W 1939 roku nie wszyscy ufali Hilterowi

Redakcja
We wrześniu 1939 roku przez miasto maszerowało niemieckie wojsko. Niektóre oddziały zatrzymywały się tutaj na krótki nocleg
We wrześniu 1939 roku przez miasto maszerowało niemieckie wojsko. Niektóre oddziały zatrzymywały się tutaj na krótki nocleg zbiory Piotra Smykały
Gdy Niemcy zaatakowały Polskę, mieszkańcy Strzelec Opolskich z niepokojem obserwowali rozwój wydarzeń. Pamiętali, że w pierwszej wojnie zginęło 200 mieszkańców tego miasta

W sierpniu 1939 roku, kilka dni przed wybuchem drugiej wojny światowej, do Strzelec zaczęły zjeżdżać wojska Trzeciej Rzeszy. Na Śląsku skoncentrowano oddziały armii "Süd" (Południe), którą dowodził generał Gerd von Rundstedt. Mężczyźni w wieku poborowym zostali zmobilizowani. Ale wtedy nikt jeszcze nie przypuszczał, że wezmą udział w najbardziej krwawym konflikcie w historii.

Z niepokojem na rozwój sytuacji patrzyli za to starsi mieszkańcy miasta, którzy pamiętali, że podczas pierwszej wojny światowej zginęło ok. 200 strzelczan. Odradzali dzieciom dobrowolne zgłaszanie się na front. Choć nie brakowało takich, którzy z własnej woli garnęli się do Wehrmachtu.

W Rozmierce jednym z ochotników był chłopak, który ledwie skończył 18 lat. Kilka miesięcy później rodzina dostała wiadomość, że zginął na froncie. Pierwszy żołnierz pochodzący ze Strzelec zginął już 2 września 1939 roku. Był nim 20-letni Kurt Mainka, który poległ pod Gostyniem. Dziś jego szczątki spoczywają na niemieckim cmentarzu wojennym w Siemianowicach.

3 września w szpitalu w Strzelcach, do którego z racji bliskości z polską granicą przywożono wielu rannych, zmarli: 26-letni Johann Thalhammer i 26-letni Franz Schwarz. Obaj zostali pochowani na cmentarzu św. Barbary. W ciągu pierwszych 10 dni wojny w strzeleckim szpitalu zmarło także trzech polskich jeńców w podobnym wieku.

Osoby zmobilizowane do armii, nie mogły odmówić założenia munduru pod groźbą zamknięcia w obozie koncentracyjnym. Było jednak kilka sposobów na to, by zostać dłużej w cywilu. Zdarzało się, że przewodniczący gmin (obecnie sołtysi) wystawiali młodym mężczyznom zaświadczenia, że są potrzebni we wsi, np. w straży pożarnej.

Do Wehrmachtu nie byli wcielani wyspecjalizowani pracownicy dużych zakładów - zwłaszcza huty w Zawadzkiem i huty w Ozimku. To dlatego, że bez nich fabryki nie mogły produkować stali do wyrobu broni.

Dla cywilnej ludności Strzelec wybuch wojny oznaczał zmianę wielu przyzwyczajeń. Przede wszystkim od 1 września w mieście obowiązywał zakaz używania światła w domach. Ludzie spędzali wieczory przy świecach, a ruch na ulicach zamierał niemal całkowicie, bo nie zapalały się uliczne latarnie. Nazistom zależało na tym, by miasto było niewidoczne dla polskich samolotów.

7 września 1939 roku w Rzeszy wyszło zarządzenie w sprawie reglamentacji żywności. Od tej pory ludzie dostawali kartki z przydziałami na chleb, mięso, tłuszcze, marmoladę i cukier. Przemysł spożywczy został całkowicie podporządkowany potrzebom armii.

Niebawem opolskie gestapo rozpoczęło akcję aresztowania mieszkańców, których uważano za wrogów Trzeciej Rzeszy. Byli to przede wszystkim przedstawiciele polskiej mniejszości.

W Grodzisku aresztowano niemal całą rodzinę Gomołów - działaczy Związku Polaków w Niemczech, którzy w latach 30. prowadzili we własnym domu kursy języka polskiego.

Jan Gomoła wraz z dwoma synami trafili do obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie. Czterech kolejnych synów Gomoły wcielono do niemieckiej armii. Ale na skutek nieposłuszeństwa zostali stamtąd usunięci i także uwięzieni w obozach.

Entuzjastycznie na wprowadzone zmiany reagowali za to członkowie NSDAP, którzy ślepo wierzyli w Adolfa Hitlera. By podnieść morale mieszkańców miasta, 11 września 1939 roku zorganizowano w Strzelcach propagandową manifestację. Była ona wyrazem poparcia dla działań wodza. Członkowie NSDAP zebrali ludzi na ówczesnym Hindenburgplatzu (pl. Żeromskiego), gdzie Scholz - lider partii w powiecie, wygłosił przemówienie. Nad miastem przeleciał samolot wojskowy, który ciągnął za sobą flagę Trzeciej Rzeszy.

Przez cały wrzesień 1939 r. przez miasto maszerowało niemieckie wojsko. Niektóre oddziały zatrzymywały się tutaj na krótki nocleg. Zdarzało się, że mieszkańcy kwaterowali żołnierzy we własnych domach.

Radosław Dimitrow
NOWA TRYBUNA OPOLSKA

Tekst powstał we współpracy z Piotrem Smykałą, znawcą lokalnej historii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia