[PRL] Jak wolność i niezależność nauki przeszła do historii

Monika Komaniecka
Wrogiem publicznym stał się podczas zjazdu prof. Władysław Konopczyński (siedzi czwarty od prawej)
Wrogiem publicznym stał się podczas zjazdu prof. Władysław Konopczyński (siedzi czwarty od prawej) archiwum
19-22 września 1948. We Wrocławiu obraduje VII Zjazd Historyków. Władze komunistyczne bardzo poważnie traktują naukę jako narzędzie propagandy. Jako jedyną metodę badawczą narzucają uczonym marksizm, co na długie lata ogranicza ich niezależność

Władza komunistyczna wyznaczyła po 1945 r. nauce historycznej specjalną rolę. Historia miała wyjaśniać przemiany dziejowe w duchu ideologii marksistowskiej, a także stać się narzędziem cenzury. Marksizm miał być nie tylko metodą badawczą, w oparciu o którą należało interpretować wydarzenia historyczne, ale przede wszystkim ideologią służącą bieżącej polityce władz państwowych. Komunistom w gruncie rzeczy chodziło o przejęcie całkowitej kontroli nad uczelniami i instytucjami naukowymi oraz nad polityką oświatową. Z tych względów niebagatelną sprawą było to, kto zajmował się nauką historyczną.

Pierwsza próba wprowadzenia zmian w obrębie nauk historycznych nastąpiła na VII Powszechnym Zjeździe Historyków Polskich we Wrocławiu, który odbył się w dniach 19-22 września 1948 r. Władza narzuciła Zarządowi Głównemu Polskiego Towarzystwa Historycznego formę organizacji zjazdu przez utworzenie sekcji tematycznych, a nie jak dotychczas według epok historycznych, co w zasadzie uniemożliwiło historykom dyskusję nad ważnymi problemami nauki polskiej w nowej sytuacji politycznej.

Z tych powodów część wybitnych uczonych nie wzięła udziału w zjeździe (m.in. Stanisław Kętrzyński, Jan Karol Kochanowski, Władysław Konopczyński, Władysław Semkowicz) lub uczestnicząc, nie wzięła udziału w dyskusji (Franciszek Bujak, Ludwik Kolankowski).

Krakowski historyk Władysław Konopczyński jako bezkompromisowy przeciwnik komunistów nie przybył na zjazd. Niewątpliwie był on również rozczarowany stanowiskiem większości historyków polskich, którzy bez większego oporu podporządkowywali się władzom państwowym.

Wymuszony przełom

Zjazd wrocławski rozpoczęło przemówienie ministra oświaty i wychowania Stanisława Skrzeszewskiego, którego najważniejszym przesłaniem było hasło „w historiografii polskiej musi dokonać się przełom”. Mówił on o marksizmie jako o wiodącej w naukach historycznych metodologii, według której powinny zostać opracowane całe dzieje Polski. Podkreślił również, że marksistowska szkoła historyczna będzie miała wsparcie władz państwowych, co miało zachęcić historyków do jej uprawiania. Jego wypowiedź była pierwszą oficjalną zapowiedzią polityki państwa, zmierzającej do likwidacji wolności badań naukowych oraz ograniczenia swobodnego wyboru metody pracy i interpretacji źródeł.

Artykuł w podobnym tonie opublikował na łamach wydawanego przez PPR „Głosu Ludu” czołowy działacz komunistyczny Roman Werfel. Pogląd władz na stan i zadania, w obliczu jakich stanęła polska nauka historyczna, wyrażał również referat programowy prof. Stanisława Arnolda.

W zjeździe wzięło udział około 200 historyków z całego kraju. Obradowali oni w 5 sekcjach tematycznych: dziejów Śląska i Wielkiego Pomorza, dziejów Słowiańszczyzny, sekcji rewolucji 1848 r., genezy współczesnego państwa i społeczeństwa polskiego oraz sekcji historiografii i metodologii historii po II wojnie światowej wraz z podsekcją historii wychowania. W ciągu czterech dni wygłoszono ponad 60 referatów, które zostały pod koniec roku opublikowane w „Pamiętniku Zjazdu”. Na zjeździe grupa 20-30 marksistów powołała Zrzeszenie Historyków Marksistów, do którego należeli m.in.: Nina Assorodobraj, Juliusz Bardach, Celina Bobińska, Henryk Jabłoński, Natalia Gąsiorowska, Witold Kula, Bogdan Leśnodorski, Ewa Maleczyńska, Marian Małowist.

W obradach zjazdu uczestniczyli również trzej przedstawiciele sowieckiego Instytutu Słowianoznawstwa Akademii Nauk ZSRS (Arkady Sidorow, Piotr Tretiakow, Iwan Udalcow) powołanego 1 stycznia 1947 r., którego jednym z zadań była „pomoc we wprowadzaniu marksizmu w krajach demokracji ludowej”. Delegacja sowiecka przebywała w Polsce już od początku września, odwiedzając uniwersytety i placówki naukowe w Warszawie, Krakowie, Poznaniu i Łodzi. Jej członkowie wygłaszali referaty o sowieckiej nauce historycznej i zbierali informacje dotyczące upowszechniania marksizmu w Polsce.

Ocena zjazdu

Prezes Polskiego Towarzystwa Historycznego Jan Dąbrowski podsumował zjazd na łamach pisma „Wieś”. Wystąpienie ministra interpretował jako konieczność podejmowania tematów preferowanych przez władze m.in. dziejów tzw. Ziem Odzyskanych, stosunków polsko-niemieckich, historii poszczególnych grup społecznych. Marksizm widział jako dążenie do opisywania i analizowania przeszłości pod kątem zjawisk gospodarczych, a nie jako totalitarną ideologię, która wprowadzi jeden sposób myślenia i nie dopuści do głosu innych metod historycznych. Sugerował, że będzie to nowa metoda, ale funkcjonująca jako jedna z wielu. Polscy historycy świadomi zmian zachodzących w kraju byli skłonni iść na pewne ustępstwa. Nie spodziewali się jednak, że zostaną pozbawieni możliwości swobody prowadzenia badań naukowych.

Na początku listopada 1948 roku delegacja sowiecka na wspólnym posiedzeniu Sekcji Historycznej Wszechzwiązkowego Towarzystwa Kontaktów Kulturalnych i Sekcji Naukowej Komitetu Słowiańskiego przedstawiła wyniki swoich obserwacji z podróży po Polsce. Podkreślano znaczenie zjazdu oraz życzliwość polskich uczonych wobec sowieckiej delegacji. W opinii Rosjan polscy uczeni wyrażali postawę „przychylnego niezdecydowania” wobec żądań i postulatów władz państwowych i byli gotowi na ustępstwa. Środowisko polskich historyków podzielili na trzy grupy.

Pierwszą z nich stanowili historycy-marksiści, zarówno młodzi badacze, jak i przedstawiciele starszego pokolenia: Stanisław Arnold, Natalia Gąsiorowska. Stwierdzono jednak, że nie wykorzystali oni okazji, żeby w znacznym stopniu określić charakter zjazdu. Wśród osób pozytywnie nastawionych do sowieckiej delegacji wymieniano: Tadeusza Lehr-Spławińskiego, Władysława Tomkiewicza i Tadeusza Manteuffla. Zwracano uwagę na ich „życzliwe zainteresowanie” nowymi metodami badawczymi, jakkolwiek nie ukrywali oni swoich wątpliwości. Sowieci cenili bardziej przygotowanych, dojrzałych historyków od bezkrytycznych promarksistowskich młodych badaczy.

Od ich poparcia uzależniali sukces przełomu marksistowskiego w nauce. Uważano, że jeśli poważani badacze zaakceptują zmiany, to grupa neutralnych historyków ich śladem, a także pod naciskiem polskich władz, przyjmie nową metodologię. Za głównych wrogów zmian uważano utrzymującego kontakty z podziemiem Władysława Konopczyńskiego, a także Romana Lutmana i Henryka Wereszyckiego, określając ich poglądy jako „prawicowe i nacjonalistyczne”.

Ofensywa marksizmu

Swoistym podsumowaniem zjazdu była recenzja wygłoszonych na nim referatów, opublikowana w 1949 r. przez sowieckim historyków Vladimira Koroluka, Ilię Miller i Michaiła Misko w piśmie „Voprosy Istorii”. Recenzja w pewnym sensie była instruktażem praktycznego stosowania marksizmu w naukach historycznych w Polsce. Wyolbrzymiono znaczenie wystąpień historyków marksistów, określając je jako przełomowe w polskiej historiografii. Skrytykowano wystąpienia tych historyków, którzy nie chcieli traktować marksizmu jako jedynej metody badawczej. Poddano również krytyce polską przedwojenną historiografię i podjęto próbę wyznaczania tematów, którymi powinien zajmować się polski historyk.

W 1950 r. recenzja została przetłumaczona i wydana przez Żannę Kormanową w zbiorze artykułów o Polsce w literaturze sowieckiej. W tym czasie trwały już przygotowania do pierwszej konferencji metodologicznej w Otwocku, na której uznano, że materializm historyczny będzie odtąd regułą stosowaną w nauce. Ostatecznie na I Kongresie Nauki Polskiej trwającym od 29 czerwca do 2 lipca 1951 r. przyjęto marksistowski model nauki historycznej oznaczający podporządkowanie badań naukowych ideologii i bieżącej polityce.

Monika Komaniecka

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty

* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia