Szyk i klasa nie tylko na salonach. Moda damska w XIX i XX wieku zachwycała

Edyta Łosińska-Okoniewska
Detale stanowiły ważny element każdego stroju, to one stanowiły o jego wyjątkowości. Niezmiernie ważną rzeczą był kapelusz. Nie do pomyślenia było, by kobieta  w XIX wieku i na początku XX wyszła na dwór bez kapelusza.
Detale stanowiły ważny element każdego stroju, to one stanowiły o jego wyjątkowości. Niezmiernie ważną rzeczą był kapelusz. Nie do pomyślenia było, by kobieta w XIX wieku i na początku XX wyszła na dwór bez kapelusza. Arch. prywatne/Maciej Perszewski
Rozmowa z Maciejem Perszewskim, miłośnikiem historii, kolekcjonerem dawnych zdjęć, a także administratorem facebookowego profilu "Kościerzyna na fotografii" o tym jak w XIX i XX wieku ubierali się mieszkańcy Kościerzyny i co ich łączy z Paryżanami i Londyńczykami.

Panie Macieju, na zdjęciach, które prezentuje Pan na facebookowym profilu "Kościerzyna na fotografii", możemy zobaczyć wyjątkowych ludzi w jakże szykownych strojach. Czy mieszkańcy Kościerzyny podążali za światowymi trendami modowymi?

Tak się zastanawiam na podstawie licznych zdjęć, jakie posiadam, jak to w dawnych czasach było z modą w Kościerzynie, jak ubierali się nasi dziadowie i pradziadowie, a przede wszystkim babcie i prababcie. Trzeba powiedzieć jedno - nie ustępowali ani na krok mieszkańcom innych miast. Mieli swoje ambicje i ważne dla nich było, aby wyglądać tak samo jak mieszkańcy Paryża czy Berlina. Oczywiście wszystko zależało od zasobności portfela, bo czym lepszy materiał, tym droższy, a im droższy, tym lepiej człowiek wyglądał, Ameryki tu nie odkryłem.

Gdzie w takim razie zdobywało się tak szykowne „stylówki”?

Krawcy kościerscy, których było stosunkowo dużo, co najmniej kilkunastu lub nawet ponad dwudziestu, stawali na głowie i dokonywali cudów, by zadowolić swoich klientów. Podzielmy sobie te ubrania na trzy generalne grupy: dziewiętnastowieczną pierwszą grupę, do 1920 r. druga grupa i dwudziestowiecze międzywojenne - trzecia grupa. Osobne grupy można by też wyodrębnić - moda ślubna, czy do I komunii św. itd.

Jaka zatem była moda w XIX w?

Najstarszym zdjęciem które posiadam, a może nam coś powiedzieć o modzie i o tym jak się kościerzynianie ubierali, jest zdjęcie moich prapradziadków Anny i Ignacego Pellowskich z lat około 1875. Prapradziadek był nauczycielem. Nie byli zbytnio majętni, a i sześcioro dzieci było do wykarmienia, ale reprezentowali średnie mieszczaństwo w ówczesnych czasach. Mamy tu praprababcię w sukni przypominającej krynolinę, czyli obszerną suknię w kształcie dzwonu. Dodam, że elity stosowały pod spodem metalowy szkielet. Prapradziadek w typowym ubraniu przypominającym późniejszy surdut. Podobnie na kolejnym późniejszym zdjęciu z moich zbiorów, z przełomu wieków z atelier Georga Borrisa w Hotelu Turskich na ul. Świętojańskiej, które przedstawia parę mieszczan. Ale co ciekawe, w krynoliny i inne suknie tamtych czasów ubierały się również nastolatki. Mamy wspaniałe przykłady mody maturzystek z lat 1870-80. W strojach z tych lat ogromne wrażenie robią detale.

Co w tamtym czasie było obowiązkową częścią garderoby? Bez czego żadna mieszkanka nie mogła się pokazać na ulicy?

Niezmiernie ważną rzeczą był kapelusz. Nie do pomyślenia było, by kobieta w XIX wieku i na początku XX wyszła na dwór bez kapelusza. Na jednym ze zdjęć moich krewnych Pianowskich widać, jak ciocia ma koronkowy żabot. Był to kolejny finezyjny dodatek stroju damskiego końca XIX w. Żabot pojawia się także u mojej prababci Antoniny na uroczym zdjęciu z moją małą wówczas babcią. Towarzyszy im pradziadek dr Jan Pellowski. Zdjęcie zostało wykonane w 1898 r.

A co z futrami? Czy były one popularne w tamtym czasie?

Niezwykle modna pani, Anna Barabasz z ulicy Dworcowej, nauczycielka w Zakładzie Najświętszej Marii Panny Anielskiej, dziś Szkoły Podstawowej nr 1, robi niesamowite wrażenie w swoim stroju. Ma na sobie komplet z karakułów -czyli jagniąt, których futro było niezwykle miękkie. Na jednym z kolejnych zdjęć Anny Barabasz widać także kapelusz słomkowy, co może oznaczać, że stawały się one wówczas popularne.

A co możemy powiedzieć o modzie męskiej? Czy panowie także nie odstawali od standardów europejskich, jeśli chodzi o kreacje.

Strój męski zimowy zdecydowanie robi wrażenie. Franciszek Pellowski, wuj na zdjęciu z 1900 roku, ma na sobie długi płaszcz obszyty futrem, garnitur, koszulę z przypinanym wysokim kołnierzykiem tzw. „vatermorder” i półbuty zimowe z nałożonymi na nie kaloszami. Co ciekawe, w „Lalce” jest fragment, gdy ktoś kupuje takie właśnie kalosze czy raczej półkalosze w sklepie u Wokulskiego. Wuj ma też skórzane rękawiczki i cylinder. Trzeba przyznać, że wygląda to szykownie. W ogóle można stwierdzić, że mężczyźni ubierali się przed wojną bardzo elegancko, no ale jak się miało do wyboru np. frak czy surdut i cylinder...

Tak popularny surdut sprawiał, że panowie wyglądali szykownie niemal w każdych warunkach i sytuacjach.

Surdut utrzymywał się w modzie bardzo długo, w Polsce do wybuchu wojny, w Wielkiej Brytanii mężczyźni chodzili po ulicach w surdutach do końca lat 60-tych, zarówno od święta, na uroczystościach, jak również i do czasów obecnych, nie tylko w rodzinie królewskiej.

Czy w przypadku mody męskiej nakrycie głowy również stanowiło obowiązkowy element garderoby?

Ważnymi dodatkami były melonik i laseczka. Melonik był nieco mniej szykownym niż cylinder dodatkiem na wyjście na ulicę. Laseczka dla starszych owszem służyła do podpierania, ale noszona była również przez ludzi młodych dla dodania sobie fantazji, np. była modna wśród studentów. Na jednym ze zdjęć, z melonikiem i laseczką pozuje młody wówczas jeszcze wuj ksiądz Leon Pellowski. Miał wówczas nieco ponad 30 lat.

Wspominał Pan także o modzie sportowej, która to rządziła się już swoimi prawami. Co zatem zakładano podczas różnego rodzaju aktywności?

Zdecydowanie można wyodrębnić modę sportową lub uściślając - automobilową. Te szale i kaszkiety nad koafiurami (fryzurami) pań nadają im zdecydowanie szyku sportowego. Warto także wspomnieć o modzie pogrzebowej z 1914 i z 1938 roku, która rządziła się swoimi prawami. Na zdjęciu z pogrzebu mojej praprababci Anny Pellowskiej i mojego dziadka dr. Teodora Homerczyka uwagę zwracają czterej dandysi kościerscy, każdy w surducie choć tylko jeden ma poszetkę, do tego uwagę zwracają trochę znoszone buty. Przy okazji przypominam wszystkim panom - do fraka nosimy tylko i wyłącznie białą muszkę! Czarną zakłada kelner.

Dzisiejsza moda mocno odbiega od dawnych standardów. Chociaż wydaje się, że coraz częściej widziany kaptur na głowie młodzieży zastępuje melonik.

No cóż, dziś ubiera się już zdecydowanie inaczej niż przed laty, choć w niektórych przypadkach dobrze byłoby wrócić do dawnych standardów. Poza tym tak myślę, że pewne elementy garderoby przetrwały w niektórych zawodach jako symbol szykownych strojów. Można by rzec pewnego rodzaju atawizm kulturowy. Na przykład taki cylinder, do całkiem niedawna nosił... kominiarz. A przetrwał on z końca XIX w. Zresztą może przetrwałby i do teraz, tylko skąd go wziąć, gdzie go kupić? Pan kominiarz musiałby się udać w podróż do Londynu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kobieta

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia