawskich organizował wraz z kolegami przedstawienia. Tak o tym pisze w "Bezgrzesznych latach":
"W najmilszym domu rodziców jednego z moich kolegów, głośnego dziś uczonego i profesora uniwersytetu lwowskiego, zagraliśmy >>Zemstę<<. Bogowie zapewne do dziś wspominają (…) to boskie przedstawienie najlepszego w owym czasie zespołu teatralnego w tym mieście. Rozleciał się on z tego prostego powodu, żeśmy się wszyscy kochali w trzynastoletniej artystce, która grała Klarę, a ona (...) wszystkim nam zawracała w głowie, co doprowadziło do małych niesnasek i wymiany zdań".
Nieco później Kornel Makuszyński i Władysław Tarnawski spotkali się na Uniwersytecie we Lwowie, gdzie studiowali polonistykę. Z czasem ich drogi się rozeszły, ale kontakt utrzymywali również wtedy, gdy Makuszyński mieszkał już w Warszawie.
Zachował się jego list do Tarnawskiego, datowany na 23 kwietnia 1931 r. Pisarz wyraził w nim zachwyt napisaną przez Władysława Tarnawskiego książką dla młodzieży o Szekspirze.
Dodał też, że w swoim księgozbiorze odnalazł dzieła Szekspira, które pożyczył od Tarnawskiego… 30 kilka lat wcześniej, czyli w okresie, kiedy obaj uczyli się w Przemyślu.
W nadsańskim grodzie Makuszyński się nie zagnieździł. W "Bezgrzesznych latach" informuje, że "zwykłym i łatwym do przewidzenia porządkiem został z gimnazjum w P. wylany".
Maturę zdał we Lwowie. Wielu biografów autora "Przygód Koziołka Matołka" jako przyczynę wydalenia go z przemyskiej szkoły wskazuje… pojedynek o serce ukochanej, który Kornel miał stoczyć z przyjacielem.
Okoliczności tego zdarzenia zostały obszernie opisane w przywoływanej już parokrotnie książce. Wiemy więc, że obiekt westchnień 12-letniego wówczas Kornela stanowiła jego rówieśnica Kazia, córka radcy sądowego.
Dziewczyna szarooka, o złotych włosach i "tak prześliczna, że się wszyscy na nią patrzyli ze zdumieniem, nie wierząc, aby kobieta mogła być tak piękna".
W Kazi durzył się również szkolny przyjaciel Makuszyńskiego Zygmunt i wyzwał Kornela na pojedynek.
Broń dostarczył ich kolega, którego ojciec prowadził lombard, gdzie jeden z klientów zastawił rewolwer i pistolet. Wypełniono je prochem, gazetami, kawałkami gwoździ, tłuczonym szkłem.
Zygmunt strzelał pierwszy; Kornel upadł, ale… tylko z emocji. Ładunek rozsadził lufę i to Zygmunt został ranny, na szczęście lekko.
Obu młodzieńców usunięto ze szkoły. Przy okazji dowiedzieli się, że Kazia jest zakochana w chłopaku z klasy IV. Wyszło więc na to, że pojedynek nie miał sensu…
- "Bezgrzeszne lata" to wspomnienia beletryzowane, dlatego nie wiadomo w stu procentach, co jest tu prawdą, a co literacką fikcją - zwraca uwagę Pudłocki. - Ja wzmianki o tym, by Makuszyński został z przemyskiego gimnazjum wyrzucony, nigdzie w szkolnych archiwach nie znalazłem. Jest jednak faktem, że uczęszczał tu tylko w roku szkolnym 1896/97. II klasę zaliczył, ale potem wyjechał z Przemyśla. Niewątpliwie coś mogło więc być na rzeczy. Zresztą ówczesna prasa często donosiła, że młodzież organizuje pojedynki i sięga po broń. Nieraz dochodziło przez to do tragedii.
Przemyśl w życiu Kornela Makuszyńskiego był zatem tylko epizodem.
- Po paru latach, a konkretnie 12 grudnia 1903 roku, przyjechał tu jeszcze z odczytem o "Weselu" Wyspiańskiego - nadmienia Tomasz Pudłocki. - "Wesele" było teatralnym hitem tamtych czasów, nic więc dziwnego, że w sali magistratu zgromadził się tłum widzów. Prasa podała, że po prelekcji żegnały Makuszyńskiego długo niemilknące brawa.
Miał on wtedy niespełna 20 lat. Od 1904 r. był członkiem redakcji lwowskiego dziennika "Słowo Polskie", na którego łamach debiutanckie wiersze publikował już jako 16-latek.
Jego kariera literacka rozwinęła się po tym, jak przeprowadził się do Warszawy. W międzywojniu był osobą bardzo popularną, szanowaną i… majętną.
Kiedy po II wojnie zrodziła się "nowa Polska", autor "Szaleństw panny Ewy", jako pisarz "sanacyjny", został objęty zakazem druku. Zmarł 60 lat temu w Zakopanem.
CEZARY KASSAK, Nowiny Rzeszowskie