Strzelec Paul Grun zginął pierwszy

Mimo że po 1914 roku na Śląsku masowo niszczono ślady niemieckości, grób Paula Gruna przetrwał.
Mimo że po 1914 roku na Śląsku masowo niszczono ślady niemieckości, grób Paula Gruna przetrwał. Mirosław Dragon
100 lat temu, na granicy Śląska Opolskiego zginęła pierwsza ofiara I wojny światowej. Paul Grun został pochowany w Bodzanowicach, jego grób znajduje się tam do dzisiaj

Wielka wojna, jak nazywano ją wtedy, nie rozpoczęła się od zmasowanego ataku, tylko od wypowiadania sobie wojny przez kolejne państwa na zasadzie domina. Rozpoczęła się 28 lipca, kiedy Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Serbii. Pierwszego sierpnia Niemcy ogłosiły wojnę z Rosją. Granica niemiecko-rosyjska przebiegała w Bodzanowicach na rzece Liswarcie (Polska była jeszcze pod zaborami).

Różne wersje śmierci Gruna

W niedzielę 2 sierpnia granicę patrolował na koniach mały oddział niemiecki z u. Regimentu Strzelców Konnych w Tarnowskich Górach. Jednym z nich był 21-letni Paul Grun. Oddział zapuścił się za granicę, docierając do Starokrzepic. Właśnie w tej wiosce Grun zginął.

Jest kilka wersji okoliczności, w których się to stało. Gerhard Siegert na łamach przedwojennego "Rosenberger Heimatkalender" napisał, że niemiecki patrol natknął się na oddział Kozaków. W potyczce Paul Grun został z najbliższej odległości śmiertelnie trafiony kulą. Siegert dodaje, że zakopano go jak psa pod płotem cmentarza i dopiero po kilku dniach, kiedy armia niemiecka weszła do Starokrzepic, zwłoki Gruna przeniesiono na cmentarz w Bodzanowicach.

W innym numerze "Rosenberger Heimatkalender" rektor szkoły w Radłowie, Wolczyk, podał jednak inną wersję wydarzeń. 21-letni żołnierz został trafiony przez snajpera z wieży kościelnej w Starokrzepicach (określił nawet, że stało się to między godziną 9.30 a 10.00). Pochowano go najpierw na cmentarzu w Starokrzepicach, później zwłoki ekshumowano i przeniesiono na niemiecką stronę, na cmentarz w Bodzanowicach.

Kogo zabił zazdrosny leśniczy

Trzecia wersja jest teorią spiskową. W książce "Historia zapisana w lesie" Elżbieta Kowalska z Olesna opisała tajemniczy cokół stojący w sąsiednich Kucobach.

- Wcześniej stał na nim krzyż, cokół można oglądać do dzisiaj tuż obok ośrodka wypoczynkowego, na skraju lasu - dodaje Elżbieta Kowalska. - Okoliczni mieszkańcy opowiadali mi, że zginął tam w tajemniczych okolicznościach Paul Grun, który był mieszkańcem Kucob.

Według tej wersji Paula Gruna zastrzelił zazdrosny leśniczy, który przyłapał go ze swoją żoną. Młody żołnierz próbował uciekać przez okno, ale dosięgła go kula wystrzelona z dubeltówki leśniczego. Mało tego, do tego incydentu miało dojść 8 sierpnia, a Niemcy sfałszowali datę i okoliczności śmierci, żeby zatuszować skandaliczny fakt zabicia niemieckiego żołnierza przez niemieckiego urzędnika.

Tej sensacyjnie brzmiącej wersji nie potwierdzają jednak księgi parafialne z kościoła w Bodzanowicach. W księdze zgonów zapisane jest, że Paul Grun poległ 2 sierpnia w Krzepicach, a jego pogrzeb odbył się 7 sierpnia. Jeśli zatem 8 sierpnia leśniczy w Kucobach zastrzelił kochanka swojej żony, to nie był nim Paul Grun.

Skąd pochodził szeregowy Grun

Niewiele jednak wiadomo o pierwszym żołnierzu poległym w I wojnie światowej. Zachowało się tylko jedno jego młodzieńcze zdjęcie, prawdopodobnie jeszcze z czasów szkolnych. Zdjęcie to miała przy sobie matka Gruna, służąca z majątku ziemskiego koło Kamieńca Ząbkowickiego (wówczas niemieckiego Kamenz).

- W 1913 roku Paul poszedł do wojska. Matka już go więcej nie ujrzała - mówi Bernhard Kuss, znawca historii lokalnej i autor artykułów o Paulu Grunie.
Trafił do nowo utworzonego 11. Regimentu Strzelców Konnych w Tarnowskich Górach (Jager-Regiment-zu-Pferde Nr. 11 in Tamowitz). Garnizon utworzono 1 października 1913 roku. Żołnierzy zaprzysiężono na rynku przed burmistrzem Richardem Otte i radą miejską.

Koszary były wówczas jeszcze w budowie, dlatego na początku Paul Grun spał wraz z kompanami w barakach, a koniom przygotowano prowizoryczne stajnie w namiotach.
W nocy z 1 na 2 sierpnia po ogłoszeniu wojny Niemiec z Rosją część regimentu przegrupowała się nad granicę. Połowa drugiego szwadronu została skierowana do Olesna. Drugiego sierpnia strzelcy konni obsadzili pozyq'e w okolicy Bodzanowie. Tam żołnierz drugiego szwadronu Paul Grun wyruszył na ostatni w swoim życiu patrol.

Dokładnie nie wiadomo, jak zginął i skąd pochodził pierwszy poległy w I wojnie światowej żołnierz. Na jego nagrobku w Bodzanowicach napisane jest, że urodził się w miejscowości Mittelfritzwalde.

- Mimo poszukiwań nie znalazłam jednak miejscowości o takiej nazwie ani na mapach przedwojennego Śląska, ani w Niemczech - mówi Elżbieta Kowalska. - Myślę, że należy rozważyć, czy nie popełniono pomyłki w nazwie miejscowości urodzenia.

Warto pamiętać, że artykuły o Paulu Grunie w "Rosenberger Heimatkalender" ukazały się w 1934 roku, 20 lat po śmierci młodego żołnierza. Śmierci, która została zmitologizowana przez nazistów, kiedy Grun stał się bohaterem narodowym poległym za niemiecki Vaterland.

Nauczyciel wypytał świadków

Dlatego być może najwierniej śmierć niemieckiego żołnierza opisał Ludwik Szelągowski, nauczyciel szkoły w Starokrzepicach. Opisał ją w kromce w 1924 roku, a więc dziesięć lat po wydarzeniu.

Nauczyciel ze Starokrzepic powołuje się na świadków, którzy widzieli potyczkę. Miała się ona rozegrać na polach między Starokrzepicami a Jaworem w czasie niedzielnych nieszporów, między godziną 15. a 16.

Oddział niemieckich żołnierzy bez przeszkód przeszedł przez granicę, ponieważ dzień wcześniej rosyjska straż graniczna spaliła swoją siedzibę i wycofała się do Krzepic. Niemcy na koniach kierowali się w stronę kościoła w Starokrzepicach.

W tym samym czasie od drugiej strony, z Krzepic, nadjechał konny oddział rosyjskiej straży granicznej i zatrzymał się przy kościele. Żołnierze zsiedli z koni i skierowali się do sklepu w sąsiedztwie miejscowego kościoła. Dowódca oddziału wszedł na wieżę kościelną, żeby obserwować, co dzieje się po niemieckiej stronie granicy.

Strzelcy niemieccy na widok Rosjan zaczęli uciekać w kierunku granicy. Oficer rosyjski zbiegł z wieży kościelnej i zarządził pościg. W strzelaninie jeden z kawalerzy- stów niemieckich został trafiony w płuco i brzuch. Ranny spadł z konia. Był to właśnie Paul Grun. Rosjanie po tym starciu wycofali się do Krzepic.

Ciężko rannego Paula Gruna sołtys Franciszek Wróbel kazał zawieźć do szpitala w Krzepicach, ale po drodze żołnierz zmarł. Przywieziono go zatem z powrotem do Starokrzepic i pochowano na miejscowym cmentarzu. Cztery dni później, 6 sierpnia, do Starokrzepic wkroczyła piechota niemiecka. Zarządzono ekshumację zwłok niemieckiego Strzelca.

Kiedy dowiedzieli się, że Paul Grun został pochowany w niepoświęconym miejscu, kazali proboszcza Jana Patorskiego wywieźć do Niemiec. Sołtysa Franciszka Wróbla chcieli rozstrzelać, ale ostatecznie ocalił on życie, choć został ciężko pobity. Zwłoki Paula Gruna pochowano na cmentarzu w Bodzanowicach.

Bohater narodowy nazistów

Po objęciu władzy w Niemczech przez Adolfa Hitlera wykreowano Gruna na bohatera narodowego. Przy grobie Strzelca organizowano uroczystości państwowe. 17 listopada 1933 r. przywieziono na nie do Bodzanowie matkę, siostrę i siostrzeńca Paula.

W1937 władze niemieckie w ramach akcji zniemczania polsko brzmiących nazw miejscowości przemianowały ówczesne Botzanowitz na Grunsruh (w wolnym tłumaczeniu "miejsce spoczynku Gruna"). Taką nazwę wioska w powiecie oleskim nosiła aż do 1945 r. Dzisiaj pamiątką po tej nazwie zostały tylko przedwojenne pocztówki. Zachował się grób Paula Gruna, pielęgnowany nadal przez mieszkańców wsi.

Miejscowi dbają zresztą nie tylko o jego miejsce wiecznego spoczynku. Tuż obok znajduje się równie zadbany grób węgierskiego huzara Janosa Muszkiego.

Mirosław Dragon
NOWA TRYBUNA OPOLSKA

Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia