Powstanie styczniowe na Podlasiu. Historia i współczesność.

Paweł Kornacki
Anna Kaczmarz / Polska Press
Powstanie styczniowe było wydarzeniem, które funkcjonowało w świadomości historycznej kilku pokoleń Polaków, ale również Litwinów czy Białorusinów. Pamięć o nim była żywa jeszcze w okresie drugiej wojny światowej. Chociaż po wojnie przygasła, to jednak nie zanikła do końca

Po przegranej przez carat wojnie krymskiej i śmierci cara Mikołaja I, w Imperium Rosyjskim nastąpiła odwilż zwana „posewastopolską”. Zelżały rygory policyjne, z zesłania powrócili powstańcy listopadowi. W 1861 r car Aleksander II wydał ukaz znoszący pańszczyznę w Rosji. Nie miał on zastosowania do ziem Królestwa Polskiego. Przed wybuchem powstania na ziemiach polskich przez dwa lata trwał ferment. Odbywały się demonstracje, patriotyczne nabożeństwa i msze. Punktem kulminacyjnym wydarzeń w Warszawie była masakra na Placu Zamkowym w Warszawie (8 kwietnia 1861 r.), podczas której Rosjanie zabili ponad 100 demonstrantów. Jednocześnie powstawały liczne koła i organizacje spiskowe, z których część tzw. „czerwoni” opowiadała się za walką zbrojną. Przeciwni walce zbrojnej byli „biali”. Obydwa ugrupowania deklarowały poparcie dla uwłaszczenia chłopów, wszakże na innych warunkach. Od 1861 r na znaczeniu w rządzonym przez carskiego namiestnika Królestwie zyskiwał hrabia Aleksander Wielopolski, który w porozumieniu z carem, wprowadził szereg istotnych reform. Mimo to „czerwoni” cały czas szykowali się do powstania.

Gdy echa wydarzeń warszawskich dotarły na białostocczyznę tu również doszło do wystąpień i manifestacji. Miały one miejsce m.in. w Niewodnicy, Białymstoku, czy w Bielsku. Najliczniejsza demonstracja odbyła się w lipcu 1861 r w pogranicznym Tykocinie (Tykocin leżał na granicy Królestwa i Rosji), z okazji obchodów rocznicy Unii Lubelskiej. Brali w nich udział przedstawiciele wszystkich warstw społecznych i narodowości. Patriotyczne nabożeństwa i religijno - narodowe pielgrzymki miały miejsce w wielu miejscowościach guberni augustowskiej: w Suwałkach, Łomży, Studzienicznej, Grajewie, Kolnie, Raczkach, Sejnach czy Mariampolu. Również na Podlasiu działały stronnictwa „białych” i „czerwonych” - ci ostatni byli bardziej aktywni. Jedną z pierwszych organizacji powstańczych było założone w 1861 r przez „czerwonych” „Koło białostockie”, które skupiało pracowników kolei Warszawsko Petersburskiej. Tu znaczącymi postaciami byli późniejszy mentor Józefa Piłsudskiego Bronisław Szwarce, a po nim Walery Wróblewski i Konstanty Kalinowski. W Łomżyńskiem największą aktywność wykazywał Władysław Cichorski „Zameczek”.

W 1863 r. ziemie dzisiejszego województwa podlaskiego wchodziły w skład dwóch jednostek administracyjnych. Część wschodnia z Białymstokiem i Bielskiem należała do guberni grodzieńskiej i była częścią Imperium Rosyjskiego, a część zachodnia i północna z Łomżą, Augustowem i Suwałkami należała do guberni augustowskiej, wchodzącej w skład Królestwa Polskiego. Represje i działania rusyfikacyjne podejmowane przez rząd carski po powstaniu listopadowym w większym stopniu dotknęły obszary należące do guberni grodzieńskiej. Były to też tereny zróżnicowane narodowościowo i to tutaj w 1839 r. zlikwidowano Kościół unicki. Powyższe różnice miały wpływ na rozwój konspiracji i przebieg powstania styczniowego. Na opisanym obszarze znajdują się trzy duże kompleksy leśne – puszcze Knyszyńska, Augustowska i Białowieska. To one w roku 1863 były miejscem, gdzie powstańcy znaleźli schronienie i stoczyli wiele walk. Pomoc insurgenci otrzymywali w głównej mierze w zaściankach drobnoszlacheckich. Rzadko uzyskiwali je u bogatszych właścicieli ziemskich. Chłopi zarówno polscy jak i białoruscy, byli raczej obojętni lub nawet wrodzy wobec powstańców. Omamieni przez rosyjską propagandę postrzegali powstanie jako bunt szlachty. Podobnie rzecz się miała z Żydami i Niemcami zamieszkującymi Podlasie.

Iskrą, która spowodowała wybuch powstania był pobór do wojska rosyjskiego ogłoszony w Królestwie w połowie stycznia 1863 r. Aby go uniknąć tysiące młodych ludzi uciekło do lasów. W rezultacie konspiracyjny Komitet Centralny Narodowy (przekształcony późnej w Rząd Narodowy) ustalił, że powstanie wybuchnie na 22 stycznia 1863 r.. Termin ten był zaskoczeniem dla przywódców konspiracji w guberniach grodzieńskiej i augustowskiej. Podlasie nie było gotowe do walki.

Rozkaz rozpoczęcia walk dotarł tylko do Władysława Cichorowskiego „Zameczka”, który zajął pograniczną stację kolejową Łapy niszcząc tory i przerywając komunikację kolejową. Następnie zaatakował Suraż, Wysokie Mazowieckie i Tykocin. Tymczasem Rosjanie ściągnęli garnizony do głównych ośrodków, co dało pewną swobodę powstańcom. Mniejsze ich oddziały próbowały opanowywać również inne miejscowości oraz gromadzić ochotników. Ogłaszano manifest Rządu Narodowego, który przyznawał chłopom własność ziemi. Jednak już 27 stycznia 1863 r. na Białostocczyznę przybył półtora tysięczny oddział generała Zachara Maniukina. Rosjanie szybko opanowali sytuację na kolei. „Zameczek” wycofał się w kierunku Ciechanowca, a stamtąd ruszył do Siemiatycz. Tam na przełomie stycznia i lutego ściągały i inne oddziały. Zgromadzone w okolicach Siemiatycz siły powstańcze liczyły ponoć 4300 ludzi. 6 lutego 1863 r. pod Siemiatycze dotarł generał Maniukin. Przedsięwzięty przez niego tego dnia atak powstańcy Cichorowskiego odparli. Gdy po południu do Siemiatycz dotarły powstańcze oddziały Rogińskiego i Lewandowskiego postanowiono pozostać w mieście i przyjąć walkę. Kolejnego dnia Rosjanie byli jednak skuteczni i w ciągu kilku godzin opanowali miasto. Pierwszy, nie podejmując walki, wycofał się Cichorowski. Odwrót oddziału zamienił się w ucieczkę, a część jego podkomendnych wpadła w ręce Rosjan. Ci zajęli się grabieżą, co pośrednio ocaliło życie wielu powstańcom. Poległo około 200 Polaków, a około 300 dostało się do niewoli. Rosjanie stracili 80 żołnierzy. Oprócz słabego wyszkolenia i uzbrojenia, przyczyną porażki powstańców, był brak jednolitego dowództwa i decyzja Cichorowskiego o odwrocie. Bitwa pod Siemiatyczami było największym starciem na Podlasiu stoczonym w czasie powstania. Poniesiona klęska była czymś w rodzaju nokautu. Uniemożliwiła realizację celu jakim było zdobycie strategicznej drogi Warszawa Petersburg i opanowanie powiatu bielskiego. „Zameczek” powrócił do Królestwa. Pozostałe oddziały, ścigane przez Rosjan cofały się w kierunku Puszczy Białowieskiej. Ich siły stopniowo topniały, czy to w wyniku starć czy to w rezultacie opuszczania zgrupowania przez poszczególnych dowódców. Pozostał tylko oddział Rogińskiego, który cofał się na wschód. Został doszczętnie rozbity z w nocy z 26 na 27 lutego 1853 r. na terenie województwa nowogródzkiego. Samego Rogińskiego schwytali chłopi i wydali Rosjanom. Był młody, miał tylko 23 lata. Aby ocalić swe życie złożył drobiazgowe zeznania, w których zadenuncjował około 150 osób.

W kwietniu 1863 r. na terenie Puszczy Knyszyńskiej zaczął się formować oddział Walerego Wróblewskiego. Zgromadzone przez niego siły liczyły 400 partyzantów. 29 kwietnia niedaleko wsi Waliły doszło do walki z Rosjanami. Prawe skrzydło powstańców uległo od razu. Trochę dłużej trzymało się lewe, lecz i ono musiało się wycofać. Powstańcy utracili żywność odzież, pieniądze i pieczęć wojenną województwa. Zginęło 32 Polaków, 18 dostało się do niewoli, a reszta rozproszyła się.

Nieco wcześniej podjęto działania w guberni augustowskiej. Spośród kilku działających tam dowódców najwięcej zdziałał weteran powstania listopadowego Konstanty Ramotowski „Wawer”. Jego oddział stoczył szereg potyczek w tym jedną zwycięską pod Kadyszem (21 maja 1863 r.). Grupa ukrywała się na uroczysku Kozi Rynek w Puszczy Augustowskiej. Tam 29 czerwca 1863 r osaczyli ją i rozbili Rosjanie. „Wawer” poniósł jeszcze kilka porażek w Łomżyńskiem i ostatecznie uciekł do Prus Wschodnich. Rząd Narodowy uznał ten krok za dezercję i skazał go na śmierć. Później wyrok anulowano.

Inna próba powstańczej koncentracji na białostocczyźnie miała miejsce w maju o okolicach Budziska, gdzie zgromadziło się około 300 ludzi. Powstańcy zaatakowani 1 czerwca 1863 r. musieli

opuścić obóz i udać się w kierunku Jałówki. Stamtąd część odeszła do Puszczy Różańskiej, gdzie rozbili ich Rosjanie.

Lepsze rezultaty przynosiła działalność niewielkich oddziałów, które latem 1963 r krążyły po powiatach białostockim i bielskim. Powstańcy chodzili po wsiach, agitowali, rekrutowali ochotników i toczyli drobne potyczki. Niestety działania rosyjskie doprowadzały do stopniowej eliminacji grupek, a brak sukcesów osłabiał poparcie dla powstania.

30 sierpnia 1863 r. Rosjanie zaatakowali kolejne zgrupowanie w okolicach ostępu Głęboki Kąt (okolice Hajnówki) w Puszczy Białowieskiej. W rezultacie powstańcy rozproszyli się, a część oddziałów uległa samorozwiązaniu. Reszta odeszła na wschód w okolice Wołkowyska. Niesprzyjające warunki, głód, wrogość miejscowych chłopów spowodowały, że podjęto decyzję o opuszczeniu Białostocczyzny i udania się na lewy brzeg Bugu. Tak też się stało. 6 listopada 1863 r. władze carskie ogłosiły, że powstanie zostało stłumione. Aby uczcić ten sukces w kilku miejscowościach nakazano zbudować kaplice dla upamiętnienia poległych żołnierzy. W relacjach i pamiętnikach mamy wzmianki o starciach jesienią 1863 r oraz zimą wiosną 1864 r. nie miały one jednak większego znaczenia.

Ciąg dalszy tej historii, to konfiskaty, kontrybucje, sądy, zsyłki i pacyfikacje. Zapamiętano zwłaszcza te ostatnie . Rosjanie stosowali odpowiedzialność zbiorową. W sierpniu 1863 r. za życzliwość okazaną powstańcom zesłano na Sybir całą wieś Szczuki w powiecie sokólskim. Zabudowania spalono. Najbardziej znany jest los szlacheckiej wsi Jaworówka koło Dobrzyniewa. 18 sierpnia 1863 r Rosjanie wypędzili mieszkańców z domów. Mienie ruchome sprzedano, zabudowania spalono, a mieszkańców Jaworówki zesłano na Sybir. Podobny los spotkał szereg innych wiosek i osad.

Gdybyśmy w historii Polski chcieli wskazać powstanie, które nie miało absolutnie żadnych szans powodzenia i decyzja o wybuchu którego mijała się z jakimkolwiek rachunkiem sił własnych i sił przeciwnika, to niewątpliwie należałoby tu wskazać powstanie styczniowe. Decyzja o jego wybuchu podjęta została przez kilku bardzo młodych ludzi, wydaje się dziś skrajnie nieodpowiedzialna. Nie istniały jakiekolwiek racjonalne przesłanki pozwalające przypuszczać, że zryw może się powieść. Walki niewyszkolonych, słabo uzbrojonych, amatorsko i nieudolnie dowodzonych powstańców z zawodowym wojskiem rosyjskim przypominały polowanie z nagonką, w której to Polacy byli zwierzyną. Jakby tego było mało, władze rosyjskie perfidnie wykorzystywały wszelkie antagonizmy narodowościowe i religijne czy społeczne mobilizując miejscową ludność do walki z „miateżnikami”(ros. buntownikami). Z około 1200 stoczonych w latach 1963-65 potyczek, te zakończone realnym sukcesem powstańców można by policzyć na palcach jednej ręki. Powstanie styczniowe było największa polską katastrofą narodową, którą przesłoni dopiero hekatomba II Wojny Światowej.

Z drugiej jednak strony powstanie styczniowe jest swoistym fenomenem. Kilkadziesiąt tysięcy ludzi dobrowolnie podjęło straceńczą walkę z zaborcą. Powstańcy byli ludźmi, którzy chcieli walczyć z Rosją. Nikt ich nie mobilizował, do niczego nie przymuszał. Legenda powstania ukształtowała pamięć wielu pokoleń Polaków, a tysiące rodzin pielęgnowało opowieści o bohaterach. Dobrym przykładem jest tu rodzina Józefa Piłsudskiego, który wychował się na legendzie powstańczej. Insurekcja spowodowała też, że car uwłaszczył chłopów polskich. Może zatem odzyskanie niepodległości przez Polskę w 1918 r. faktycznie było pośrednim owocem tegoż nieszczęśliwego powstania

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najważniejsze wiadomości z kraju i ze świata

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia