Pani Apolonia (rocznik 1926) mieszka w Zielonej Górze. Rodzinne dokumenty przechowuje w szarej kopercie. Zabrała je w pośpiechu, gdy w nocy z 9 na 10 lutego 1940 po Hałoniów przyszli trzej radzieccy żołnierze z karabinami i dali pół godziny na spakowanie się. W szarej kopercie jest też kilka zdjęć, z opisem na odwrocie.
Taki był zaradny
Fotografia ojca. "Stanisław Hałoń, urodzony w 1897 roku. Słocina, powiat Rzeszów. Był synem Józefy Hałoń z domu Bazan i Marcina Hałonia, pochodził z wielodzietnej rodziny. Na zdjęciu ma 17 lat, w tym czasie pracował w Kopalni Węgla Mysłowice, są na to dokumenty".
- Chciał pomóc rodzinie i sam przyzwoicie się ubrać. Taki był zaradny - pani Apolonia nie bez dumy tłumaczy decyzję ojca o wyjeździe na Śląsk. I pokazuje czerwonawą Arbeiter-Legitimationskarte, Dubenskogrube Czerwionka, nieco wyblakłą, z 1914 roku. - Sto lat już ma. Przeszło sto lat - podkreśla. "Niniejszą kartę legitymacyjną należy przedłożyć przy policyjnem za- i odmeldowaniu oraz przy każdej zmianie miejsca pracy".