Tajemnice „Kadrówki”. Jak strzelcy wchodzili do Kielc?

Tomasz Trepka
Sztab I Kompanii Kadrowej przed wejściem do Pałacu Biskupów Krakowskich w Kielcach, 1914 rok.
Sztab I Kompanii Kadrowej przed wejściem do Pałacu Biskupów Krakowskich w Kielcach, 1914 rok. archiwum Muzeum Historii Kielc
22 sierpnia 1914 roku, Piłsudski wydał rozkaz w którym stwierdzał między innymi, że „W Kielcach i pod Brzegami wstrzymaliśmy przemoc odwiecznego wroga, zasłaniając sobą to, co już było wolne od stopy najeźdźcy. Obecnie naród budzić się zaczyna i nie chce nas zostawić samotnymi tak, jak byliśmy dotychczas”. Kończył on tym samym okres kampanii bojowej prowadzonej na ziemi kieleckiej. Dowodzone przez Józefa Piłsudskiego wojska przebywały w Kielcach 12 i 13 sierpnia, by ponownie zająć miasto 19 sierpnia. Tym samym, strzelcy trwale wpisali się w historię naszego regionu.

Kierunek: Kielce
2 sierpnia 1914 roku, władze austriackie wyraziły zgodę na rozpoczęcie mobilizacji Związków Strzeleckich oraz Polskich Drużyn Strzeleckich. Stanowiły one zalążek polskiego wojska. Józef Piłsudski podjął się realizacji własnego planu, o którym nie wiedział żaden z zaborców – dotarcie do Kielc przed wojskami austriackimi oraz niemieckimi. W początkowych planach późniejszego marszałka Polski znajdowało się Zagłębie Dąbrowskie. To właśnie tutaj, prowadzono akcje przygotowujące ludność związaną z ruchem socjalistycznym i strzeleckim do walki. W wyniku zajęcia tych terenów przez wojska niemieckie oraz austriackie, poszukiwano nowego regionu prowadzenia działań zbrojnych. Wybór padł na ziemię kielecką. 6 sierpnia o 4 rano, żołnierze Pierwszej Kompanii Kadrowej wyruszyli z miejsca swojego dotychczasowego postoju.

12 sierpnia – wkroczenie do Kielc
Marsz jednostek przebiegał sprawnie i szybko. Nie napotykano rosyjskich oddziałów, które pośpiesznie wycofywały się za Wisłę. 9 sierpnia I Kompania Kadrowa przeszła przez Książ Wielki, Wodzisław, docierając do Jędrzejowa. Dzień później dołączyły do niej pozostałe dwie kompanie kadrowe, które od tego czasu działały jako batalion kadrowy. 11 sierpnia wkroczył on do Chęcin. 12 sierpnia 1914 roku jednostki strzeleckie weszły do, liczących wówczas około 37 tysięcy mieszkańców, Kielc.

Im bliżej żołnierze znajdowali się pierwszego celu swojej podróży, tym bardziej chcieli przeć do przodu. – Niezmordowanie, by dojść jak najprędzej do tego pierwszego miasta Królestwa, pełni nieokreślonych bliżej nadziei. Przykuwa nasz wzrok wyłaniający się z zieleni lasów, malowniczy kościółek na Karczówce. Nie chcieliśmy postoju – pisał o przeżyciach związanych z wejściem do Kielc jeden ze strzelców. Swoją podróż traktowali oni bardzo emocjonalnie.

Sytuacja jaka panowała w Kielcach, rozczarowała przybyłych. Powszechnie wygłaszano swoje żale wobec mieszkańców miasta. Jako jeden z pierwszych, 12 sierpnia 1914 roku około godziny 11, jego bramy przekroczył patrol kawalerzystów pod dowództwem Władysława Prażmowskiego „Beliny”. – Kielce! Kielce! – szept pobiegł od jeźdźca do jeźdźca, a już kopyta po bruku tętniły. Miasto jakby przycichło w oczekiwaniu. Ulice były głuche, okna pozamykane, gdzieniegdzie przesunął się jakiś ciekawski. Oddział naszych w galopie zajechał przed gubernatorski pałac [siedziba Rządu Gubernialnego Kieleckiego mieściła się w Pałacu Biskupów Krakowskich – redakcja] […] Po mieście już poszła wieść: Nasi! Nasi! – i przejeżdżających witał tłum rozgorączkowany, uradowany – zapamiętał jeden z uczestników patrolu.

Po takim spokojnym, czy nawet negatywnym przyjęciu strzelców, było już wiadome, że plany Piłsudskiego zmierzające do rozpętania ogólnonarodowego i antyrosyjskiego powstania nie powiodły się.

Pierwsze nadzieje i rozczarowania
Niedługo po dotarciu pierwszych kawalerzystów do miasta, spotkano się z radą miejską. Pozostali żołnierze rozjechali się po Kielcach i rozstawili straże. Jak wspominają kolejne grupy strzeleckie wkraczające do największego ośrodka w regionie, publiczność witająca przybyłych nie była zbyt liczna, dodatkowo przepojona strachem oraz niepewnością. Strzelcy poczuli się nieswojo, nie tego bowiem oczekiwali. Towarzyszyło im poczucie wstydu i zawodu. Jedynie kilku mężczyzn, w geście szacunku, zdjęło kapelusze, pojawiły się pojedyncze oraz nieśmiałe okrzyki i wiwaty, a z okien rzucono kilka róż. Kielczanie wkroczeniem I Kompanii Kadrowej byli wyraźnie zaskoczeni.

- Kielce nie oczekiwały wcale, nie były przygotowane na te zdarzenia, których miały zostać teatrem. Nastrój był niezdecydowany i wszystko zależało od tego, jakim będzie pierwsze wrażenie, pierwsze przyjęcie. Ostatecznie na wieść o tym, że „Nasi” są już blisko spora gromadka ludzi, wśród której przeważały panie, zebrała się u rogatki krakowskiej – zapamiętał tamte wydarzenia mieszkający niedaleko Kielc, Stanisław Hempel.

12 sierpnia, około 13.30 wszyscy żołnierze w liczbie około 400, wraz z Józefem Piłsudskim, byli już na terenie miasta. Strzelcy zostali zakwaterowani w budynku dworca kolejowego, zabudowaniach Monopolu Spirytusowego przy ulicy Składowej oraz u mieszczan wrogo ustosunkowanych do rosyjskiego zaborcy. Wśród przybyłych wojaków, dużą liczbę osób stanowili uciekinierzy z guberni kieleckiej, którzy ukrywali się w związku ze swoim udziale w rewolucji z lat 1905-1907.

Biskup kielecki kontra strzelcy
Z miejsca utworzono zręby polskiej administracji. Reprezentował ją Komisariat Wojskowy, który zajął budynki Pałacu Biskupów Krakowskich. W mieście rozlepiono odezwy wzywające ludność by wstępowała do wojska oraz ogłaszające konfiskatę majątku rosyjskiego. Uwolniono więźniów politycznych.

Do współpracy z nowymi władzami, ludzie Piłsudskiego, próbowali przekonać lokalne duchowieństwo. Szczególnie zależało im na poparciu biskupa kieleckiego, Augustyna Łosińskiego. Zarządca kieleckiej diecezji nie bez powodu nazywany był przyjacielem Rosjan. Zarzucał on strzelcom, że starają się oni dokonać rewolucji społecznej. Rozmowa nie przyniosła dla żadnej ze stron zasadniczych zmian. Biskup nie chciał rozmawiać z polskimi wojskowymi – natychmiast po jej rozpoczęciu zmienił temat mówiąc o… pięknej pogodzie i kwitnących kwiatach.

Rosyjski atak
Kolejny dzień w Kielcach rozpoczął się spokojnie, można by nawet rzecz beztrosko. Żołnierze korzystali z gościnności kieleckich sympatyków i zwolenników Piłsudskiego oraz niechęci do rosyjskiego ciemiężyciela, oddając się piciu różnego rodzaju trunków. Byli nieświadomi zagrożenia, które zbliżało się do Kielc… Rosyjska 14. Dywizja Kawalerii pod dowództwem generała Aleksandra Nowikowa, już 11 sierpnia ruszyła w kierunku najważniejszego miasta w regionie.

Po rozpoznaniu przeciwnika w mieście zapanował lęk, przed tym co może się niebawem zdarzyć. Opustoszały ulice, ludzie w pośpiechu uciekali do domów, zamknięto wszystkie sklepy. Oddziałem pod nieobecność Piłsudskiego, który przebywał w Miechowe, dowodził szef sztabu, Kazimierz Sosnkowski. Rosyjskiego ataku spodziewano w okolicach kieleckiego dworca kolejowego. Został on obsadzony strzelcami. W kierunku Niewachlowa, Szydłówka oraz Domaszowic wysłano rozpoznanie wywiadowcze.

Atak nastąpił jednak od innej strony. Niczym nieskrępowani Rosjanie przedostali się 13 sierpnia, około godziny 16 na Rynek, jadąc ulicami Nowowarszawską (obecnie Warszawską) oraz Bożęcką (aktualnie Bodzentyńską). Na ulicach Dużej oraz Ruskiej (obecnie Sienkiewicza) ostrzelali niczego niespodziewającą się polską piechotę.

Pancerny pociąg?
Mimo zaskoczenia, strzelcom udało się opanować sytuację. Noc minęła spokojnie, nie licząc detonacji torów kolejowych, które niszczono, aby uniemożliwić przejazd pociągu pancernego, który miał rzekomo znajdować się w okolicach Zagnańska.

Rosjanie szykowali się do kolejnego natarcia. Zajęli pozycje nieopodal Kielc – w okolicach Niewachlowa, Szydłówka, Domaszowic oraz Zagórza. Około godziny 10, 13 sierpnia 1914 roku, rozpoczął się ostrzał artyleryjski. Choć nie przyniósł on oczekiwanych dla Rosjan efektów, Sosnkowski podjął decyzję o wycofaniu całego batalionu z Kielc. Największym wówczas zagrożeniem było odcięcie możliwości odwrotu na Chęciny. Odbywał się on przez zalesiony tereny Karczówki, Białogonu oraz Słowika. Przeciwnik specjalnie nie utrudniał wycofywania się, między innymi dzięki związaniu ogniem jego wojsk w okolicach Kadzielni.

W trudniejszej sytuacji znajdował się pozostawiony na kieleckim dworcu kolejowym, oddział pod dowództwem Kazimierza Piątka „Herwina”, który dzielnie odpierał szarżę 14. Pułku Małorosyjskiego. Udało mu się powstrzymać nieprzyjaciela na tyle skutecznie, że dopiero ostrzał artyleryjski spowodował, że korzystając z przygotowanych wcześniej drezyn, odjechał w kierunku Białogonu.

Ponowne zajęcie Kielc
Wobec obawy pozostania osamotnionym, w obliczy przeważających sił wroga, w nocy z 13 na 14 sierpnia zarządzono odwrót nad Nidę, która miała stanowić naturalny punkt obronny. Przy użyciu ciężkich karabinów obsadzono odcinek od wsi Chojny do mostu kolejowego w okolicach Brzeźna. „Kadrowiacy” zostali rozlokowani we wsi Brzegi.

Dzięki zmianie sytuacji militarnej, wyraźnym wsparciu aktywnie działającej austriackiej 7. Dywizji Kawalerii kierowanej przez generała Ignaza von Kordę, Rosjanie zostali zmuszeni do wycofania się w kierunku północno-wschodnim. Opuścili Kielce, które 19 sierpnia znów znalazły się w rękach żołnierzy Piłsudskiego. Jako jeden z pierwszych do miasta wkroczył, stacjonujący w Piekoszowie, oddział Mieczysława Norwida-Neugebauera. Na Rynku zorganizował on publiczną odprawę batalionową oraz otworzył punkt werbunkowy.

Powołanie 16 sierpnia 1914 roku, Naczelnego Komitetu Narodowego, skupiającego wszystkie najważniejsze ugrupowania galicyjskie oraz wydanie zgody na organizację Legionów Polskich, zmusiło Piłsudskiego do pośpiesznego wyjazdu do Krakowa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najważniejsze wiadomości z kraju i ze świata

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia