Przecieraliśmy oczy ze zdziwienia. Wróciły? Tak nagle? Bez żadnych zapowiedzi, uroczystości, przemówień o przyjaźni ukraińsko-polskiej? - dziwili się mieszkający we Lwowie Polacy, gdy tuż przed świętami Bożego Narodzenia robotnicy przywieźli rzeźbę najpierw jednego lwa, a chwilę później - drugiego.
- Po pół wieku wygnania nareszcie wróciły i znowu strzegą naszego cmentarza - cieszy się pan Stanisław ze Lwowa.
- Dla nas jest to pełne zaskoczenie. Jesteśmy uradowani faktem, że oba lwy stoją na swoich historycznych postumentach. Mówimy, że to były lwy tułacze, które zostały skradzione - w wywiadzie dla internetowej telewizji „Kuriera Galicyjskiego” mówi Janusz Balicki, prezes Polskiego Towarzystwa Opieki nad Grobami Wojskowymi we Lwowie.
Obowiązkowa lekcja patriotyzmu na Cmentarzu Łyczakowskim
Przez wiele lat majestatyczne posągi lwów strzegły głównego wejścia na Cmentarz Obrońców Lwowa, częściej nazywany Cmentarzem Orląt. To część Cmentarza Łyczakowskiego. Nekropolia szczególna dla Polaków. Żelazny punkt każdej wycieczki z Polski. Chyba nie ma Polaka, który - będąc we Lwowie - choć raz nie odwiedziłby cmentarza.
Łyczaków to jedna z najstarszych nekropolii w Europie. Cmentarz założony został jeszcze w 1786 r. Słynne warszawskie Powązki - cztery lata później. Porównywalny z Łyczakowskim cmentarz Na Rossie w Wilnie na Litwie otwarto w 1801 r., a Rakowicki w Krakowie - w 1803 r., podobnie jak Pere-Lachaise w Paryżu.
W tym okresie Lwów należał do zaboru austriackiego. Zaborca akurat zabrał się za porządkowanie sprawy cmentarzy. Wprowadzono zakaz pochówków przy kościołach, a nowe nekropolie budowano poza obrębem miast. Przez lata na Łyczakowie chowano wybitnych Polaków i Ukraińców. Dzisiaj znajdują się tutaj groby ponad 300 tys. osób. 2 tys. nagrobków to dzieła sztuki wychodzące spod rąk wybitnych rzeźbiarzy. Ponadto są 23 kaplice grobowe.
- Po II wojnie światowej cmentarz był systematycznie niszczony. Fizycznie, ale również mentalnie. Np. obok pięknego nagrobka zasłużonego Polaka stawiono mogiłę żołnierza Armii Czerwonej, Saszy, który „poległ, spadając z jabłoni” - jak to mówiliśmy. Toporny grób, bez krzyża, tylko sowiecka gwiazda - wspomina pan Stanisław.
Mogiła sowieckiego sałdata, któremu oczywiście należy się szacunek, miała tłumić wymowę nagrobków polskich, ale też ukraińskich. Dzisiaj każdy lepiej zorientowany przewodnik zaprowadzi polską wycieczkę również na zachowane groby powstańców styczniowych, a nawet listopadowych.
Lwy strzegły pomnika Chwały
Z wielu względów najważniejszą dla Polaków częścią ogromnej nekropolii jest Cmentarz Obrońców Lwowa. Pochowanych jest tutaj ok. 3 tys. żołnierzy. Spora ich część to Orlęta Lwowskie, czyli młodzież szkół średnich i wyższych, która w listopadzie 1918 r. stanęła w obronie polskiego Lwowa przed Ukraińcami. Poległych polskich obrońców najpierw chowano w prowizorycznych mogiłach. Później ich ciała ekshumowano i zwożono na specjalnie wydzielony obszar, przylegający do Cmentarza Łyczakowskiego. Prace koordynowała Straż Mogił Polskich Bohaterów, powołana z inicjatywy matki jednego z poległych gimnazjalistów.
W 1921 r. rozpisany został konkurs na mauzoleum obrońców Lwowa. Jego laureatem został student Wydziału Architektury Politechniki Lwowskiej Rudolf Indruch, uczestnik walk o Lwów.
Wybudowano m.in. kaplicę Obrońców Lwowa, katakumby oraz pomnik Chwały. Wykonany został z kamienia polańskiego. Miał kształt łukowej gloriety z dwunastoma kolumnami. Wejścia do niego strzegły majestatyczne lwy. Oba miały tarcze. Jeden z napisem „Zawsze wierny”, drugi - z napisem „Tobie Polsko”.
Pomiędzy katakumbami i kaplicą a pomnikiem Chwały znajduje się Mogiła Pięciu Nieznanych z Persenówki. Kryje szczątki pięciu nieznanych bohaterów poległych w obronie Lwowa, właśnie w dzielnicy Persenówka. To na niej wycieczki czy oficjalne delegacje z Polski składają kwiaty i zapalają znicze.
Czołgiem po grobach
Dewastacja Cmentarza Obrońców Lwowa rozpoczęła się tuż po zakończeniu II wojny światowej, kiedy to Lwów został odebrany Polsce i włączony do ZSRR, w ramach ukraińskiej republiki. Najpierw zostały splądrowane katakumby. Rozbito groby, pomniki i napisy żołnierzy francuskich oraz amerykańskich walczących po polskiej stronie. Później przez lata cmentarz był systematycznie niszczony, choć nie były to działania na szeroką skalę.
Stało się to w 1971 r., właściwie nie wiadomo, dlaczego akurat wtedy. Do zaplanowanej i zorganizowanej przez władze akcji ruszyły czołgi Armii Czerwonej i maszyny budowlane. Katakumby zostały zamurowane, dobudowano jeden poziom i urządzono zakład kamieniarski. Zniszczono kolumnadę i sporą część grobów. Sowieckim sołdatom oparły się jedynie kolumny pomnika Chwały. Swoim dzikim zwyczajem, żołnierze radzieccy ostrzelali napisy na pylonach.
Zaskakujące, ale rzeźb lwów nie zniszczono. Być może potraktowano je jako ładne rzeźby zwierząt, które mogą się przydać. Skoro z nagrobków budowane są drogi, to dlaczego skradzionych z cmentarza rzeźb nie wykorzystać do upiększenia miasta?
Jeden lew trafił przed klinikę psychiatryczną na Kulparkowie. Drugi strzegł wjazdu do Lwowa od strony Winnik. Ogołocono je tylko z oryginalnych tarcz i napisów.