Na tej stacji pod Opolem Hitler decydował o losach Polski. Tak dzisiaj wygląda to miejsce

Adolf Hitler przez trzy dni przebywał na stacji w Jełowej wraz ze swoimi najbliższymi współpracownikami. Wydarzenie do zyskało nazwę "konferencji w Jełowej".
Adolf Hitler przez trzy dni przebywał na stacji w Jełowej wraz ze swoimi najbliższymi współpracownikami. Wydarzenie do zyskało nazwę "konferencji w Jełowej". Life/polska-org.pl
Dzisiaj dworzec kolejowy w Jełowej stoi zamknięty na cztery spusty. Taki jest los wielu małych, prowincjonalnych stacji. Ale stacja w Ilnau miała swój udział w wielkiej i niestety ponurej historii. To najprawdopodobniej w Jełowej Adolf Hitler podjął decyzję w sprawie dalszych losów Polski tuż po wybuchu II wojny światowej.

Adolf Hitler przybył na stację w Jełowej 9 września 1939 roku i stacjonował tu przez trzy dni. Wieś nosiła wówczas nazwę Ilnau (od 1936 roku).

Wódz III Rzeszy przyjechał specjalnym pociągiem pancernym „Amerika”. Ta superforteca na początku i na końcu składu posiadała wagony z działkami przeciwlotniczymi, dzięki czemu mogła odeprzeć atak z powietrza.

Oprócz tego były tu m.in.: wagon dowodzenia i konferencyjny, centrum łączności, salon, sypialnie, restauracja, pokoje dla oficerów i osób towarzyszących Hitlerowi, sekretarek, osobistej ochrony, a nawet pomieszczenie przeznaczone dla służby prasowej.

W pierwszych dniach września 1939 roku mieściła się tu Kwatera Główna. Natomiast wydarzenia, które miały miejsce w podopolskiej wsi, zyskały nazwę „konferencji w Jełowej”. Podczas niej Hitler wybrał strategię dalszych działań wobec Polski.

Wiadomo o tym, z zapisków Erwina Lahousena – wówczas pułkownika i adiutanta admirała Wilhelma Canarisa, szefa wywiadu i kontrwywiadu wojskowego Abwerhy.

Lahousen był też członkiem antynazistowskiego ruchu oporu i jednym z uczestników nieudanej próby zamachu na Hitlera 13 marca 1943. Po wojnie został powołany na świadka koronnego w procesie nazistów przed trybunałem w Norymberdze i zeznawał przeciwko oskarżonym o zbrodnie wojenne.

Ale wracając do Jełowej, Hitlerowi towarzyszyła śmietanka dostojników III Rzeszy. Byli tu m.in: minister spraw zagranicznych Joachim von Ribbentrop, szef Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu generał Wilhelm Keitel, generał Alfred Jodl, dowódca Luftwaffe Herman Goering i wspomniany już admirał Wilhelm Canaris.

Rozważano kilka scenariuszy wobec Polski. Ostatecznie Hitler wybrał ten najbardziej drastyczny, czyli całkowitą likwidację państwa polskiego, zniszczenie polskiej inteligencji, ziemiaństwa i duchowieństwa, a także zdecydował o bombardowaniu Warszawy.

Historyków nurtuje pytanie, dlaczego w tak ważnym momencie wojny, kiedy jeszcze jej los nie był przesądzony i wiele rzeczy mogło nie pójść po myśli Hitlera, przyjechał on na wschodnie rubieże III Rzeszy, do nie mającej żadnego znaczenia militarnego wioski. Wprawdzie armia niemiecka kontynuowała swój triumfalny marsz na wschód, jednak wszystko mogło się jeszcze wydarzyć.

„Nieustannie trwała obrona polskiego Wybrzeża, Hel i Gdynia pozostawały silnymi punktami oporu. Atakujące z terytorium Słowacji oddziały, które miały zdobyć Lwów zostały odparte. Broniła się także Warszawa, której zdobycie propaganda niemiecka ogłosiła trzy dni wcześniej, a której oblężenie miało potrwać jeszcze 3 tygodnie – mówi Bolesław Bezeg w audycji „Ładna historia” na antenie Radia Opole. - Polskie armie rozbite w bitwie granicznej koncentrowały się na linii Bugu i Sanu. Zaczynało się niepokoić dowództwo Wehrmachtu, który kampanię polską przewidział na 2 tygodnie i na taki czasu posiadał zapasy paliwa. Na dodatek nowy sojusznik – Związek Sowiecki nie wywiązywał się ze swoich zobowiązań określonych w tajnym protokole do paktu Ribbentrop-Mołotow – nadal nie uderzył na Polskę od wschodu”.

Może Hitlerowi chodziło o to, by schować się i przedyskutować sporne kwestie? Może obawiając się uderzenia Francji z zachodu, z którą przecież III Rzesza była w stanie wojny, wolał być przy wschodniej granicy, ukryty w miejscu bez strategicznego znaczenia? A może też chciał być blisko frontu wschodniego, aby propagandowo dodawać niemieckim żołnierzom ducha walki? To całkiem możliwe.

Pewnych odpowiedzi na te pytania nie ma, można tylko wysuwać hipotezy. Chyba że kiedyś w archiwach znajdą się dokumenty na ten temat.

W lutym 1941 roku „Amerika” została przemianowana na „Brandenburg”. U schyłku wojny wpadł w ręce amerykańskich żołnierzy.

Natomiast pod koniec 2016 roku na stacji w Jełowej brytyjska ekipa nagrywała materiał do filmu dokumentalnego poświęconego II wojnie światowej.

Chociaż budynek po dawnym dworcu stoi nieużytkowany, PKP nie planują sprzedaży obiektu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najważniejsze wiadomości z kraju i ze świata

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia