Nagle pik, pik, pik. To nie szczur, towarzysz skazańców. To, mimo grubych ścian, pika komórka. Przyszedł SMS: "Witamy w sieci Vodafone. Ambasada Polski. +49 30 223 130. Aby wezwać pomoc wybierz 112. Pozdrawiamy."
O rany, mam łączność ze światem. Mimo potężnych murów i absolutnej ciszy. Gdyby książę Baltazar miał komórkę…
Dawno, dawno temu było czterech braci. I żyliby pewnie długo i zgodnie, gdyby nie spadek po ojcu Janie I Żagańskim, który w 1413 r. kupił Przewóz. Po jego śmierci księstwo przejęli synowie. Jeden (Wacław) wstąpił do klasztoru, drugi (Rudolf) zginął w bitwie, a dwaj pozostali Jan II i Baltazar spierali się o schedę. I to ostro.
Wieża do dzisiaj poraża swoją potęgą
(fot. Tomasz Czyżewski)
Konflikt trwał bardzo długo. Raz był górą Baltazar innym razem Jan. Chociaż ten drugi legalnie rządził jedynie Przewozem, w końcu zajął jednak Żagań. Na lokalny konflikt między braćmi nakłada się spór o koronę Czech pomiędzy Jerzym z Podiebradów i Maciejem Korwinem władcą Węgier, który przenosi się również na Śląsk. Baltazar popiera Korwina, Jan - Jerzego. Dzięki temu raz Jan zdobywał Żagań innym razem musiał go oddać.
7 maja 1472 r. Jan II znów zdobywa Żagań. Pojmanego Baltazara wysłał do Przewozu, gdzie wtrącił go do ciemnicy. Sam świętował zwycięstwo przy suto zastawionym stole. Jak głosi legenda dopiero dwa miesiące później przypomina sobie o bracie.
- O Boże, zapomniałem o Baltazarze - zrozpaczony Jan dosiada konia i gna do Przewozu. - Bracie jesteś? Żyjesz?
Próba rekonstrukcji wieży. Na samej górze umieszczone było piętro obronne, w środku znajdowała się część mieszkalna. W przyziemiu - loch głodowy.
(fot. Robert Jurga (rys.))
Było już za późno - Baltazar zmarł z głodu, przeklinając brata.
- Czy Jan II Szalony, nazywany również Okrutnym, był sklerotykiem? - głośno myślę wdrapując się na niewielki pagórek niedaleko rynku w Przewozie, gdzie zostawiłem samochód. Z rynku trzeba dojść do kościoła pw. Niepokalanego Poczęcia NMP i skręcić w prawo. Do przejścia jest jakieś 200 metrów. Wieżę widać z daleka. Ma ponad 20 metrów wysokości. Olbrzym. Przez rozkuty mur można wejść do środka. Straszne miejsce. Do dyspozycji mam pomieszczenie o średnicy trzech metrów. Grubość ścian dochodzi do czterech. A nad głową świeci słońce.
- Baltazar go nie widział - tłumaczy Robert Jurga, rysownik, specjalista od fortyfikacji. Trzymam taśmę, którą mierzymy pomieszczenie. Jurga sprawdza również grubość cegieł. Za chwilę będziemy liczyć, z ilu ich warstw zbudowana jest wieża. Dzięki temu będziemy mogli określić wysokość poszczególnych kondygnacji.
- Więzień był tu opuszczany na linie. Nie miał światła, panowała absolutna cisza. Słychać było jedynie odgłosy z podestu, sześć metrów wyżej - tłumaczy Jurga. - To był poziom mieszkalny. Nie sposób było zapomnieć o jęczącym więźniu.
- 102, 103, 104, 105 - liczę kolejne warstwy cegieł, a nasz ekspert robi wstępny szkic budowli. Miała cztery poziomy. Najniższy to loch dla więźniów. Sześć metrów nad nim znajdowała się komnata przyjęć. Tutaj koncentrowało się życie. I na tej wysokości znajdowało się wejście do wieży. Widać otwór wejściowy z wykuszem. - Do niego przystawiona była drabina oparta na drewnianej konstrukcji. W razie ataku podest łatwo było wywrócić, a drabinę wciągało się do środka - tłumaczy Jurga. - Wykusz pełnił też funkcję ubikacji.
Zachowana wieża stała na obronnym wzgórzu otoczonym murem, fosą i palisadą. Została wybudowana na starym grodziszczu. W tym samym kompleksie znajdowała się osada. Widok z XIV wieku.
(fot. Robert Jurga (rys.))
- A tam wyżej widać otwory strzelnicze? Tak można wyczytać w wielu książkach! - pokazuję otwory w murze. Sam w to nie wierzę. "Otwór strzelniczy" ma ok. 30 cm. średnicy. Jak przez coś takiego można strzelać z łuku przy ścianie grubości prawie czterech metrów?
- Nie można - odpowiada Jurga. - To otwory, przez które z zewnątrz wsuwano belki stropowe do kolejnego poziomu mieszkalnego, na którym była sypialnia.
- To jak się załoga broniła?
- Na szczycie wieży było drewniane piętro obronne, które wystawało za obrys muru. Dzięki temu można było strzelać na wprost, jak i razić przeciwnika stojącego pod wieżą.
Drewnianą konstrukcję wykonywano z dobrej jakości dębu zabezpieczanego przed podpaleniem. Mogła być nasączona niepalnymi płynami lub obłożona skórami.
To było miejsce ostatniej obrony, gdzie w ostateczności mogła się schronić załoga. Wieża stoi na szczycie niewielkiego wzgórza. - Ma wyraźnie prostokątny kształt - Jurga krokami mierzy teren. - Pewnie początkowo otaczała ją palisada, ale później musiał tu być mur. Przy tak wielkiej budowli reszta umocnień też musiała być murowana.
Jan II Szalony, brat Baltazara. Urodzony 16 czerwca 1435 r., zmarł 22 września 1504. r. Walczył o niezależność księstwa i wygrał tzw. wojnę o sukcesję głogowską pokonując Brandenburgię. Był ostatnim piastowskim władcą Głogowa.
(fot. Irena Bierwiaczonek - Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zi)
Historia zagłodzonego Baltazara zawsze poruszała ludzi. W 1885 r. władze pruskie wydały zezwolenie na organizowanie w Przewozie corocznych imprez folklorystycznych , których najważniejszym punktem programu było plenerowe widowisko o losach zagłodzonego księcia. Aż do wybuchu wojny, w lipcu każdego roku do miejscowości zjeżdżały tłumy gości z całych Niemiec. Imprezy trwały nawet trzy tygodnie a wzgórze zamkowe, na którym stoi wieża zamieniało się w wielką, plenerowa scenę teatralną. W najlepszych czasach występowało na niej nawet 200 wykonawców, konie, wozy. Toczyły się krwawe walki. Dzięki temu w Przewozie przed wojną było 11 restauracji, pięć kawiarni i 16 piwiarni i winiarni oraz trzy hotele.
TOMASZ CZYŻNIEWSKI, Gazeta Lubuska